Klimatycznie o Gorzowie
Klimaty bywają zmienne – towarzyskie, polityczne, związane z pogodą. Tym razem skupmy się na tym ...
Średniowieczny kościół w Kosieczynie : historia zapisana w drewnie / [aut. tekstów Zdzisław Przybysz, Rafał Plebański, Marcin Kozarzewski, Ryszard Żankowski ; aut. zdj. Przemysław Gorek, Damian Kwiecień Marcin Kozarzewski, Zdzisław Przybysz]. – Kosieczyn ; Warszawa : Gorek Restauro, 2012. – 80 s. : il. kolor. ; 34 cm.
Fragment publikacji:
Przełom wieków XVIII i XIX zastał w Kosieczynie księdza Józefa Miniewskiego, jednego z ostatnich polskich proboszczów. Inkardynowanie księdza Miniewskiego, pochodzącego z diecezji wrocławskiej, umożliwiły zabory i połączenie granicznych terenów pod jednym berłem. Kanonik Miniewski pilnie poszukiwał intratnego beneficjum w poznańskiej diecezji, ale nie dbał o powierzoną mu świątynię. Przeniósłszy się do Grabowa nad Prosną z żalem jednak wspominał swój pobyt w Kosieczynie.
Sporządzona w 1803 roku przez Davida Gilly mapa pokazuje kościół kosieczyński we wsi opodal granicy. Budynek umiejscowiony był pomiędzy dwoma rzędami zabudowy. Od strony Chlastawy miały znajdować się dwa wiatraki, od strony Babimostu stał wówczas jeden.
Po księdzu Miniewskim posługę sprawowali ksiądz Jan Nepomucen Kwiatkowski i jego następca Józef Jacobi. W tym czasie sekularyzowano cysterskich mnichów w związku z kasatą opactwa w Paradyżu i kierowano ich do pracy w parafiach na zachodzie diecezji poznańskiej. Na miejsce księdza Jacobiego trafił do Kosieczyna w roku 1818 młody jeszcze cysters Goddfried Noack.
Wkrótce jednak przyjął obyczaje duchowieństwa diecezjalnego i rozpoczął skupianie w swoich rękach okolicznych beneficjów. Bywał długimi tygodniami poza Kosieczynem, jednocześnie proboszczując w Kaławie czy Międzyrzeczu. Prawdopodobnie to za jego czasów w kościele dokonano remontów, polegających na przebudowie stropu na pseudosklepienie beczkowe i założeniu glinianych tynków.
W II poł. XIX wieku wzmogły się konflikty narodowościowe; był to wynik restrykcyjnych ustaw Kulturkampfu wprowadzonych przez kanclerza Bismarcka. Rugowano wówczas z życia publicznego zarówno wszelkie znamiona polskości, jak i przywiązanie do Kościoła katolickiego, którego duchownych państwo niemieckie ledwo tolerowało. Kosieczyńscy proboszczowie niemal od początku XIX wieku byli narodowości niemieckiej, rosła liczba niemieckojęzycznych parafian. Podobną sytuację oddolnej germanizacji opisał Teodor Żychliński odwiedziwszy w 1863 roku sąsiedni Zbąszyń. W Kosieczynie w owym czasie proboszczowali kapłani narodowości niemieckiej ks. Stephan Mielke i ks. Joseph Wirth.