25.04.2022

(3) Kościoły jako pomniki rewolucji agrarnej

Dorzecze środkowej Odry w  X, XI i XII wieku należało do obszarów najsłabiej zasiedlonych. Gęsto zaludnione w epoce kultury łużyckiej, mniej w czasach pobytu tutaj ludów celtyckich i germańskich, a po nich liczniejszych Słowian, w dobie narodzin państwa polskiego uległo radykalnemu wyludnieniu.

W efekcie zdobywczych podbojów Mieszka I i Bolesława Chrobrego Nadodrze ze swymi puszczami zamienione zostało w pas ochrony granic państwa z przesiekami z chronionymi przez osady stróżów strzegących brody, przejścia przez bagienne doliny rzeczek. Rozrzucone po kraju większe osady w trakcie przemarszów wojsk były przez nie łupione, a mieszkańcy brani do niewoli.  Tu i ówdzie zachowały się niewielkie skupiska ludności tubylczej ukryte w głębinach puszcz i nad brzegami zabagnionych rzek i jezior.

Stan ten uległ pogłębieniu podczas rozbicia dzielnicowego kraju, gdy książęta piastowscy w swych zaciekłych i krwawych bratobójczych wojnach, często odwołując się do pomocy zagranicznej,  niszczyli sobie wzajemnie to, co ich przeciwnik starał się tutaj zmienić na lepsze.

Polska dzielnicowa w XII i XIII wieku (źródło: internet): “Polska dzielnicowa mapa ścienna historyczna”

Do tego obrazu zniszczenia dodać jeszcze trzeba wojny prowadzone na tym terenie przez władców piastowskich z książętami pomorskimi, czeskimi, saskimi czy łużyckimi.

Ponury ten obraz ukazuje nam historyczne warunki, w jakich przyszło działać na tym terenie duchownym utworzonej staraniem Bolesława Krzywoustego diecezji lubuskiej. Ich pracy duszpasterskiej, której widomym znakiem powinna być sieć wznoszonych przez nich parafialnych kościołów. Procesowi tworzenia sieci parafii musiało przecież towarzyszyć dzieło budowy świątyń, ale o kościołach wiejskich w diecezji lubuskiej XII wieku nie słychać i nie ma po nich śladów.

Te najdawniejsze spośród świątyń królujących dziś w pagórkowatym krajobrazie lubuskich pól, lasów, jezior i rzek pochodzą z drugiej połowy XIII i związane są z kolonizacją na prawie niemieckim, prowadzoną na Śląsku przez księcia Henryka Brodatego, władającego od roku 1206 ziemią lubuską i zmarłego w Krośnie Odrzańskim w roku 1238.

Rewolucyjna przebudowa wsi

Władca ten, podążając szlakiem swego poprzednika księcia wrocławskiego Bolesława Wysokiego, który pod wpływem doświadczeń niemieckich zrobił pierwsze kroki w zakresie unowocześniania gospodarki swego księstwa, poszedł dalej. Opracował program przeniesienia na teren swego władztwa nie tylko elementów tamtejszych doświadczeń, jak to zrobił Bolesław Wysoki, a cały zrodzony tam system znany pod nazwą  melioratio-terrae – koncepcję, wypracowaną na ziemiach arcybiskupstwa magdeburskiego w czasach rządów metropolity Wichmana.

Ten sprawny administrator w podległych sobie dobrach nawiązał do doświadczeń Holendrów – z początku XII wieku – osuszających i zasiedlających rozlegle bagna dóbr diecezji hambursko- bremeńskiej. Wykorzystał także doświadczenia margrabiów Miśni i Łużyc w karczowaniu puszcz i zakładaniu na pozyskanych ziemiach wsi, zasiedlanych przez sprowadzonych tam kolonistów z Frankonii.

W dobrach arcybiskupstwa magdeburskiego oba te nurty doświadczeń połączono i w długotrwałym procesie podejmowanych prób i błędów powiązano z rozwijającą się w tych czasach gospodarką  monetarną, regulującą stosunki między panem ziemskim, nie jak dotąd służbami i daninami, a  przez zastąpienie ich pieniądzem. Powolne wprowadzenie systemu monetarnego w rozliczeniu wsi z dworem pana ziemi sprzyjało „odkładaniu  grosza”, czyli gromadzeniu nadwyżek produkcji rolnej najpierw w postaci zastępczych płacideł, na przykład skór, a potem kawałków szlachetnych metali, wreszcie obiegowych monet.

System obwarowano kontrolą za pośrednictwem odpowiednio zorganizowanej administracji opartej na prawie pisanym tak zwanego prawa magdeburskiego, nazywanym także prawem niemieckim.

Nad jego stosowaniem w poszczególnych wsiach odpowiedzialny był sołtys mający do dyspozycji kilku ławników lokalnego sądu. Natomiast za ład prawny w całym zespole osadniczym odpowiadał landwójt, który podobnie jak sołtys, reprezentował właściciela ziemi wobec kolonistów i zarazem kolonistów przed panem.

Wszystko to razem w połączeniu z występującym w tym czasie w środkowej Europie przeludnieniem, złożyło się na narodziny koncepcji osadnictwa w formie tworzenia zespołów osadniczych obejmujących obszar kilku wsi z ośrodkiem wymiany handlowej jako centrum lokalnego rynku. Ośrodkiem handlowym, który w korzystnych warunkach przeobrażał się w miasto.

I ten rewolucyjny magdeburski program zamiany puszcz i bagien w zaludnione obszary zespołów pewnej liczby wsi zaczął wprowadzać na Śląsku i na Ziemi Lubuskiej ich władca Henryk Brodaty.

Wzorem księcia podążali także biskupi i możnowładcy, tworząc w swych dobrach zespoły osadnicze zarządzane przez landwójtów.

Zamysł miał charakter kompleksowy, rozwiązywał bowiem wiele innych palących problemów tamtej epoki, takich jak ograniczanie niewolnictwa i rozszerzanie grup ludzi wolnych przez zaludnienie kraju przybyszami z zewnątrz, unowocześnienie sposobów uprawy ziemi w celu  zwiększenia wydajności upraw i hodowli, a także umocnienie Kościoła w jego zadaniach wciąż nikłej chrystianizacji kraju, bowiem na mocy tego prawa każda większa wieś kolonistów powinna mieć własny kościół.

I to wtedy w tych wyniszczonych wojnami i zarosłych lasem piaszczystych i bagiennych stronach zaczęto wznosić kamienne budowle sakralne, których ściany zbudowane z kwadr, czyli ociosanych polodowcowych głazów narzutowych i kamieni intrygują nas dziś pytaniem: kto i za co, te tak kosztowne budowle wtedy budował, nadając im jednocześnie charakter obronnych twierdz?

Kościół w Kowalowie

Kto wznosił te Domy Boga, które dziś uznać możemy także za świeckie pomniki tamtej wielkiej średniowiecznej rewolucji agrarnej, jako jedyne zachowane po niej ślady? Rewolucji, której dalsze elementy poznamy w kolejnych opowiastkach.

Zbigniew Czarnuch, Witnica 30 stycznia 2022