Słowiańskie siedlisko
19 grudnia 2024 r., w Ośrodku Integracji i Aktywności, podczas Dyskusyjnego Klubu Książki, dyskutowano o ...
Książka Ivany Dobrakovovej: „Bellevue” wywołała skrajne emocje. Na pierwszy plan wysuwa się ciekawość ludzkiej psychiki i smutek. Zastanawiamy się jak bardzo możemy polegać na nas samych, a kiedy potrzebujemy pomocy drugich. Ułomność fizyczna powoduje przestrach, trudno ją sobie wyobrazić w tak ogromnej skali, jaka występowała w ośrodku dla niepełnosprawnych, ale w każdym bądź razie wydaje się czymś „lepszym” od ułomności psychicznej. Nie ukrywamy, że potrafi wywołać niesmak, wstręt, a nawet odrazę. Zależność od innych, niezdolność panowania nad swoim ciałem, nad jego reakcjami fizjologicznymi, trudności z opanowaniem podstawowych czynności życiowych, jakże banalnych i prostych dla człowieka o zdrowym ciele i zmysłach wywołuje u większości z nas przerażenie. Jak więc zachować się w sytuacji kiedy spotykamy się z nią na co dzień? Kiedy patrzymy jej prosto w twarz? Czy powinniśmy mieć za złe chorym osobom, że „wyrzucają” czasem negatywne emocje na zewnątrz, że odreagowują swoje frustracje na opiekujących się nimi wolontariuszach?
Blanka, główna bohaterka powieści, to młoda kobieta – studentka. Prowadzi zwykłe życie: studiuje, ma przyjaciółkę, chłopaka i rodzinę. Jednak coś w tym zwartym kręgu, pozornie dobrze ułożonym życiu zaczyna szwankować. Nie radzi sobie z emocjami, myślami, własną samooceną. Kiedy inni się śmieją, ją rozdziera smutek, a przecież jawne, namacalne powody ku temu nie istnieją… Z pozoru wszystko jest dobrze, ale to tylko właśnie pozory. Blanka cierpi na depresję – chorobę duszy. Ponadto dręczą ją omamy, obsesyjne myśli, kaleczy swoje ciało. Wyjeżdża do Francji do ośrodka dla niepełnosprawnych jako wolontariuszka, gdzie ma nadzieję spędzić cudowne wakacje, oderwać się od szarej rzeczywistości i zapomnieć o męczących ją problemach. Zamiast tego własna psychika „pobudzona” widokiem zdeformowanych, bezwładnych, wymagających stałej opieki „ludzkich ciał” serwuje jej prawdziwą burzę emocjonalną powodując prawdziwy rozpad jej samej. Ciągła konfrontacja z chorobą, bólem, brakiem fizycznej sprawności, bezradnością podopiecznych „Bellevue”, a także ich całkowitym uzależnieniem od pomocy, życzliwości, wyrozumiałości i dobrego słowa wolontariuszy, powoduje, że Blanka przestaje wierzyć własnemu ciału, nęka ją strach, niepewność, nikomu i niczemu nie ufa popadając z dnia na dzień w obłęd.
Wszystko to, cały ten proces „przemiany” bohaterki z pozornie zdrowej (choroba przecież tkwiła w niej już od dawna) normalnej dziewczyny w osobę chorą psychicznie przebiega na oczach jej międzynarodowych kolegów, współpracowników „Bellevue” i jej rezydentów. Ci pierwsi pragną usilnie jej pomoc, w szczególności Drago, który zdaje się z nią być na dobre i na złe, znosząc kolejne „odtrącenia”. W końcu kapituluje, kiedy widzi, że już nic nie zdoła dla niej zrobić. Autorka powieści cały ten proces przedstawia nam z prostotą, za pomocą opisów jasnych i przejrzystych, bez zbędnego upiększenia czy „poprawiania”. Wnika w psychikę osoby chorej z łatwością, subtelnie wychwytując niuanse w zachowaniu, problemy z odbiorem rzeczywistości, takiej, jaka jest naprawdę, zamazywanie się granic między światem realnym, a fikcyjnym, co powoduje poczucie zagrożenia i „niedostosowania” głównej bohaterki.
Członkinie Dyskusyjnego Klubu Książki w Słońsku powieść młodej słowackiej pisarki zakwalifikowały jako „trudną”, ze względu na poruszony w niej temat, który w minionych czasach opisywany był z dużą rezerwą. Do dziś w społeczności jest często klasyfikowany jako temat tabu, coś o czym się raczej nie rozmawia, a jeśli już to bardzo pobieżnie. Uważamy, że potrzeba odwagi, wielkiej świadomości, empatii i wyrozumiałości, aby podejmować tak „delikatne” treści. Ludzka psychika jest niezgłębiona, trudno jest „wyczuć” w porę moment kiedy zaczyna szwankować. Potrzeba zatem też wielkiej uwagi i troski o jej dbałość ze względu na dobro własne i otaczających nas ludzi. Jest to bez wątpienia rzecz trudna, jak i również wymagająca jest sama lektura – domaga się ciszy i skupienia podczas jej czytania oraz nakłania do refleksji. Po zapoznaniu się z jej treścią uważamy, że warto czasem sięgnąć po książkę, która nie tylko będzie dla nas lekką rozrywką czy przyjemnością, ale pobudzi w nas wrażliwość, uczuli na ludzkie cierpienie, pomoże zrozumieć, zaakceptować i tolerować naszą odmienność oraz zmieni być może pogląd na niektóre sprawy.
Anna Chybalska – Nowak, moderator DKK