Słowiańskie siedlisko
19 grudnia 2024 r., w Ośrodku Integracji i Aktywności, podczas Dyskusyjnego Klubu Książki, dyskutowano o ...
Każdy z jeży pokryty jest około 5 000 kolców… ileż musi ich mieć najeżona oczywistość? Na to pytanie (oraz na wiele innych) odpowiedź padła 26 czerwca w piątek – na promocji drugiego w tym roku numeru „Pegaza Lubuskiego” oraz najnowszej książki poetyckiej Marii Borcz „Najeżona oczywistość”.
Ireneusz Krzysztof Szmidt przywitał wszystkich zebranych kilkoma słowami o zawartości literackiego periodyku. Zwrócił uwagę przede wszystkim na dwóch artystów: Kazimierza Furmana, który wydał „Brzemię” oraz Zbigniewa Herberta. Tego dnia bowiem Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna otrzymała jego imię.
Oczywiście nie byłoby „Pegaza” bez poezji, w tym: Karola Graczyka, Ireny Zielińskiej, Anny Żłobińskiej, Beata Patrycji Klary czy Marka Lobo Wojciechowskiego. Najwięcej jednak wierszy tego wieczoru usłyszeliśmy z ust Marii Borcz, której w „Pegazie” poświęcone są aż trzy strony. Maria opowiedziała o swojej rodzinie, o tym jak ojciec był więźniem AUSZWIC BIRKENAU, o swoim dotarciu do Gorzowa.
Najważniejsza była jednak poezji. Autorka przygotowała trzy cykle wierszy – „Pajacyki” czyli dzieci doświadczone przez los, bezdomne, pozbawione rodziny, przyjaciół, uczuć delikatnych i najczulszych. Dzieci mówiące prawdę w prawdziwy sposób : „nie lubię jej/ chce zastąpić mamę”, „Chrzanisz! Stuknęła osiemnasta […] Moi starzy? Zapomnij”, „miłość wkurza”’;
„Myśli wesołe” – które wzbudziły uznanie do tego stopnia w oczach Jana Grossa, że przywitał Marię Borcz wśród grona gorzowskich fraszkopisarzy;
„Kamienie” – wiersze pełne zadumy nad twardym jak kamień życiem człowieka.
Całości spotkania dopełniło świetne ciasto, kawa i herbata. Przed wakacjami była to ostatnia taka poetycka uczta dla duszy i ciała.