19.07.2010

Witnicki DKK „Czytadło”: Grzegorczyk daje do myślenia, ale nie wypisuje recept

 
6 lipca Klub rozmawiał na temat zbioru opowiadań „Pieśni słonecznej Róży Bluszcz” Jana Grzegorczyka.
 
Janina Drogosz: Przyznaję, że nie lubię opowiadań. Są za krótkie.
 
Urszula Wawrzyniak: Ale wielką sztuką jest uprawianie takiej krótkiej formy. Z książek Grzegorczyka czytałem wcześniej „Niebo dla akrobaty” – zbiór opowiadań, których akcja toczy się w gorzowskim hospicjum. „Niebo” to literatura, której tematyka przygnębia, ale jest w niej promyk optymizmu. Gdybym miała wskazać pisarza, który coś po sobie pozostawia, wybrałabym Grzegorczyka.
 
Janina Drogosz: Każde opowiadanie jest o innym świętym, m.in. o Matce Teresie. Ale nie są to opowiadania religijne.
 
Anna Frontczak: Choć autor przedstawia się jako pisarze katolicki. Dla mnie są to opowieści o szukaniu drogi. Bóg pozwala nam znaleźć swoje ścieżki. Ma nam pomóc przejść przez życie – ale nie karać. W każdym z opowiadań pojawia się człowiek na rozstajach dróg, któremu przewodnik pomaga znaleźć tę właściwą.
 
Irena Fabjańczuk: Czy to ksiądz, czy policjant, najważniejsze jest dotrzeć do jak największej ilości ludzi.
 
Bogusława Krupińska: Myślę, że dotarcie do drugiego człowieka ma najgłębszy sens w takich miejscach, jak domach dziecka i hospicja.
 
Urszula Wawrzyniak: W opowiadaniu „Kapliczka” jeden z bohaterów mówi: „ (…) człowiek jest istotą skazaną na poszukiwanie. I musi szukać nawet za cenę ryzyka, że wpadnie do przepaści.” Każdy z nas czegoś szuka. Czegoś, czego może nie znaleźć. Ale to jest jak w piosence „Skaldów” o króliczku. Grzegorczyk jest pisarzem katolickim, ale nie narzuca nam swojego punktu widzenia.
 
Krystyna Karolczak: Daje dużo do myślenia, ale nie podaje recept.
 
Urszula Wawrzyniak: I to jest piękne.

not. Władysław Wróblewski

W spotkaniu brało udział 9 osób. Następnym razem będziemy rozmawiać o „Sprawie Niny S.” Marii Nurowskiej.

 
 
 
W ramach cyklu prezentacji książek wartych uwagi pani Bożena Zachacz zachęcała nas to przeczytania trylogii „Nierządnica” autorstwa Iny Lorentz: Jest to historia dziewczyny, córki bogatego kupca, która ma wyjść za mąż. Jednak przed ślubem dwaj służący ogłaszają, że dziewczyna zdradziła narzeczonego. Sąd uznaje ją za winną i skazuje na wygnanie. W więzieniu zostaje zgwałcona,,. Książka opowiada o całym jej życiu. Gdy zaczyna jej się powodzić lepiej – chwilę potem wszystko idzie jak po grudzie.
 
Anna Frontczak: Powieść ma solidne podłoże historyczno-obyczajowe. Czytając ją możemy pomyśleć, że żyjemy w dobrych czasach.
 
Władysław Wróblewski: Może z tego samego powodu panie chętnie czytają książki opowiadające o losach kobiet w Trzecim Świecie? Można z nich wysnuć wniosek, że Polska to całkiem niezłe miejsce do życia.

not. W. W.