Słowiańskie siedlisko
19 grudnia 2024 r., w Ośrodku Integracji i Aktywności, podczas Dyskusyjnego Klubu Książki, dyskutowano o ...
28 kwietnia br. odbyło się kolejne z cyklu spotkań działającego przy Filii Centrala Dyskusyjnego Klubu Książki. Tym razem klubowiczki zapoznały się z książką Vicky Myron pt. „Dewey. Wielki kot w małym mieście”. Ta oparta na faktach, wzruszająca i jednocześnie zabawna opowieść poruszyła nasze czytelniczki na tyle, że wywiązała się ciekawa wymiana spostrzeżeń dotyczących lektury.
Książka opowiada historię kota imieniem Dewey, którego w pewien najzimniejszy poranek w roku, znaleziono w bibliotecznej metalowej skrzyni na zwroty w małym miasteczku Spencer w amerykańskim stanie Iowa. Jak się okazuje, to zdarzenie całkowicie zmienia życie nie tylko kota, ale także całego miasteczka w którym rozgrywa akcja, szczególnie zaś stałych bywalców biblioteki miejskiej.
I tu należy zadać sobie pytanie, czy tak małe, bezbronne i z pozoru nic nie znaczące zwierzę jest w stanie wpłynąć na życie mieszkańców i odcisnąć w ich sercach znaczący ślad? Okazuje się, że tak! Mało tego, sława Deweya wykroczyła daleko poza granice Spencer. Ten mały niepozorny kotek wyrósł na wspaniałego kocura pełnego werwy i charakteru. Już od pierwszego dnia zaaklimatyzował się w bibliotece, która na 19 długich lat stała się jego domem, a zarazem centrum spotkań przyjaciół biblioteki i jego samego. Tak jak życzyła sobie ówczesna dyrektor biblioteki w Spencer i zarazem autorka książki Vicky Myron, martwa betonowa konstrukcja, za sprawą tego niezwykłego kotka ożyła i stała się czymś więcej niż tylko instytucją informacyjną i użyczającą materiały biblioteczne.
Z dnia na dzień przybywało wielbicieli Deweya, którzy pokonywali często duże odległości, by móc poznać najsłynniejszego bibliotecznego kota, a ten z kolei nigdy nie zawodził, zawsze zachowywał się tak jak na dobrego gospodarza przystało i z wielką cierpliwością wypełniał swoje obowiązki… Jakie? Tego dowiecie się po przeczytaniu tej jakże uroczej pozycji.
Dodać należy, że autorka umiejętnie wplotła epizody z historii miasta Spencer, ukazując tym samym jakie wydarzenia kształtowały świadomość mieszkańców, a zarazem wizerunek miasta. Samą książkę czyta się łatwo, co jest jej dodatkową zaletą. Może nie obfituje w szalone zwroty akcji, ale pozwala się wyciszyć i przeżyć chwile wzruszeń – to wszystko za sprawą kota… ale za to jakiego!
Na kolejne spotkanie DKK w Filii Centrala zapraszamy 26 maja o godz. 16, będziemy rozmawiać o książce Charlaine Harris pt. „Grobowy zmysł”.