Spotkanie z “Łowcą jeleni”...
Listopadowe spotkanie Bibliotecznego Klubu Filmowego już za nami. Tym razem mieliśmy przyjemność skupić naszą uwagę ...
Ciekawe życie miał Eugeniusz Kurzawa! O, przepraszam, ciągle ma, ale użyłam czasu przeszłego, bo w książce „Spis treści. 66 postaci, które…” napisał o tym, co już się w jego życiu zdarzyło.
*
Od dzieciństwa związany był ze Zbąszyniem. Potem uczył się w Technikum Mechanicznym w Świebodzinie i zgodnie z przygotowaniem podjął studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej (dziś Uniwersytet Zielonogórski) na kierunku edukacja techniczna. Już trochę wcześniej dawała sygnały, a teraz na dobre odezwała się jego dusza humanistyczna. Na szczęście udało mu się przenieść na pedagogikę kulturalno-oświatową, a w latach 70. na tym kierunku studiowali najbardziej poszukujący i nowatorscy młodzi. A że Eugeniusz Kurzawa stale czegoś szukał, organizował i odkrywał, okazało się, że był u siebie. Pisał wiersze, ale równolegle ciągnęła go praca dziennikarza.
Na początku lat 80. rodziła się prasa lokalna, powstawały tygodniki wojewódzkie, jak w Gorzowie „Ziemia Gorzowska”. Eugeniusz postanowił wykorzystać tę okoliczność. Następnego dnia po zdaniu egzaminu magisterskiego wsiadł w pociąg i pojechał do… Suwałk, gdzie szukano młodych dziennikarzy. Pracował w suwalsko-mazurskich „Krajobrazach”, potem w białostockim „Kurierze Podlaskim”. Z naszego, zachodniego punktu widzenia, wyjechał na daleki wschód. Jednak ten wschód wcale nie był daleki dla ludzi kultury i sztuki z Warszawy, bo przyciągały jeziora mazurskie i suwalskie. Tamte miejsca pracy dały Kurzawie możliwość poznania bardzo wielu ciekawych ludzi.
*
Prawie 11 lat trwała suwalska przygoda Eugeniusza Kurzawy, a potem wrócił na stare śmieci, czyli do Zielonej Góry. Przez wiele lat pracował w redakcji „Gazety Lubuskiej”, pisał o mieście i powiecie, zawsze działał społecznie, długo był prezesem zielonogórskiego oddziału Związku Literatów Polskich. Ostatnio odezwały się zainteresowania stronami rodzinnymi, więc zajął się Regionem Kozła. Zawsze miał potrzebę zapisywania, gromadzenia, dokumentowania, a teraz na podstawie tych materiałów pisze książki. „Spis treści” do nich należy.
*
Praca dziennikarza, działalność literacka, a przede wszystkim usposobienie sprawiło, że Eugeniusz poznał wielu ciekawych ludzi. Wrodzona życzliwość sprawiła, że znalazł w nich przyjaciół. Wybrał 66 osób, którym poświęcił bardzo osobiste wspomnienia, opowiadania, zapiski. Jedne dłuższe, bo kontakty bywały wieloletnie, inne krótsze, jak np. Hannie Krall, gdy na jej spotkaniu autorskim stanowił 50% publiczności, jako że przyszły tylko dwie osoby.
Lekturę zaczęłam od sylwetek znanych mi osób, bo przecież to ciekawe, jak i co ktoś o nich napisze. Potem o nieznajomych i – jak się okazało – były to opowieści jeszcze ciekawsze. O wszystkich autor pisze z ogromną życzliwością, ciepło, dowcipnie, absolutnie nie popadając w penegiryzowanie. To duża sztuka.
*
Z Gorzowem Eugeniusz Kurzawa nigdy nie był związany zawodowo, niewiele więc naszego miasta na łamach jego książki. Ale jest.
Pierwszy rozdział poświęcił Zdzisławowi Linkowskiemu, długoletniemu dyrektorowi gorzowskiego muzeum. Tyle że pokazał go nie jako gorzowianina, a zbąszyniaka. Zdzisław Linkowski był nauczycielem Eugeniusza Kurzawy w podstawówce, rozbudził jego zainteresowania historią, a szczególnie regionem. To Linkowski kazał uczniom wypytywać dziadków o miejscowe legendy, co sprawiło, że po ponad 50 latach Kurzawa spisał legendy z Regionu Kozła w książce „Biała dama z pękiem kluczy”. Po latach także złączyła ich praca na rzecz Zbąszynia i okolic.
Ciekawa historia wiąże się z naszym Jerzym Gąsiorkiem. Gdy Lidia i Eugeniusz Kurzawowie na dobre osieli w Wilkanowie pod Zieloną Górą, na swoich włościach postanowili założyć Ogród Sztuk. Otwarcie chcieli zrobić z pompą. Eugeniusz wcześniej znał znakomitego rzeźbiarza Gustawa Zemłę i bardzo chciał, żeby jego prace ustanowiły rangę miejsca. Rzeźbiarz się zgodził, ale gospodarze nie mieli pieniędzy na transport, ubezpieczenie, katalog, honorarium itd. Eugeniusz wpadł więc na pomysł, żeby organizacją wystawy zainteresować dwóch dyrektorów galerii wystawienniczych, czyli w Zielonej Górze i w Gorzowie. Zielonogórski dyrektor propozycję przyjął entuzjastycznie, zapewniał, że przygotowania trwają, ale jak się okazało, nic nie robił. Ostatecznie nie było otwarcia Ogrodu Sztuk rzeźbami Gustawa Zemły, nie było wystawy jego prac w Zielonej Górze. Ale zawsze cichy i spokojny Jerzy Gąsiorek, wtedy dyrektor BWA w Gorzowie, kontakt wykorzystał. Wystawa prac Gustawa Zemły była wydarzeniem w życiu kulturalnym Gorzowa. Jerzy Gąsiorek poświęcił rzeźbiarzowi wiersz, który Eugeniusz włączył do swojej książki.
*
Jeszcze innym śladem już nie Gorzowa a okolic jest obecność w tej książce Hanny Bilińskiej-Stecyszyn. To ona czuwa nad poprawnością językową i korektą teksów nie tylko tego tomu, ale także innych opracowywanych przez Eugeniusza Kurzawę. Hanna mieszka w Lubniewicach, jest autorką książki „Pelunia” nominowanej do Lubuskiego Wawrzynu i wielu opowiadań. Ostatnio tak się zajęła tym, co pisze Eugeniusz, że zaniedbuje własną twórczość. Szkoda.
*
66 rozdziałów „Spisu treści” znakomicie się czyta, wszystkie opowieści napisane są żywym językiem, z humorem, ale także z podkreśleniem zasług przedstawianych ludzi. Pierwszy tom aż domaga się kontynuacji z prezentacją następnych przyjaciół.
***
Eugeniusz Kurzawa, „Spis treści. 66 postaci, które…”, projekt okładki oraz ilustracje Aleksandra Kurzawa (córka), nakładem własnym, Wilkanowo – Zielona Góra 2020, 368 s.