Było wojsko, było…

Czytam „Życie niedokończone”, czyli wywiad-rzekę, który ze znakomitym reżyserem Lechem Raczakiem przeprowadził inny znakomity reżyser Jacek Głomb. Obydwaj pracowali w naszym teatrze. Lech Raczak w 2015 roku przygotował upajający „Bal w operze”, a Jacek Głomb zrobił najpierw „Zapach żużla” (2010), potem „Wesołe kumoszki z Windsoru (2014), wreszcie na nasz lokalny temat specjalnie napisaną sztukę „Stilon najlepszy ze światów” (2016). Mogliśmy także obejrzeć kilka sztuk, które przywoził ze swojego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy. Ale choć książka jest rozmową dwóch ludzi teatru, nie tylko teatru dotyczy. Albo lepiej: mówi o życiu, którego teatr jest częścią.

*

Przystępując do lektury nie myślałam, że znajdę tam wątek gorzowski. A jednak jest. Dotyczy lat odległych, bo lat studiów Lecha Raczaka. Tak zaczyna on swoją opowieść: Nadchodzi lato 1968 roku i mam do odbycia najgorsze wakacje w życiu: trzydzieści pięć dni wojska w koszarach w Gorzowie Wielkopolskim. W tamtych latach wszyscy panowie-studenci mieli w jednym dniu tygodnia zajęcia wojskowe, a raz dłuższy kurs w koszarach. I dalej: Skrajny idiotyzm. Kilkanaście godzin dziennie chodzenia krokiem marszowym, w tył zwrot, ćwiczenia, bo trzeba wojsko przygotować do przysięgi, żeby ładnie wyglądało. Potem bieganie po poligonie, strzelanie ślepymi nabojami. Już widać, że przyszły intelektualista teatru wojska nie lubił. Dalej mamy więc precyzyjny opis, jak się studenci mogli dekować, kiedy się udawało, a kiedy nie, kto pomagał itd.

W ramach działań ideologicznych organizowano w koszarach konkursy na tematy polityczno-historyczno-wojskowe. Lech Raczak został wyznaczony do udziału w takim konkursie i sam się zdziwił, że zdobył trzecie miejsce. Nagrodą dla trzech najlepszych była przepustka do miasta w niedzielne popołudnie. Więc zastanowienie: Co robić w Gorzowie? Tylko się upić. Nie wiemy, czy rzeczywiście się upił, bo tego nie ujawnia, ale opinia, że w mieście nie było co robić, pozostała.

*

Przez ponad 40 lat stacjonowania wojska w Gorzowie bardzo wielu panów miało kontakt z miastem poprzez koszary. Albo jak Lech Raczak przechodzili tu krótkie szkolenie, albo odbywali całą służbę wojskową. Już zapomnieliśmy, że była jedna jednostka wojskowa przy ul. Chopina, gdzie dziś Akademia im. Jakuba z Paradyża, a druga przy ul. Myśliborskiej, gdzie dziś Starostwo Powiatowe i wiele innych urzędów. Wojsko budowało historię miasta. Kto dziś o tym pamięta?

*

Lech Raczak opowiada o swoim życiu z lekką dozą ironii. W latach młodości wcale nie zapowiadał się na takiego artystę, jakim się stał. Znakomicie pokazuje uwarunkowania społeczne i polityczne, w jakich pracował jego Teatr Ósmego Dnia, który wyrósł ze studenckiego ruchu amatorskiego, a stał się symbolem teatru zaangażowanego, żyjącego tym, co tu i teraz najważniejsze. W latach 70. i 80. minionego wieku była to jedna z najważniejszych scen tego nurtu w Europie.

Choć Jacek Głomb i Lech Raczak rozmawiali ze sobą przez długie dni i noce, opowieść kończy się na 1982 roku. Do tego roku doszli. 17 stycznia 2020 roku Lech Raczak nagle zmarł. Brał udział w spotkaniu noworocznym u prezydenta miasta Poznania. Tam zasłabł. Nie udało się go uratować.

Nie będzie dalszego ciągu książki. Dlatego ma ona tytuł „Życie niedokończone”. Ale choć nie obejmuje całego życia Lecha Raczaka, bardzo dużo mówi o nim i o Polsce tamtych lat. Do tego znakomicie się ją czyta.

 

***

„Życie niedokończone”. Z Lechem Raczakiem rozmawia Jacek Głomb. wyd. żywosłowie.wydawnictwo, Kraków 2021, 480 s.