Japonia dla dociekliwych
30 października 2024 roku Bibliotekę Plastusia odwiedzili pierwszoklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 20. W ramach ...
Dyskusja odbyła się 1 grudnia 2009 r. w dąbroszyńskiej filii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Witnicy. Uczestniczyło w niej 6 osób. Wbrew tytułowi „Listy miłości” Marii Nurowskiej nie są sentymentalnym romansem. Opowiadają bowiem historię Żydówki, która w czasie wojny, aby ratować życie, pracowała jako prostytutka.
– Ta książka nie nastraja optymistycznie, zbyt wiele w niej bólu, strachu i cierpienia – uważają czytelniczki.
– Bohaterka podjęła walkę z losem. Zrobiła to co uważała za słuszne. Nie widziała możliwości dokonania innego wyboru.
– Czy warto było tak postępować? A gdzie szacunek do samej siebie? W sumie i tak okupiła swój wybór powracającymi koszmarami z przeszłości. Tak się po prostu nie da żyć.
– To były bardzo trudne czasy. Ciężko wtedy było podejmować właściwe decyzje.
– Która z tożsamości wykreowanych przez bohaterkę jest jej własnym odbiciem? Ile tej prawdziwej Elżbiety Elsner tkwi w poszczególnych etapach jej życia? Okazuje się, że nie da się zbudować szczęścia na wielokrotnym kłamstwie.
– Próbowałam postawić się w sytuacji Elżbiety. Nie wiem do jakich decyzji popchnąłby mnie los. Ta książka porusza problemy nie dające rozwiązać się ot tak. To zbyt skomplikowane.
– Getto w tej powieści jest symbolem. Całe życie Elżbiety rozgrywa się w gettcie przeszłości. W okolicznościach, które sama stworzyła i w których przyszło jej żyć.
– Według mnie książka jest przejaskrawiona, trochę „plastikowa”, ale warta przeczytania.
Podsumowując żywą dyskusję wszystkie panie stwierdziły:
– Książkę czytało się wspaniale, oby więcej takich powieści. Losy głównej bohaterki były burzliwe, ale z uwagi na tło historyczne i okoliczności nie czujemy się na siłach by oceniać jej postępowanie. Kto wie jak postąpiłaby każda z nas stając w obliczu takich problemów w tamtym czasie?
not. Kamil Bujnicki
Następnym razem będziemy rozmawiać o „Trzynastej opowieści” Diane Setterfield.