Słowiańskie siedlisko
19 grudnia 2024 r., w Ośrodku Integracji i Aktywności, podczas Dyskusyjnego Klubu Książki, dyskutowano o ...
Popularna autorka książek dla dorosłych i dla młodzieży BARBARA KOSMOWSKA spotkała się ze swoimi czytelnikami na Filii nr 4 w Gorzowie Wlkp.
Ile Kosmowskiej jest w „TERENIE PRYWATNTYM” – to fragment pytania jednej z czytelniczek, która jest fanką powieści nie wszystkich, ale właśnie „Terenu prywatnego, „Gobelinu” i „Hermanców” – jakie zadano wśród innych pytań Barbarze Kosmowskiej. Odpowiedziała, że nie posiłkuje się swoimi przeżyciami i scenami z życia rodzinnego pisząc teksty – czyli nie jest to „jej historia”. Pisanie to kwestia spojrzenia na świat, wrażliwości, podpatrywania zdarzeń, umiejętności słuchania i chęci przelania tego w formie fabuły na papier. Duża rolę przy tym pełni obiektywna prawda urzeczywistnianie faktów, nie manipulowanie czytelnikiem, wyobrażenie sobie odbiorców i „praca, praca nad tekstem…” Sporo pytań dotyczyło tak odmiennych od pozostałych książek “Hermańców”, które według czytelniczek urzekają prostą filozofią wsi zagubionej na krańcach świata. Pytano więc o tradycję „ważniejszą od własnych pragnień”. A tradycja to niedzielna msza, po niej nieodzowna wizyta w gospodzie Malczika, „niedzielne gołąbki u mamy, znaczone smużkami pomidorowego sosu na białym obrusie jeszcze z jej panieńskich czasów”. Niekiedy to zwyczajne życie gubi swój rytm – a to za sprawą Zosinego samobójstwa na Suchych Bagnach, czy też zabójstwa Ilonki Szczęście. W takich chwilach wieś budzi się z uśpienia i pewnej gnuśności i obojętności. Pytanie skąd pomysł na Komitet Wdów i na postać doktora Rocha przyjmującego kolejnych pacjentów w ośrodku na szczycie Dzikiej Góry. Pisarka odpowiedziała ,że z życia z rozmów z tymi których „życie boli” Dostrzeganie tego co nie dostrzegalne. Nie „zamiatanie problemów”, nie owianie ich tajemnicą nie przechodzenie nad nimi do porządku dziennego. Nie lubi znieczulicy, o problemach trzeba mówić, trzeba je ukazywać, ale w sposób bardzo zrozumiały. Nie należy osądzać- bo osąd należy do potencjalnego odbiorcy. Były też pytania dotyczące spraw osobistych. Kosmowska opowiadała o swoim życiu literackim, o problemach z brakiem czasu na pisanie, trochę o sprawach osobistych o jej córkach, domu i pokoju w którym pisze powieści. Robiła to w sposób niezwykle ciekawy, fakty przeplatała barwnymi anegdotami z życia i podróży. Opowiadała też o swojej matce w sposób niezwykle ciepły i nostalgiczny. Spotkanie upłynęło w przemiłej atmosferze. Uczestnicy spotkania byli usatysfakcjonowani możliwością bezpośredniego kontaktu z p. Barbarą. Autorka zachwyciła przede wszystkim niesamowitą elokwencją, poczuciem humoru oraz niezwykłym ciepłem w obcowaniu z innymi ludźmi. Byli też dobrzy znajomi autorki z Gorzowa z którymi jest zaprzyjaźniona. Była więc dodatkowo mile zaskoczona i bardzo wzruszona. Przyrzekła, że odwiedzi Gorzów – na pewno tak się stanie. Po spotkaniu nastąpiła miła chwila podpisywania książek oraz sesja fotograficzna, w czasie której można było sobie zrobić zdjęcie z autorką i indywidualnie porozmawiać. Organizatorzy po wyjeździe dostali podziękowania – nie zapomniała wyrazić kilku ciepłych słów wszystkim z którymi w ciągu dwóch dni i kilkunastu godzin miała do czynienia. Dziękujemy-nie zapomnimy.
W mojej ocenie wieczór kwietniowy na Filii nr 4 należał do udanych – nie dzieliła nas od pisarki odległość „stolika przy którym ją honorowo posadzono” Od początku nie było bariery. „Ja autorka kilkunastu książek” nie było w ogóle akcentowane, więc „my” uczestnicy spotkania poczuliśmy się swojsko i docenieni. Pojawiająca się w mediach i relacjach reklama Barbary Kosmowskiej jako mającej wyczucie i świetnie ”dogadującej” się osoby szczególnie z młodym odbiorcą zarówno w trzcielskim wykonaniu, krzeszyckim (co potwierdziło się w relacjach z DKK z Trzciela i Krzeszyc) jak również w gorzowskim wydaniu okazała się nader prawdziwa.
Ewa Troczyńska -Porada