Podziękowanie
Od połowy 2019 roku prezentowałam tu książki tematycznie lub miejscem zamieszkania autora związane z Gorzowem ...
Czwarty „Pegaz” jest podwójnie gruby (140 stron), ale niemal połowę wypełnia tekst sztuki Konrada Pruszyńskiego. Ponadto dużo wierszy oraz krótkich form prozatorskich. Ponieważ dużo, tu przedstawię tylko dla mnie najciekawsze.
*
Na pewno i na długo zapamiętam „Śryż”, z niezwykłymi refleksjami dotyczącymi rytuałów religijnych, które prowadzą do nienawiści a wywiedzionymi z dalekiego Tomska na Syberii. To fragment książki Jędrzeja Morawieckiego pt. „Szuga. Krajobraz po imperium”, który zachęcił mnie do przeczytania całej książki. Tyle że ani autor, ani temat nie są związani z profilem „Pegaza Lubuskiego”.
*
Świetnie mi się czytało obszerne opowiadanie Danuty Szulczyńskiej-Miłosz pt. „Znikający ludzie” o wyższości, a na pewno równorzędności wiedzy ludowej nad tą wyedukowaną. Także o ludziach odrzuconych, a szlachetnych. O dwóch światach, które istnieją niemal na każdym kroku, lecz nie chcemy, a może nie umiemy przezwyciężyć granicy między nimi. Opowiadanie z nastrojem, tajemnicą, zaskoczeniem. Doskonale wykorzystana przyroda, która przecież wszystkich łączy.
Dużą sprawność narracyjną czytam także z opowiadania Hanny Bilińskiej-Stecyszyn „W takim dniu”. Tyle że autorka jednoznacznie wpisała się w model literatury tzw. bożonarodzeniowej, w której w wigilię wszystkie problemy same się rozwiązują, a od tego momentu będzie panowała wyłącznie zgoda i miłość. Za proste to, za banalne.
*
Sztuka Konrada Pruszyńskiego z angielskim tytułem (dlaczego?) „Brothers in love” traktuje o skomplikowanych relacjach rodzinnych, głównie braterskich, których źródłem jest postawa matki w latach ich dzieciństwa. Tekst dramatu jest tylko podstawą do przedstawienia teatralnego, w którym na równorzędnych zasadach dochodzą m.in. gra aktorów, scenografia, kostiumy, muzyka, ruch sceniczny, a przede wszystkim koncepcja reżyserska. Autor – jak się dowiadujemy z krótkiego biogramu jest pochodzącym z Gorzowa aktorem, reżyserem i krytykiem teatralnym, a więc zna wymogi sceny – tu zarysował sytuacje, ale także pozostawił dużo miejsca do wypełnienia przez innych twórców przedstawienia. Chciałabym tę opowieść o braciach zobaczyć na scenicznych deskach, np. w Teatrze Osterwy, a może w mniejszym, bo to kameralna opowieść. Najważniejsze: witam autora dramatu. Nie mamy takich w Gorzowie.
*
Spośród autorów wierszy zwracam uwagę na Janinę J. Jurgowiak i Romana Habdasa. Janina dała sześć, Roman tylko dwa, ale dopełnił je felietonem. Wszystkie z filozoficzną refleksją, a jednocześnie utrzymane w duchu poezji. Są tu także wiersze innych autorów, ale lektura jednego lub dwóch króciutkich tekstów może co najwyżej pokazać wrażliwości autora. To zaledwie muśnięcia, a nie prawdziwa poezja. Taką prawdziwą poezją, choć w najkrótszej formie są wiersze Jerzego Hajdugi. Nowe, ale w formie takie same jak wcześniejsze. I choć takie same, nigdy się nie znudzą.
*
W tym numerze „Pegaza” znalazły się także prezentacje artystów. Jest duży wywiad z Jerzym Grodkiem, szkoda, że bez jego wierszy/fraszek. Jest bardzo ciekawa wypowiedź Andrzeja Haegenbartha „Jak zostałem artystą”, są wypowiedzi twórców „Papuszy” w gorzowskim teatrze: Katarzyny Knychalskiej – autorki scenariusza i Jacka Głomba – reżysera spektaklu. O swojej twórczości plastycznej mówi jeszcze Jacek Lauda, którego rysunki i obrazy ilustrują numer. Prezentuje się on także literacką humoreską, dla mnie zbyt rozciągniętą.
Nareszcie są krótkie notki biograficzne o autorach publikowanych tekstów. Szkoda, że ciągle nie ma spisu treści, który pozwalałby łatwiej się poruszać w tak bogatym – jak ten – numerze pisma.
*
Ten numer „Pegaza” z założenia miał być poświęcony rytuałom. Najpełniej o nich napisała redaktorka naczelna – Agnieszka Moskaluk, we wstępie, analizując miejsce rytuałów w dawnym świecie i współcześnie. Były potrzebne, gdy świat był skomplikowany, nieznany, obcy. Ale już go oswoiliśmy, już go się nie boimy. Pozostały więc co najwyżej przyzwyczajenia, a nie rytuały. Każde nasze zachowanie można traktować jako rytuał, a można jako zwyczajną czynność. Poza „Śryżem”, czyli tekstem obcego autora o obcym świecie wprowadzonym do numeru właśnie z powodu pokazanych tam rytuałów, nie dopatrzyłam się ich w żadnym innym. Ale kto chce może je zobaczyć np. w jedzeniu nożem i widelcem.
***
„Pegaz Lubuski” czasopismo literackie, nr 4 (91), wyd. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herbarta i Związek Literatów Polskich – Oddział w Gorzowie Wielkopolskim, red. nacz. Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk, 140 s.
Ten i poprzednie numery dostępne są w Dziale Informacyjnym WiMBP oraz na stronie internetowej www.wimbp.gorzow.pl