05.08.2024
O biskupie Wawrzyńcu i czasach jego po...
Był siódmym biskupem lubuskim i pierwszym, o którym, w przeciwieństwie do poprzedników, udało się ustalić ...
Słońsk jest wsią o charakterze miejskim powszechnie znaną nie tylko wśród mieszkańców Ziemi Lubuskiej. Przybywają tu miłośnicy przyrody z całej Polski, a nawet spoza jej granic. Udają się na mokradła Parku Narodowym „Ujście Warty” pełne ptasiego życia. Odkrywają ich bogactwo, obserwują, podglądają, fotografują niezliczone gatunki ptaków. Sama byłam świadkiem, gdy o świcie poderwało się do lotu kilka tysięcy gęsi z głośnym gęgotem – do dziś pamiętam to niesamowicie widowiskowe zjawisko.
Z kolei miłośnicy historii poznają dzieje miejscowości podczas spotkania z będącym, niestety, w ruinie pałacem rycerzy zakonu joannitów.
W latach od 1426 do 1810 r. Słońsk był własnością, a zarazem stolicą zakonu joannitów, czyli siedziby Baliwatu Brandenburskiego Zakonu Rycerskiego św. Jana ze Szpitala w Jerozolimie, którzy przystosowali zastaną budowlę zamkową do swoich potrzeb, przebudowali na pałac, wyposażając go oraz stojący nieopodal kościół w znakomite dzieła sztuki, nadające niezwykłego blasku i splendoru wnętrzom. Historia tego późnogotyckiego kościoła Matki Bożej Częstochowskiej jest ściśle związana z dziejami tegoż zakonu, o czym można przeczytać na stronie internetowej Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków[1].
1. Kościół Matki Bożej Częstochowskiej w Słońsku (rys. Anna Kowala-Nadolna)
Budowa kościoła przypada na lata od 1480 do1508, kiedy to został wyświęcony jako kościół zakonu joannitów, czego dokonał biskup lubuski Dietrich von Bülow. Świadczyło to o znaczącej pozycji zakonu oraz o wyjątkowej randze kościoła w skali diecezji. W latach 1520 – 1522 wnętrze świątyni nakryto sklepieniem gwiaździstym, którego zworniki są głównym tematem mojego zainteresowania. Data „1522” na jednym ze zworników wskazuje prawdopodobnie rok ukończenia budowy sklepienia. Obecny kształt budowla otrzymała w latach 1814-1817, kiedy to po pożarze odbudowano dach i zwieńczenie wieży, która uzyskała neogotyckie cechy stylistyczne. Po I wojnie światowej kościół odrestaurowano oraz odnowiono malowidła na sklepieniu i witraże. Renowację kontynuowano również po roku 1945, o czym będzie dalej[2].
Pod gwiaździstym skarbem
Pierwsze moje spotkanie ze Słońskiem nastąpiło w związku z organizowanym tu corocznie, przy okazji zlotu obywateli tzw. „Rzeczypospolitej Ptasiej”, ogólnopolskim konkursem plastycznym, którego tematem był konkretny ptak wybrany patronem roku. Gdy pracowałam w Młodzieżowym Domu Kultury, natknęłam się na regulamin konkursu, który zachęcił mnie do wzięcia w nim udziału. Za każdym razem nasze dzieci zdobywały nagrody i w związku z tym zapraszano nas na uroczystości, w tym podsumowanie konkursu. Świętowaliśmy przez cały dzień, dysponowaliśmy też czasem wolnym, co pozwoliło nam na zwiedzanie miejscowości. W taki oto sposób trafiłam do kościoła, którego podwoje były zawsze otwarte i zapraszały do wnętrza zapewniającego niepowtarzalne wrażenia. Odtąd bywałam tam wielokrotnie.
Kościół otrzymał formę trzynawowej hali (o nawach jednakowej wysokości) wyznaczonej przez cztery pary filarów i łączących je przęsłach. Między filarami powstał łuk ostry nawiązujący do kształtu wąskich okien oświetlających wnętrze kościoła oraz portali, co jest charakterystyczne dla stylu gotyckiego.
Największą moją uwagę przykuwało każdorazowo sklepienie o dość skomplikowanym rysunku żeber tworzącym jakby misterną siatkę, która wyłania się niczym pozornie bezładna plątanina gałęzi z głowic owych filarów, spływająca jako zakończenie żeber ku ścianom w nawach bocznych, niektóre na pilastrach, czyli płaskich filarach przyściennych, inne bezpośrednio na ścianach bądź
w narożach. W taki sposób uformowano sklepienie gwiaździste w nawie głównej i przypominające sieciowe w nawach bocznych. W miejscach, gdzie łączą się łuki żeber, umieszczono tzw. zworniki.
2. Wnętrze kościoła (fot. Anna Kow-Nad)
Ważne spotkania
Swoim zwyczajem – miłośniczki fotografowania – wykonałam różne zdjęcia, w tym sklepienia. Jednak okazało się, że aparat nie oddał piękna i wyrazistości zworników, które wzbudziły moje zaciekawienie, a to, że oglądałam je z poziomu półtora metra od posadzki, miało wpływ na słabą percepcję tych drobnych elementów.
Poszukiwałam kogoś, kto może ma już ich kolekcję. Tak trafiłam na fotografa i kierownika galerii Gorzowskiego Towarzystwa Fotograficznego, Mariana Łazarskiego, który współpracuje z Błażejem Skazińskim, kierownikiem gorzowskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gorzowie Wlkp. Obaj panowie pracowali wspólnie, studiując temat słońskich zworników. Marian opowiedział mi o swej niełatwej pracy. Najpierw próbował robić zdjęcia stojąc, potem z drabiny, jednak okazało się, że nie wychodzą tak, jak sobie tego życzył. Optymalną okazała się pozycja, gdy leżał na posadzce lub na ławkach. Z użyciem długoogniskowego obiektywu aparatu i lampy, przy tak nietypowym ułożeniu ciała, przemierzył cały kościół, podejmując się zadania sfotografowania około 300 zworników.
Spotkałam się także z panem Błażejem Skazińskim, który przybliżył mi wątek słońskich zworników. Zostały one dostrzeżone i były kilkakrotnie omawiane w literaturze naukowej, aczkolwiek nie ma całościowego i dogłębnego opracowania. On chce wiedzę o nich jeszcze pogłębić, zapoznać się ze szczegółami i być może podjąć się analizy tematu.
Zworniki pełniły istotną rolę w sensie ideowym i zarazem w sensie estetycznym. Miały wraz z wicią roślinną i herbami podkreślać i uzupełniać bogaty rysunek sklepienia, przekazać świat duchowy, a także materialny, a nawet można rzec: cały wszechświat w strukturze polityczno – społecznej. Na aktualnym etapie badań Błażej Skaziński uważa, że lokalizacja poszczególnych zworników wydaje się przypadkowa, ponieważ nie zazębiają się tematycznie. Tylko niektóre mają podkreślać ważne miejsca węzłowe, centralnie położone w kluczu, który wspiera sklepienie, a raczej są związane ze sferami niebiańską i ziemską – Chrystusem i słońcem. Powołał się na Hansa Ericha Kubacha, według którego repertuar motywów jest szeroki i czytelny, posiada ścisły związek kościoła z joannitami i Ziemią Torzymską. Podobnie widzi to dr Janina Kochanowska, według której tematyka przedstawień odnosi się do tegoż zakonu i budowy kościoła słońskiego, a swoje spostrzeżenia podzieliła na cztery grupy: tematyka religijna, wyobrażenia zwierząt, wizerunki ludzi i pozostałe (godła, znaki cechowe, krzyż joannicki, daty)[3].
Błażej Skaziński i Marian Łazarski rozpoczęli pracę nad inwentaryzacją, ale potrzebują więcej czasu na opracowanie tych detali. Z zadowoleniem zauważyli,
że zworniki są niezłej jakości, posiadają staranny modelunek i opracowanie detalu. Twarze, z indywidualnymi rysami pokazują – zapewne – konkretne osoby i mają ścisły związek z joannitami będącymi fundatorami świątyni.
Do niedawna sądzono, że zworników jest 200, a doliczono się ich około 300.
Zapytałam Błażeja Skazińskiego, dlaczego są tak dokładne, co potwierdziły także oglądane przeze mnie zdjęcia, skoro są tak mało widoczne z dołu? – Widziała pani emporę, na której znajdują się organy? – Tak, widziałam. – Otóż, do lat 50. XX wieku takie empory były także po obu stronach wnętrza, a z ich poziomu sklepienie można było zobaczyć w całej pięknej okazałości i można było kontemplować swoje wyobrażenie wszechświata. Ponadto były epitafia, tablice herbowe rycerzy, które zniszczono bądź wywieziono, a tynki zostały stłuczone. Na szczęście sklepienie, dzięki temu, że jest tak wysoko, ocalało.
Błażej Skaziński dodał jeszcze informacje o zespole tablic herbowych, w liczbie 739 egzemplarzy, pochodzących z kościoła i zamku poświęconych kawalerom zakonu joannitów. Otóż w 1945 roku zostały one przewiezione do Archiwum Akt Dawnych w Warszawie, a następnie przekazane na Zamek Królewski. W 1988 roku, wskutek niefortunnej decyzji, niemal wszystkie sprzedano i wywieziono za granicę. W Zamku Królewskim pozostało ich jeszcze około 140. Zostały one powierzone Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków w Gorzowie Wlkp., z intencją przekazania ich do kościoła w Słońsku. W latach 1998-2007 część spośród nich poddano konserwacji.
3. Wnętrze kościoła w roku 1939 i 2011 (fot. Tadeusz Z. I Danuta B.)
Sklepienie
Gdy tylko wejdzie się do wnętrza nawy głównej, wzrok zmierza natychmiast ku górze, by zdać sobie sprawę, że drugiego tak bajecznego sklepienia nie ma w naszym regionie. Widzi się wypukły rysunek siatki żeber, między którymi pola wysklepek pokryte są malowidłami o motywach roślinnych – wijących się gałązkach koloru ciemnej ochry, szarości oraz liści w odcieniach jasnej ochry, ugrów, zieleni turkusowej. Listki mają dodatkowo narysowane podcieniowe obrysy, które dają złudzenie trójwymiarowości. Są także pąki, kwiaty o różnych, niekiedy fantazyjnych kształtach, kiście winogron, a między tym wkomponowane polichromie herbów, krzyż maltański oraz herb Sonnenburga (ilustracja nr 4). Wszystkie elementy składające się na ten obraz zostały namalowane ręcznie, nie sprawiają wrażenia, by użyto szablonów. Plama jest śmiało, prosto położona, kontur na niej delikatny, wyraźny, niejednakowej grubości, swobodnie kładziony, czasem na plamie, czasem obok, ale pewną ręką. Widać pociągnięcia pędzla zarówno w plamie, jak i w linii.
4. Fragment sklepienia (fot. Anna Kow-Nad)
5. Rysunek wici roślinnej ze sklepienia (mal. Anna Kow-Nad)
6. Rysunek wici roślinnej ze sklepienia (mal. Anna Kow-Nad)
Błażej Skaziński napisał w swoim artykule: „Obecne malowidła pochodzą w gruncie rzeczy z 1925 roku i stanowią efekt daleko idącej konserwacji nowożytnej polichromii. Przeprowadzono kompleksową renowację wnętrza świątyni. Malarz kościelny Robert Sandfort z Berlina zrealizował wówczas nowy wystrój malarski sklepienia kościelnego, inspirując się odkrytymi motywami historycznej wici roślinnej. W ramach prac zaakcentowano kolorystycznie żebra sklepienne, nadając im wygląd różnobarwnych ciosów kamiennych (piaskowcowych), a na wysklepkach wymalowane zostały pnącza wici oraz przedstawienia herbów dwudziestu czterech baliwów słońskich. Dodatkowo nad emporą muzyczną umieszczono herb Słońska”[4].
Zworniki
Na 260 lat zworniki straciły na swoim znaczeniu w wyniku przekształceń kościoła w drugiej połowie XVII wieku. Błażej Skaziński przypuszcza, że zostały zamalowane pobiałą.
W ramach prac w 1925 r. odkryto je i oczyszczono z nałożonej na nich pobiały, czyli warstwy bieli wapiennej, a następnie pomalowano brązą (farbą metaliczną zawierającą wysoką zawartość pigmentów imitującą metale: złoto, srebro, miedź, brąz i dającą połysk). W tej kolorystyce są bardziej czytelne.
Ogółem, jak już wspomniałam, zworników jest około 300, mają kształt krążka o średnicy od 13 do 20 cm, wykonane zostały w terakocie i ozdobione na obrzeżach motywem sznurowym.
A jako że same zworniki nie są zbyt atrakcyjne, ozdabiano je na różne sposoby. Zworniki ze Słońska uatrakcyjnione są nietypowo, co spowodowało, że występują w dwóch kontekstach: dekoracyjnym i jako materialne świadectwo czasu, w którym powstały. W tych małych kolistych polach zamknięto w formie płaskorzeźb historię średniowiecza z całą gamą przykładów ówczesnego życia, portretów ludzi, przyrody, wiary, symboliki.
Marian Łazarski udostępnił mi swoje zdjęcia i na tej podstawie podzieliłam zworniki na dwie główne grupy: sacrum i profanum. Moim zadaniem jest zwrócenie uwagi przede wszystkim na profanum w sztuce kościołów średniowiecznych. Co się znajduje na większości z nich, to już dla mnie czarna magia, więc odniosłam się do artykułu w Colloquiach Lubuskich [5], co pozwoliło mi odczytać niektóre zdjęcia:
Biorąc pod uwagę, że wiele motywów się powtarza, to i tak przy tej liczebności są jeszcze tematy, które nie zostały tu uwzględnione. Mniemam, że niejeden artysta odcisnął tu swoją dłoń. Prace są małe, niektóre maleńkie, więc różnice stylistyczne są niewielkie. Wiele postaci jest pięknie wymodelowanych, a linia odwzorowania zwierząt, mimo że pokazane są szkicowo, jest zgodna z kształtami anatomicznymi, co świadczy o zdolnościach artystycznych twórców. Zauważyłam to podczas wykonywania kilku rysunków. Zworniki występują w formie typowej płaskorzeźby, ale i takie o rycie wklęsłym, czyli wzór został wyryty na powierzchni. Szczególnie dotyczy to herbów i narzędzi (Ilustr. nr 10 i 11).
7. Zworniki z przedstawieniami Chrystusa i Matki Bożej z Dzieciątkiem (fot. M. Łazarski)
Przy tej ilustracji chcę zwrócić uwagę, na wielość żeber sklepiennych, które zbierają się w jednym punkcie tworząc gwiazdę. Jest ich osiem. To tu zostały umieszczone najważniejsze z punktu widzenia symboliki chrześcijańskiej przedstawienia. Miejsca te widać na ilustracjach nr 3 i 4.
Czytając różne opracowania, zastanawiałam się, na jakiej podstawie autorzy identyfikowali daną postać. Przecież są do siebie bardzo podobne. Dopiero podczas oglądania zdjęć zauważyłam, że wszystkie są wyposażone w przedmioty, najwyraźniej atrybuty, po których można je zidentyfikować.
Z ciekawością zerknęłam do Wikipedii i tu znalazłam to, co mnie dziwiło. „Atrybuty świętych – w sztuce chrześcijańskiej przedmioty lub symbole, które czynią określonego świętego łatwiej rozpoznawalnym. Często atrybut świętego nawiązuje do jego życia, męczeństwa lub legendy” [6].
8. Atrybuty jako elementy pozwalające na identyfikację postaci ukazanych na zwornikach (fot. M. Łazarski)
9. Zworniki ze świata zwierząt i fantastycznych stworów (rys. Anna Kow-Nad)
Na wielu zwornikach figurują zwierzęta i stwory fantastyczne, m. in. małpa, sowa, kogut, ryby, rak, wąż, ropucha, jeż, koń, jeleń, smok, niedźwiedź, głowa krowy, byka. Spośród nich wiele jest przypisanych ewangelistom, apostołom lub świętym.
10. Przykładowe zworniki z herbami (rys. Anna Kow-Nad)
11. Zworniki z przedmiotami związanymi z pracą oraz na herbach (rys. Anna Kow-Nad)
Jest mnóstwo ciekawych zworników z herbami, krzyżami w różnych kształtach i ze zwierzętami. Równie ciekawe są wizerunki ludzi: mężczyzna w turbanie, jeźdźcy, kawalerowie, joannici, których identyfikuje krzyż zakonny. Jest także, co może budzić zdziwienie, mężczyzna o cechach negroidalnych – może jest to jednak odniesienie do św. Maurycego, którego w ikonografii widujemy jako czarnoskórego rycerza. Wszakże przewija się nazwisko Jana Maurycego von Nassau z połowy XVII wieku, najsłynniejszego wielkiego mistrza zakonu, który zbudował pałac i przebudował kościół, na nowo zaaranżował wnętrze, wyposażając świątynię w szereg cennych dzieł sztuki (ilustr. nr 12, zwornik środkowy).
Wiele portretów mężczyzn z kielichami świadczy o tym, że są zapewne kapłanami.
Przy wielu różnych wizerunkach widzimy element w kształcie litery L lub V o równych ramionach.
Nie jestem pewna, ale układ ciał wskazuje na rysunek księgi, a jest ona ogólnym atrybutem świętych bądź ludzi wykształconych.
12. Zworniki z przedstawieniami portretowymi (fot. M. Łazarski)
Filary
Ośmioboczne filary w górnych partiach są wyposażone w trzy różne fryzy. Górny jest w kształcie półwałka i kolorach, jakie posiadają łuki i pola pod zwornikami, czyli: ugier, ciemna czerwień i szarość. Drugi fryz obejmuje filar białym paskiem z rysunkiem wijącej się gałązki z listkami w kolorze ciemnej czerwieni; jeden filar ma wzór geometryczny. Trzeci powstał poprzez namalowanie prostokątnych pól w białym kolorze na każdym boku filaru i umieszczenie na nich geometrycznie przedstawionych motywów kwiatowych w szarym odcieniu. Dodatkowo pola te przyozdobiono drewnianymi krążkami, z nałożonymi rozetami przypominającymi krzyże maltańskie, wyciętymi ze skóry i pozłoconymi.
Jest ich 20, z czego część po konserwacji, część przeznaczona do rekonstrukcji – dodał B. Skaziński.
13. Filary (fot. Anna Kow-Nad)
Krzyż maltański
14. Motyw krzyża maltańskiego pojawiający się w obszarach sacrum i profanum
(wycinki fot. różne M. Łazarski, Anna Kow-Nad)
W kościele widnieje licznie reprezentowany symboliczny znak w postaci krzyża maltańskiego, który możemy zauważyć na ambonie, kamiennej chrzcielnicy, herbach namalowanych na sklepieniach, na dawnym herbie miasta (do 1945 r. Sonnenburg był miastem), na niektórych rozetkach zdobiących filary, na zwornikach, oparciach krzeseł dla duchownych odzyskanych z zamku joannitów, tablicach herbowych umieszczonych na filarach, na żeliwnej tablicy herbowej wmurowanej w prezbiterium za ołtarzem, pochodzącej z zamku joannitów. Nawet układ żeber nad żyrandolami przypomina ten krzyż.
Witraże
Podczas I wojny światowej poległo wielu kawalerów zakonu joannitów. Kapituła zaproponowała, aby uhonorować pamięć krewnych, można przekształcić okna kościoła w okna herbowe, czyli wypełnić je witrażami z motywami heraldycznymi danego rodu.
Po roku 1930 osiem z dziesięciu okien kościoła zostało ozdobionych łącznie 92 herbami rodowymi [7].
Ten niepowtarzalny pomnik poległych z biegiem lat uległ działaniu warunków atmosferycznych, niektóre szyby popękały, powstały dziury, rysy, brakowało niektórych herbów.
15. Witraż z herbami joannitów (fot. internet)[8]
Okna poddano konserwacji, która polegała na zastosowaniu podwójnych ram i zabezpieczeniu ochronnym przeszkleniem. Oczyszczono je, zaklejono rysy, odnowiono ramki ołowiane, naprawiono lub uzupełniono uszkodzone pola herbowe. Tego niełatwego i odpowiedzialnego zadania podjęło się polskie małżeństwo artystów Małgorzata i Andrzej Bukowiczowie.
W 2005 roku zabytek został w całości odrestaurowany.
Prace prowadziło Towarzystwo Przyjaciół Słońska, a pieniądze dali członkowie zakonu oraz Fundacja Oetkera z Niemiec [9].
Tablice herbowe
Nasuwa się pytanie: – W jaki sposób zebrano w Słońsku tak dużo tablic herbowych?
„Likwidacja Baliwatu Brandenburskiego nastąpiła w roku 1810. W roku 1852 król pruski Fryderyk Wilhelm IV ponownie powołuje baliwat brandenburski do życia w formie stowarzyszenia. Ich członkami była pruska arystokracja. Zostać rycerzem zakonnym baliwatu brandenburskiego to był wielki honor. Słynne na całą Europę były pasowania na rycerzy. Zostawali nimi przedstawiciele najsłynniejszych rodów niemieckich. Nowo pasowany rycerz dostawał zgodę na zawieszenie swojego rodowego herbu wraz z portretem na Wysokim Zamku. Oglądając przedwojenne zdjęcia z wnętrza zamku jak i kościoła, największe wrażenie robi ilość rodowych herbów i portretów członków zakonu” – napisał na swoim blogu Janusz Czech, pasjonat, który przemierzył Polski Szlak Krzyżowców[10].
Błażej Skaziński w artykule na stronie LWKZ zwraca szczególną uwagę na „zespół tablic herbowych w liczbie 739 egzemplarzy poświęconych kawalerom zakonu joannitów baliwatu brandenburskiego. Najstarsze spośród nich zostały wykonane po 1652 roku, zdecydowana jednak większość w 4. ćwierci XIX wieku. Zespół uzupełniany był jeszcze w 1. połowie XX w., nawet do 1942 roku.
Rodowe herby średnio o wymiarach 70×50 cm, wykonane są techniką olejną na deskach dębowych lub sosnowych, sporadycznie na płótnie. Widnieją na nich motywy heraldyczne wraz inskrypcjami odnoszącymi się do konkretnych kawalerów zakonu, niekiedy z podaniem daty ich wstąpienia do stowarzyszenia joannitów. Pierwotnie tablice dekorowały ściany zamku oraz ściany i filary kościoła. 13 tablic odrestaurowano”[11]. Są umieszczone na filarach. Wszystkie widać na ilustracji nr 2.
Błażej Skaziński twierdzi, że był to największy zbiór heraldyczny w Europie.
Na sklepieniu kościoła, obok malowideł o motywach floralnych, wymalowano także przedstawienia heraldyczne, w tym herby państwa brandenbursko-pruskiego oraz herby mistrzów, co zostało opisane w temacie o sklepieniu.
Organy
Organy piszczałkowe z 1845 r. należą do najstarszych w regionie. Obecnie trwa drugi etap prac, w którym instrument poddawany jest Inwentaryzacji, oczyszczeniu i naprawie.
Odniesienie do sacrum
Oprócz opisanych wyżej, świątynia posiada cenne elementy wyposażenia także w sferze sacrum[12]. Do znajdujących się obecnie w kościele należą:
16. Fragment ołtarza (fot. M. Łazarski)
Troska i przychylność darczyńców
Bez mała od stu lat trwają prace zmierzające do przywrócenia świątyni dawnego blasku. Od roku 1994 konserwację kościoła zawdzięcza parafia wsparciu donatorów, wśród których znajdują się: Wojewódzki Konserwator Zabytków w Gorzowie Wielkopolskim, rodziny i przedstawiciele zakonu joannitów, koło byłych mieszkańców Słońska, sponsorzy prywatni, urzędy, fundacje, rząd niemiecki na wniosek Pełnomocnika Rządu Federalnego ds. Kultury i Mediów. Dzięki nim wykonano wiele prac konserwatorskich, m. in. przełożono dach, oczyszczono i uruchomiono zegar na wieży, poddano konserwacji ołtarz, belkę łuku tęczowego wraz z krucyfiksem, ambonę, przywrócono blask malowidłom sklepienia, wzmocniono wysklepki sklepienia, zabezpieczono witraże[13].
Warto wstąpić choć na chwilę do kościoła w Słońsku, aby zobaczyć jego najciekawsze artefakty, a przede wszystkim zachęcam do spojrzenia na tę trudną do obejrzenia, aczkolwiek cenną kolekcję sztuki, jakim jest sklepienie. Każdy, kto to uczyni, na pewno zgodzi się z twierdzeniem, że „kościół joannitów w Słońsku jest budowlą niezwykle prestiżową, pełniącą pierwotnie jednocześnie funkcje świątyni zakonnej oraz kościoła farnego. Jego majestatyczna bryła wraz z masywną wieżą posiada szczególne wartości architektoniczno-przestrzenne w krajobrazie kulturowym miejscowości. Wewnątrz kościoła zachowało się wiele cennych elementów wystroju i wyposażenia, świadcząc o szczególnej randze tej świątyni”[14].
Sklepienie robi dodatkowe wrażenie, ponieważ kontrastuje z surowymi ścianami oraz delikatną dekoracją. Zworniki stanowią „największą galerię średniowiecznej rzeźby w regionie. Program ideowy świadczy o wysokiej świadomości fundatorów, znacznych możliwościach finansowych oraz dużych aspiracjach w sferze duchowej i politycznej”[15] – napisał w przedmowie w “Colloquiach Lubuskich” redaktor wydania Marek Golemski.
Przypisy:
[1] Skaziński Błażej, Słońsk – Kościół Zakonu Joannitów, Lubuski Wojewódzki Konserwator Zabytków, https://www.lwkz.pl/monument/show/id/678
[2] jw.
[3] Skaziński Błażej, Zworniki sklepienne w kościele pojoannickim w Słońsku w: Colloquia Lubuskie,
t. 5 Ośno Lubuskie 2016, s. 21.
[4] jw., s. 19.
[5] jw., s. 22, 23.
[6] Wikipedia, str. internet.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Atrybuty_świętych
[7] Ernst – Jurgen Scilling, Eberhard Stege, westminster ziemi lubuskiej 500 lat joannickiego kościoła zakonnego w sonnenburgu/słońsku (1508-2008) na tle rozwoju miasta,
Towarzystwo Przyjaciół Słońska „Unitis Viribus”, 2012, s.198.
[8] Gmina Słońsk, parafia Rzymskokatolicka pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej, Berlińsko-Brandenburskie Stowarzyszenie Zakonu Joannitów, http://www.slonsk.pl/asp/pl_start.asptyp=13&sub=0&menu=22&artykul=661&akcja=artykul
[9] Ernst – Jurgen Scilling, Eberhard Stege, westminster ziemi lubuskiej…, s. 244 – 246
[10] Czech Janusz, Polski Szlak Krzyżowców, blog http://www.polskiszlakkrzyzowcow.pl/index.php/slonskstr
[11] Skaziński Błażej, Słońsk – Kościół Zakonu Joannitów, tamże.
[12] jw.
[13] Gmina Słońsk, parafia Rzymskokatolicka pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej, tamże
[14] dr Golemski Marek, Przez architekturę mówią wieki w: Colloquia Lubuskie t. 5, Ośno Lubuskie 2016 r. Przedmowa.
[15] jw.
Tekst: Anna Kowala-Nadolna
Rysunki, akwarele i opracowanie graficzne ilustracji: Anna Kowala-Nadolna
Zdjęcia: Marian Łazarski, Anna Kowala-Nadolna
Zdjęcia na Ilustracji nr 3:
za zgodą: Tadeusz Z., Wnętrze kościoła w roku 1928, https://polska-org.pl/7504326,foto.html
za zgodą: Danuta B., Wnętrze kościoła w roku 2011, https://polska-org.pl/
Serdecznie dziękuję Panu Błażejowi Skazińskiemu za opowieść o kościele w Słońsku,
Marianowi Łazarskiemu za udostępnienie zdjęć oraz Krystynie Kamińskiej za konsultacje.