Da Vinci i jedna siostra

Tytuł książki „Nasz szpital” bardzo ociepla relacje między czytelnikiem a wydawcą, którym jest Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wielkopolskim – spółka z o.o. W podtytule dodano jeszcze: „Budowa, przekształcenie, współczesność”.

*

Za najważniejszy moment w historii szpitala uznano 6 września 2013 roku, kiedy lecznica została wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego i stała się spółką. Przypuszczam, że chorzy leżący wówczas w szpitalu nie odczuli żadnej różnicy, a nawet mieszkańcy Gorzowa długo nie zauważali tej zmiany. Ale to ona dała gorzowskiemu szpitalowi wiatr w żagle, by spokojnie wypłynął na szerokie wody, gdzie już się znajdował w chwili wydania książki. Aktualne fale (czyt. kłopoty finansowe i bytowe) pewnie zachwiały idyllicznym obrazem tu przedstawionym, ale to – jak się zwykło mówić – temat na inne opowiadanie.

Dla autorów najważniejsze było przekształcenie szpitala w samodzielną jednostkę gospodarczą i zniesienie długu, który nad nią wisiał. Rzeczywiście była to trudna i zawiła droga, pełna niespodzianek i zahamowań procesu przemian, ale ostatecznie zwycięska. Dobrze, że przypomniano ówczesne kłopoty, bo dziś mało kto o nich pamięta.

*

Gdy już się wydawało, że wszystko idzie dobrze, wybuchła pandemia i nie tylko zburzyła organizację pracy, ale postawiła nowe bariery przed lekarzami, pielęgniarkami i całym personelem. Decyzją władz centralnych jeden z budynków przy ul. Walczaka przekształcono na przeznaczony wyłącznie dla chorych na Covid-19. W ciągu weekendu trzeba było przenieść 130 pacjentów z tego budynku do innych. Pomagali w tym żołnierze, policjanci, strażacy, pracownicy firm zajmujących się transportem medycznym. W październiku 2020 roku niespodziewanie musiano przyjąć 67 chorych z Domu Kombatanta w Zielonej Górze cierpiących nie tylko z powodu zarazy, ale na wiele innych dolegliwości. Kto miał się nimi opiekować? Pewnie mało kto wie, że dyrekcja szpitala zwróciła się o pomoc do Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce z prośbą o pomoc. Nie było potrzebne pielęgniarskie wykształcenie, chętnym siostrom zapewniano zakwaterowanie, wyżywienie i wynagrodzenie wyższe o 20%. Przyjechała tylko jedna zakonnica. Na szczęście do szpitala zgłaszały się osoby świeckie.

*

Książka jest również rejestrem osiągnięć przede wszystkim medycznych z nowymi oddziałami i specjalizacjami, ale także przemian gospodarczych, rozbudowy, poprawy warunków leczenia i estetyki. Szpital szczyci się posiadaniem robota chirurgicznego da Vinci. W kraju jest obecnie tylko 15 takich urządzeń, w większości na etapie rozruchu, podczas gdy gorzowski pracuje pełną parą przy diagnozowaniu i operowaniu osób dotkniętych nowotworami prostaty, jelita grubego oraz kobiecych narządów rodnych. O badania i leczenie w gorzowskim szpitalu ubiegają się chorzy z całego kraju.

*

Szpital sam sobie przygotował laurkę. I dobrze. Trzeba się chwalić, gdy jest czym. Szkoda tylko, że jest to dzieło anonimowe, nie ma nazwiska (nazwisk) autorów. Szkoda również, że tylko lekarze sprzed lat prezentowani są notami o wykształceniu i osiągnięciach, a pracujących obecnie na odpowiedzialnych stanowiskach przedstawiono tylko imionami i nazwiskami. Dziwne także, że źródłem informacji o pracy i przemianach szpitala są artykuły prasowe lub ostatnio wpisy w internecie. Popularny charakter publikacji nie przekreśla sięgnięcia do danych u źródła, szczególnie gdy jest się wydawcą. Wskazane wyżej braki rodzą moją nadzieję na poważne, naukowe opracowanie dotyczące Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim, spółki z o.o. Naszego – przecież – szpitala.

 

***

„Nasz szpital. Budowa, przekształcenie, współczesność”, wyd. Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wielkopolskim, spółka z o.o., 64 s.