Podziękowanie
Od połowy 2019 roku prezentowałam tu książki tematycznie lub miejscem zamieszkania autora związane z Gorzowem ...
Nazwa Gorzowa Wielkopolskiego pojawia się w tej książce dwa razy: raz, by pokazać, że Łagów znajduje się między Zieloną Górą a Gorzowem, a drugi raz, bo u nas znajduje się kolekcja prac Władysława Hasiora. Książka nosi tytuł „Dolny Śląsk i ziemia lubuska w filmach polskich po 1945 r.”. Tylko kawałek Polski, natomiast spory kawał czasu. Miałam nadzieję, że filmowo Gorzów gdzieś się znajdzie. Daremnie.
*
Dwaj panowie naukowcy – prof. Radosław Domke z Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz dr Jacek Szymala obejrzeli ok. 500 filmów pod kątem ich tematyki związanej z dwoma regionami zachodniej Polski lub tu zrealizowanych. Książkę, która powstała z refleksji nad filmami, uznają za „impresję, zestaw rozważań na temat filmów dokumentalnych i fabularnych, (…) raczej propozycję niż podręcznik, przyczynek, a nie hermetyczne studium”. Już takie zastrzeżenie zawarte w pierwszych zdaniach książki pokazuje, jak szeroki to temat i jak brakuje naukowych narzędzi do jego usystematyzowania.
O ile interesująco rozwijają się badania nad związkami pisarzy z ich miejscami najbliższymi a także o związkach dzieł literackich z regionem, o tyle dziedzina filmu jeszcze czeka na naukowe opracowanie.
*
Książka składa się z dwóch zasadniczych części: pierwsza traktuje o Dolnym Śląsku i ziemia lubuska w polskich filmach dokumentalnych, a druga w filmach fabularnych. Jacek Szymala obejrzał ponad 300 filmów dokumentalnych związanych z dwoma regionami i prezentuje je w grupach tematycznych, np. „Filmy o Panoramie Racławickiej”, „Filmy o Dusznikach Zdroju”, „>Mieć miedź< pierwszy krytyczny film o górnictwie miedzi”. Co oczywiste, wszystkie one kręcone były na terenie, którym się zajmują.
Natomiast Radosław Domke obejrzał ok. stu filmów fabularnych. Zarówno filmy dokumentalne jak i fabularne realizowały polityczne zamówienie. Pierwsze – np. „Prawo i pięść”, „Skąpani w ogniu”, „Sami swoi” pokazywały ziemie zachodnie jako swoistą ziemię obiecaną dla polskich osadników. Nie ukrywano jednak, że była ona zniszczona i wymagała ogromnego wysiłku. W filmach z lat 70 i 80. widzimy stabilizację, a ich bohaterami są dzieci i wnuki osadników. Niemniej jednak krajobraz miast i wsi z tych filmów ciągle jest ponury, pełen zaniedbań. Filmy po 1989 r. nie pokazują żadnych różnic między ziemiami zachodnimi a resztą Polski, a i ludzie także niczym się nie różnią.
*
W latach 1954 – 2011 we Wrocławiu pracowała Wytwórnia Filmów Fabularnych. Zrealizowano tam 460 filmów Od „Pokolenia” Andrzeja Wajdy przez „Samych swoich” i „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Wielu realizatorów szukało plenerów w najbliższym sąsiedztwie. Nie dziwi więc, że na wielu zdjęciach jest Wrocław i miasta z tego regionu.
Niedawno byłam w Lubomierzu, niewielkim miasteczku na Dolnym Śląsku, które dla filmu odkrył Kazimierz Kutz („Krzyż Walecznych”, 1959), a potem kręcono tam sceny do aż 14 filmów, m. in. do „Samych swoich”. Miasto wykorzystało pretekst: w zabytkowym budynku działa tam Muzeum Kargula i Pawlaka, odbywały się Ogólnopolskie Festiwale Filmów Komediowych, jest ładnie przygotowane miejsce spotkań z artystami, jest ściana z tablicami upamiętniającymi gości. Lubomierz ma szerokie plany dalszego promowania się przez filmy.
*
Nasz Gorzów leży daleko od filmowej szosy. O ile wiem, w naszych plenerach zrealizowano tylko jeden film. W 2004 r. Wiesław Saniewski zrobił film „Rozdarcie, czyli Gombro w Berlinie” o pobycie Witolda Gombrowicza na stypendium w Berlinie i braku możliwości wizyty w Polsce. Na ważnej stronie interentowej dotyczącej polskiego filmu przy opisie „Gombra” (https://www.filmweb.pl/film/Rozdarcie%2C+czyli+Gombro+w+Berlinie-2004-253456) czytamy: „Zdjęcia w Polsce, w Berlinie (Niemcy) i Buenos Aires (Argentyna), gdzie wykorzystano zarówno miejskie plenery, jak i wnętrza (m.in. mieszkanie Gombrowicza)”. Tymczasem naprawdę nasze ulice Gorzowa udawały Berlin, jezioro Barlineckie było Oceanem Atlantyckim, a pensjonat „Pod Zegarem” państwa Rewieńskich w Barlinku – rodzinnym domem pisarza. Pewnie warto takie ciekawostki zatrzymać w lokalnej pamięci.
Tego filmu nie ma w książce, bo nie dotyczy on regionu. Tyle że wystąpili w nim gorzowscy aktorzy. Sądzę jednak, że panowie autorzy o tym nie wiedzą.
***
Radosław Domke i Jacek Szymala „Dolny Śląsk i ziemia lubuska w filmach polskich po 1945 r.”, Zielona Góra – Wrocław – Kraków 2020, 262 s.