Podziękowanie
Od połowy 2019 roku prezentowałam tu książki tematycznie lub miejscem zamieszkania autora związane z Gorzowem ...
Drugi (89) numer „Pegaza Lubuskiego” liczy 68 stron. Jest co czytać. I oglądać, bo przerywnikami są rysunki Grzegorza L. Piotrowskiego.
*
Pierwszą, najobszerniejszą część wypełniają utwory literackie autorów związanych z Gorzowem. Tak myślę, choć obok ich nazwisk nie ma żadnych informacji. Najpierw wiersze Z. Marka Piechockiego. Jak dobrze, że wrócił (i wiersze wróciły). Potem refleksja (esej?) Łucji Fice o banalnym tytule „Wszystko już było”, któremu autorka dodała znak zapytania. Nigdy nie wiem, dokąd zaprowadzą Łucję Fice jej rozważania (strumień myśli?), tu także nie za bardzo chwytam tok jej przemyśleń, ale może dla innych będą one inspiracją.
Dalej dwa opowiadania o prawej nodze. Obydwa zaczynają się od przestrogi, aby nie wstawać lewą nogą. Janina J. Jurgowiak rozwija swoją krótką opowiastkę w humoreskę o zdrowiu, a Hanna Bilińska-Stecyszyn tworzy historię starzejącej się gwiazdy teatru i filmu. Punkt wyjścia – taki sam, a rozwinięcie absolutnie odmienne.
Do rzeczywistości przywołuje czytelników Jerzy Hajduga, zazwyczaj piszący wiersze uniwersalne, a tu – odmiennie – zrodzone z ukraińskiej tragedii.
Prozę Marka Stachowiaka czytało mi się z trudem, a jeśli to jest fragment powieści, trochę się obawiam, czy ja – i inni czytelnicy – ją zdzierżymy. Trzeba będzie próbować.
Następnie Beata Igielska z trzema poetyckimi muśnięciami i list Łucji Fice pisany z dalekiego Passau z wrażeniami tamtych krajobrazów oraz myślami zaczerpniętymi z wierszy Agnieszki Kopaczyńskiej-Moskaluk. Jeszcze pesymistyczne wiersze Tomasza Walczaka.
Nowy ton wprowadza Aneta Gizińska-Hwozdyk, która pamiątkę znad morza – muszlę – rozbudowuje do tytułowej sentencji „Każdemu potrzebny jest drugi”. Zawsze podziwiam liryczną wyobraźnię Anety. Tu także dała jej oryginalną próbkę.
„Glosa” Ryszarda Jasińskiego, choć krótka, jest bardzo mocnym rozrachunkiem z minionymi latami Polski Ludowej. Chętnie przeczytam więcej tego autora, którego dotąd nie znałam.
Wiersz Jolanty Karasińskiej „Kapsuła czasu” i obraz Joli Rosół (nie ma tytułu) może łączyć nastrój. Natomiast chciałoby się czytać więcej wierszy Marka Lobo Wojciechowskiego, ale autor ich nie zapowiada.
Dwie prozy – Magdy Turskiej „Narrator” i Hanny Ciepieli „Kursantka” – to takie wprawki stylistyczne. Autorkom potrzebne.
Część literacką „Pegaza” zamyka satyryczny wiersz Ferdynanda Głodzika „Królewski gest”.
*
Część drugą – publicystyczną – otwiera tekst Macieja J. Dudziaka „Swobcy, czyli Ukraińskie pępowiny”. Autor wychodzi od opisu zdarzeń w dniach 1, 2 i 13 marca 2022 roku, czyli wczoraj. Na Ukrainie wojna, w Gorzowie przygotowywany jest transport rzeczy niezbędnych tym, którzy bronią swojego kraju. Temperatura wysoka. Ale nagle zwrot do Kołomyi w 1988 r., czyli wspomnienie, szeroka fraza, liryczny nastrój. I jeszcze niezapomniany Schulz z jego opisami tamtych stron. Już wcześniej czytałam tego Dudziaka sprzed lat. Nowe jest tylko zderzenie z rzeczywistością, by podkreślić ciągłość pępowiny.
W stronę związków z przeszłością niemiecką prowadzi nas Andrzej Chmielewski legendą „Jak kaznodzieja heretyk pojechał do piekła”. Moim zdaniem ważniejsze niż historyczne tło (najazd szwedzki) tej legendy jest to, dla kogo ów kaznodzieja był heretykiem. Chyba nie dla swoich. Legendy z polsko-niemieckiego pogranicza zawierają wiele niespodzianek.
Powiew literatury spoza Gorzowa niesie wywiad Magdy Turskiej z Anną Kamińską, autorką biografii Simony Kossak, Wandy Rutkiewicz i Marka Kotańskiego. Ciekawa rozmowa w części przeniesiona ze spotkania, jakie się odbyło w bibliotece.
Inny wywiad proponuje Agnieszka Moskaluk, która z Danutą Szulczyńską-Miłosz rozmawia o książce „Podszepty”, późnym debiucie autorki. Sensacyjna akcja, choć w metafizycznym klimacie, rozgrywa się między innymi w Gorzowie, co dokumentują fragmenty powieści. Autorka zapowiada następną książkę bardziej związaną z Gorzowem.
Swój felieton Roman Habdas musiał pisać dość dawno temu, bo chwali to, co w Spichlerzu, a tego już tam nie ma. Taki los felietonisty w kwartalniku.
Pożegnanie Leszka Żulińskiego z Warszawy, bardzo bliskiego gorzowskiemu środowisku literackiemu. Serdeczne wspomnienia.
Osobliwy list Andrzej Haegenbarth kieruje do Hagena, czyli samego siebie, rozpoczynając: „Drogi chłopcze”. Jest to jednocześnie rozprawka o sztuce, a jednocześnie zachęta (?), aby do „Pegaza” pisać listy.
I jeszcze liryczne wyznanie plastyka Grzegorza L. Piotrowskiego, którego na okładce prywatna trawestacja obrazu Andrzeja Wróblewskiego, a wewnątrz wiele rysunków wyrazistą kreską.
*
Numer zamyka sprawozdanie z działań w bibliotece – bardzo skrótowe i pomniejszoną czcionką. W omówieniu poprzedniego numeru „Pegaza” narzekałam, że więcej w nim biblioteki niż literatury. Tu odwrotnie. Powiększenie objętości dobrze pismu zrobiło. Polecam lekturę tego bogatego i różnorodnego numeru.
***
„Pegaz Lubuski”, czasopismo literackie, nr 2 (89) 2022 r., wyd. Związek Literatów Polskich – Odział w Gorzowie Wielkopolskim i Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wielopolskim, red. nacz. Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk, 68 s.