Słowiańskie siedlisko
19 grudnia 2024 r., w Ośrodku Integracji i Aktywności, podczas Dyskusyjnego Klubu Książki, dyskutowano o ...
22 grudnia w naszej bibliotece odbyło się ostatnie tegoroczne spotkanie Młodzieżowego Klubu Książki. Na początku klubowicze otrzymali drobne podarunki – notatniki, w których będą mogli zapisywać rzeczy warte zapamiętania, by nie umknęły po przeczytaniu książek.
W ten przedświąteczny czas rozmawialiśmy o marzeniach, o celach – tych bliskich i dalekich, a punktem wyjścia była książka Jaśka Meli „Poza horyzonty”. „287 kilometrów po śniegu, czyli niemożliwe jest tylko w naszej głowie”. Te słowa chyba najbardziej utkwiły nam w pamięci. Nie ma sytuacji bez wyjścia, a cele są po to, by je osiągać. Tak było w przypadku Jaśka Meli, który jako trzynastoletni chłopak uległ wypadkowi – w wyniku porażenia prądem stracił lewą nogę i prawe przedramię. Na początku marzeniem była jakakolwiek samodzielność – ukrojenie chleba, zrobienie kanapki, herbaty czy przemieszczenie się do toalety. Dla zdrowego człowieka to zwykłe codzienne czynności, ale nie dla kalekiego chłopca, który jeszcze kilka tygodni wcześniej był sprawnym, wesołym nastolatkiem. I tylko dzięki wsparciu bliskich osób nie załamał się, choć na początku jego świat kompletnie się zawalił.
Spotkanie z Markiem Kamińskim pokazało, że niemożliwe jest możliwe. Zdobycie obu biegunów w ekstremalnych warunkach, bycie pełnosprawnym członkiem wyprawy, uczestniczenie w podejmowaniu decyzji – to doświadczenie, które nadało sens życiu Jaśka i skierowało je na nowe tory. Odtąd będzie pomagał takim jak on – poszkodowanym w rożnych wypadkach czy nieuleczalnie chorym dzieciom. Nawiąże współpracę z Fundacją „Mimo Wszystko” Anny Dymnej i w końcu sam założy Fundację „Poza Horyzonty”, by dawać nadzieję innym. Wyprawa na Kilimandżaro oraz Elbrus z grupą osób niepełnosprawnych i udział w Maratonie Nowojorskim (największym na świecie), co było okupione długimi treningami i niesamowitym wysiłkiem, miały pokazać wszystkim, że niepełnosprawni są takimi samymi ludźmi jak ich sąsiedzi – „mogą chodzić na basen, do kina, restauracji, a jeśli mają chęć i siłę – wspiąć się na wysoką górę”.
Warto sięgnąć po tę książkę, by uświadomić sobie, jak często przywiązujemy wagę do rzeczy błahych, nic nieznaczących i nie potrafimy docenić życia – cieszyć się drobiazgami: słońcem, które nas budzi, przyjaznym gestem drugiego człowieka czy uśmiechem mamy czekającej z obiadem.
I jak powiedział Jasiek Mela: „O ile niepełnosprawność to rzecz fizyczna, o tyle kalectwo jest stanem umysłu. Zdrowy człowiek też może być kaleką”.
Następne spotkanie odbędzie się 19 stycznia 2012 r. i dotyczyć będzie książki
Janusza Bochenka „Znak Archimedesa”.
Dorota Strychalska