12.10.2009

Niezwykłe „salonowe…” spotkanie w Bibliotece Miasta i Gminy Cybinka

 
Dnia 12 września 2009 roku spotkała się z czytelnikami biblioteki cybińskiej, jedna z barwniejszych postaci polskiej prozy kobiecej bardzo rozpoznawalna, dzięki swoim książkom – Irena Matuszkiewicz.
 
Spotkanie odbyło się z inicjatywy Instytutu Książki „Tu czytamy! – Dyskusyjne Kluby Książki”.
 
Frekwencja dopisała tego przepięknego wrześniowego popołudnia, z czego zadowolony był gość jak i dyrektor biblioteki oraz organizatorzy. Spotkanie odbywało się w sali zamienionej w salon z przepięknie artystycznie i ze smakiem z udekorowanym stołem, gdzie dominowały złociste barwy jesieni i fiolety w różnych odcieniach. Panie z DKK odświętne- jak to na „Alebabki” przystało- bo taką nazwę przyjął klub działający przy bibliotece (nazwa wcześniejsza wymyślona przez miłośniczki książek i regionu)Nie zawiodła również młodzież no i męska część czytelników. Nastrój wyjątkowości udzielił się wszystkim. Pomimo, że to była sobota „salon „był wypełniony po „brzegi”.
 
Kilka słów o Pani Irenie powiedziała Pani Dyrektor Grażyna Łyżwińska zaznaczając, że Matuszkiewicz jest autorką pełnych humoru powieści, które dzięki sposobowi ujęcia fabuły i szczególnej aktualności stały się bardzo poszukiwane przez czytelników do tego stopnia, że ciągle są w obiegu-choć biblioteka posiada w księgozbiorze niemałą ilość książek pióra pani Ireny.
 
Dodała również, że Irena Matuszkiewicz jest cenioną autorką powieści, których głównymi odbiorcami są kobiety. Wszystkie jej książki bliskie są życia, opowiadają o życiowych problemach, które każdego z nas w jakiś tam sposób dotykają. Autorka umiejętnie łączy realizm z fikcją, czego efektem są powieści o wciągającej fabule, doprawionej fantastycznym humorem Następnie-jak to zwykle bywa na spotkaniach głos zajęła autorka. Mówiąc iż urodziła się w Tarnawatce na Lubelszczyźnie, ale mieszka we Włocławku, Z wykształcenia jest polonistą (studiowała na UMK w Toruniu pod okiem m.in. prof. Artura Hutnikiewicza, jej promotora). Dodała również: „Nie trawię bezczynności, co nie znaczy, że jestem maniakiem pracy. Nie znoszę tylko stanu zawieszenia w próżni. Dopóki byłam kobietą pracującą: żoną, matką i gosposią, uważałam, że doba jest stanowczo za krótka. Potem, w końcówce lat osiemdziesiątych, przyszło ostre tąpnięcie – choroba, szpital, renta, i nagle doba okazała się wyjątkowo długa. Jeszcze na trochę wróciłam do dziennikarstwa, ale choroba nóg, utrudniała pracę w zawodzie. Moja macierzysta redakcja się rozpadła i po dwudziestu kilku latach pracy zostałam bez pomysłu na życie, z mini-rentą w garści. Próbowałam różnych zajęć i po kilku nieudanych próbach, podjęłam kobiecą decyzję, wróciłam do pisania”.
 
Potem kolej przyszła na „Salonowe życie – które toczy się w salonie piękności. Następnie mnóstwo pytań dotyczyło „Seryjnego narzeczonego” i ostatniej książki „Nie zabijać Pająków”, gdzie roztrząsano problem „ile w nas z sejmiku „ ile wad prawdziwych” i kto dał początek prototypowi czyli Pająkowi.
 
Pytano także o pozostałych bohaterów nakreślonych z dużą dozą prawdziwych i cnót i przywar. Najżywszą jednak dyskusję miłośników twórczości Pani Ireny wzbudziła powieść „Przebudzenie”, która zdominowała całe spotkanie. „Przebudzenie” to historia opowiedziana dwutorowo. Jej bohaterką jest Jadwiga Jaskólska. Pierwszy tor to pani Jadwiga w sanatorium, czekająca na dziennikarzy, w końcu ma już 100 lat. Z drugiej strony widzimy małą Jadwinię, która zostaje nowym członkiem rodziny Jaskólskich. Tory opowieści splatają się w trudnych momentach, którymi są obie wojny światowe oraz śmierć najbliższych. Jest jednak nadzieja, syn Paweł ”oczko w głowie” Jadwigi. To właśnie syn Paweł, większą część życia poświęci matce kosztem swojej rodziny. Taki Paweł istniał i Pani Irena wykorzystała go w powieści.
 
Pani Irena powiedziała, że poprzez Jadwigę chciała pokazać, że wojna to nie tylko bomby i okupacja. Na przykładzie losów Jadzi -wojna otrzymuje posmak słodki i gorzki szczegółów i zwykłych,ludzkich potrzeb. Dogłębna retrospekcja z punktu widzenia Jadwigi pokazuje, że miłość i problemy egzystencjalne są tymi, które każą nam za wszelką cenę przetrwać.
 
Według czytelniczek cybińskich historia Jadwigi -pełna szczegółów pozwala przenieść się w czasy, w których kobiety były kobietami, a mężczyźni się nimi opiekowali. Nie w zwykły sposób, lecz w taki, w którym kobieta była najważniejszą częścią życia męża i ośrodkiem rodzinnego domu. Podczas omawiania książki zwrócono uwagę na narrację. Dzięki narracji w pierwszej osobie czytelnik może stanąć twarzą w twarz z trudnościami, jakie spotkała na swej drodze bohaterka. Nie bez znaczenia w książce są -jak stwierdziła jedna z czytelniczek- szczegóły. Zaletą jest również dbałość o historię o stylizację językową. Autorka powiedziała, że szczegóły i troska o te nawet najmniejsze drobiazgi, jest po to by tworzyć spójną wizję świata. Jej główna bohaterka jest tak prawdziwa -można by rzec” że Jadzia to osoba z krwi i kości”. Kochająca, ale i w niezwykły sposób raniąca innych. Jak stwierdziła, jedna z klubowiczek „Przebudzenie” pochłonęło ją bez reszty. Odniosła wrażenie, że Irena Matuszkiewicz napisała historię własnych przeżyć. Oczywiście jest to mylne. To nie są losy pisarki. Jednak fikcję stworzyła w taki sposób, że nabrała realnego życia. Inna osoba stwierdziła, że powinno się napisać hymn pochwalny na stworzenie prawdziwego człowieka –na tak dogłębne spojrzenie, na sposób ujęcia fabuły. Padło jeszcze mnóstwo pytań o plany pisarskie. Były zdjęcia i podpisywanie książek.
 
Dla czytelników i organizatorów autorka dała się poznać, jako osoba obdarzona wyjątkowym darem gawędziarskim i wyjątkową cierpliwością (spotkanie autorskie trwało ponad trzy godziny).
 
Dla uczestników spotkania Pani Irena była miła, cierpliwa i uważna, a co najważniejsze, umiejąca słuchać. Organizatorzy mają nadzieję, że obiecany powtórny przyjazd do Cybinki, odbędzie się w niedalekiej przyszłości. Alebabki – ze swej strony czekają na powtórkę „salonowego życia” oraz na konfrontację nie tylko z Pająkami ale z „Szeptami”- bo taki tytuł ma nosić następna książka pisarki. Pani Irena biecała ,że zamierza w następnej książce wspomnieć o ziemi cybińskiej. I tak się już stało. W mailu przysłanym organizatorom uchyliła rąbka tajemnicy-wspomniała o wątku cybińskim. Jedna z bohaterek „Szeptów” poślubi Poleszuka z Białkowa. Dziękujemy i czekamy na „Szepty”