23.04.2014

Człowiek i tygrys w szalupie – „Życie Pi” w witnickim DKK „Czytadło”

22 kwietnia 2014 r. witnicki DKK „Czytadło” omawiał „Życie Pi” Yanna Martela. Powieść kanadyjskiego pisarza zasłużyła na dobre recenzje czytelniczek.

– Szesnastoletni Pi jest wyznawcą trzech religii. Każda reprezentuje inne wartości. Hinduizm to spokój. Islam- braterstwo i oddanie, a chrześcijaństwo- pośpiech. Bo bóg chrześcijan stworzył świat w siedem dni, bo w jednej chwili można być zbawionym lub potępionym.

– Tak nas widzą inni…

– Ojciec Pi jest dyrektorem ZOO. Trzyma zwierzęta w niewoli…

– Co to jest wolność? Czy zwierzęta wypychane na wolność są szczęśliwe?

– Szczególnie kiedy urodziły się w niewoli.

– Słyszałam czy gdzieś czytałam, że kiedyś otworzyli małpie klatkę, ona domagała się, aby ją zamknąć.

– Z tymi klatkami to jest dziwna sprawa. W ZOO Safari w Świerkocinie jeździ się samochodami przez środek wybiegów. Dla zwierząt to one są wolne, a my siedzimy w metalowych „klateczkach”. Biedne ludziki…

– N

o i w niewoli zwierzęta żyją dłużej. Nie muszą walczyć o byt, nie podlegają selekcji naturalnej…

– Kiedy jestem „w świecie” w dwójnasób kocham swoje witnickie mieszkanko w bloku – tę moją betonową „klatkę”. I szybko wracam do domu.

– Pi płynie statkiem do Meksyku. Pod pokładem część zwierząt ze zlikwidowanego ogrodu zoologicznego. Statek tonie. Ratuje się Pi i cztery zwierzęta. W jednej szalupie lądują hiena, zebra, orangutan i tygrys.

– I co, nie zjadły go? Pytam, bo jeszcze nie doczytałam. Jestem w połowie.

– Najpierw hiena zabija zebrę i zaczyna ją jeść – zaczyna od nogi. Orangutan zabija hienę, a tygrys orangutana. Zostaje Pi z tygrysem. Pi musi go żywić – żeby drapieżnik go nie zjadł. To jest wersja zwierzęca. Ale jest też wersja dla dziennikarzy, przedstawiona po powrocie do cywilizacji jako niby bardziej wiarygodna: z Pi ratuje się matka, kucharz Chińczyk i marynarz. Kucharz zabija marynarza, matka kucharza itp.

– Jedna i druga wersja jest czystą fantazją.

– Ale tygrys nie mógł go zabić, jest od chłopca uzależniony.

– Tygrys jakby sobie kalkulował: „jeśli go zjem, to kto mnie będzie żywić?”

– Pi karmił ich obu owocami morza: łowił żółwie morskie…

– No i każdy w tej szalupie ma swoje terytorium.

– „Paweł i Gaweł w jednym stali domu, Paweł na górze, a Gaweł na dole.”

– Dopłynęli do wyspy, a tam nic…

– Czy religijność Pi ma coś wspólnego z rejsem?

– Nie, chyba tylko to, że się modlił.

– O czym jest ta książka? O przyjaźni?

– Oni się nie przyjaźnią, to jest zależność człowiek-zwierzę.

– Bardzo ciekawa książka. Nie mogłam się oderwać.

not. Władysław Wróblewski, moderator DKK