Klimatycznie o Gorzowie
Klimaty bywają zmienne – towarzyskie, polityczne, związane z pogodą. Tym razem skupmy się na tym ...
Boenigk Jan: Wyroki. – Warszawa : Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1970. – 172, [3] s., [14] k. tabl., il., 18 cm.
Od autora:
Wyroki — to losy Polaków spod znaku Rodła, którym drogi do wolności po I wojnie światowej zatarasowały szlabany obcych interesów, wpływy przemożnych interesów jednostek, właścicieli dóbr i kapitałów. To właśnie te obce interesy ustanowiły krwawiącą granicę dzielącą obszar narodowo polski. Półtora miliona Polaków na ziemiach odwiecznie polskich skazanych zostało na żywot w granicach obcego państwa, pod obcą, wrogą administracją o wyraźnie antypolskim nastawieniu.
Po obu stronach polsko-niemieckiej granicy żyli Polacy, ten sam naród, mówiący jednym językiem, o takich samych zwyczajach i obyczajach, o jednolitej kulturze, tyle tylko, że jedni legitymowali się dowodem osobistym polskim, wystawionym przez prawowite władze, inni zaś niemiecką Kennkartą, wystawioną przez obcą im administrację obcego kraju, w którym musieli pozostawać, zachowując Polskę w sercu i w głębi duszy. Dzieje losu nakazały czekać i czuwać, nie pozwolić się dać zgnieść siłom, które z uporem i nakładem olbrzymich środków materialnych i moralnych dążyły do przesunięcia granicy narodowościowej dalej na wschód. W tych warunkach zespolone siły samoobrony rzuciły hasło: Nie ustępujemy, wytrwamy i wygramy! Przywiązanie do jedności narodowej wyrażano wymownym symbolem Rodła, przedstawiającym stylizowany bieg królowej rzek polskich, Wisły, z Krakowem, kolebką kultury wszystkich Polaków.
„Polska matką naszą, o matce nie wolno mówić źle" — oto odpowiedź tym, którzy Polakom w Niemczech chcieli z serc wyrwać przywiązanie do jedności narodowej, którzy chcieli uśmiercić świadomość narodową, ich umiłowanie polskiej swojszczyzny, którzy szkalowali dobre imię polskiego narodu kłamliwymi wieściami.
Wydarzenia wrześniowe 1939 roku Polacy spod znaku Rodła odczuwali równie boleśnie, jak odczuł je cały naród. Wielu z nich padło ofiarą hitlerowskiej brutalności jeszcze w dniach pokoju, zanim nawała Wehrmachtu ruszyła na Polskę, aby zniszczyć nie tylko kraj, ale cały naród. Wielu znalazło się w sytuacji wprost tragicznej: jedni aresztowani, inni wcieleni siłą do wojska. Ci, którzy chcieli się przed poborem bronić i już przed wybuchem wojny uszli do kraju, znaleźli się w sytuacji wyjątkowo bolesnej. Przyczyną jej była często niemiecka Kennkarta.
Wszyscy oni myślą i sercem byli przy Polsce. Jako jeden z nich, postanowiłem spisać ich tragiczne losy. Pragnę pokazać, jak młodzi, dzielni synowie polskiego narodu znad olsztyńskiej Łyny, z Ziemi Lubuskiej, znad Odry — służyli jednej sprawie, której na imię Polska, jak walczyli i ginęli.
Pisząc Wyroki konsultowałem się z ludźmi, którzy hitlerowskie piekło przeżyli, byli na samym jego dnie. Za udzieloną mi pomoc pragnę w pierwszym rzędzie serdecznie podziękować wyrwanej popiołom pani Stefanii Jung-Mochnackiej z domu Przybyłównie. Serdecznie dziękuję sędziwej pani Annie Żurawskiej z Kajn, Wiktorii Żurawskiej z Olsztyna, Pawłowi Ledwolorzowi, Stefanowi Siei oraz Wincentemu Orlikowskiemu ze Szczecina, Józefowi Kaczmarkowi z Międzychodu, Janowi Białasowi ze Strzelców Opolskich, Edmundowi Nawrockiemu także ze Strzelców Opolskich, paniom Antkowiakowej i Opęchowskiej ze Szczecina oraz Towarzystwu Rozwoju Ziem Zachodnich.
Te konsultacje i rozmowy, jak również moje osobiste, wieloletnie kontakty z bohaterami Wyroków, a także własne przemyślenia i refleksje złożyły się na ostateczny kształt książki. Przez towarzyszące zasadniczej treści dygresje, które wydać się mogą luźno tylko związane z głównym tematem, pragnę dokładniej oddać klimat tamtych lat, przybliżyć Czytelnikowi sprawy i ludzi, którzy żyli i umierali dla Polski i za Polskę.