Słowiańskie siedlisko
19 grudnia 2024 r., w Ośrodku Integracji i Aktywności, podczas Dyskusyjnego Klubu Książki, dyskutowano o ...
Annie Proulx w książce: „Dobrze jest jak jest” za pomocą kilku opowiadań przedstawia nam świat prosty i surowy o naturze trudnej do okiełznania i nieprzyjaznej człowiekowi. Każdy dzień w tej ponurej i skrytej krainie stanu Wyoming przypomina jej mieszkańcom, że ich hart ducha nieraz zostanie poddany ciężkiej próbie i w związku z tym trzeba z pokorą poddać się losowi. Nauczyli się, że najważniejsze jest przetrwanie w tej surowej i zarazem pięknej krainie, dlatego trzeba pracować, nie oglądać się wstecz i nie wybiegać również zbyt naprzód, aby rozczarowanie, które z pewnością nadejdzie nie przygniotło ich i nie odebrało im chęci walki.
Dyskusję na temat tej książki rozpoczęłyśmy od rozważań na temat samego jej tytułu. Jest on pozornie tak prosty, że przy pierwszym skojarzeniu odbieramy go bardzo dosłownie nie dostrzegając ukrytej metafory. Jednak już po chwili widzimy co kryje się pod słowami: „Dobrze jest jak jest”. Oznaczają one, że trzeba brać życie takie jakim jest, nie uciekać, nie chować się przed nim, nie walczyć z losem, nie buntować się, nie szukać „nowego” i przede wszystkim nie wyróżniać się. Ta kraina nie akceptuje bowiem odmienności wszelkiego rodzaju: czy to w ubiorze, sposobie bycia, upodobaniach, gustach, a nawet broni się przed zwykłą ciekawością świata nazywając ją dziwactwem i rozpustą. Ma własne zasady na trwałe ustalone i za nic nie chce ich zmienić.
Każde z opowiadań w tej książce kończy się tragicznie dla jej bohaterów, albo w najlepszym razie neutralnie. Los zdaje się nie robić sobie nic z ich trudów i wciąż rzuca na ich drodze coraz to nowe przeszkody. Przez to wszystko przebijają się jednak wszak bardzo nieśmiało i nieporadnie ludzkie głęboko skrywane uczucia: miłość, przyjaźń, przywiązanie, nadzieja i tęsknota; ale są one tak głęboko ukryte pod maską zobojętnienia i pewnego „zdziczenia”, że bohaterowie sami często nie zdają sobie sprawy z ich istnienia i nie potrafią ich zlokalizować, ani nawet nazwać po imieniu. Tęsknota w tym utworze wychodzi zawsze na pierwszy plan. Jest ona niewypowiedziana, niewysłowiona i głęboka…
Ludzie zdarza się, że wyjeżdżają z tej niezwykłej krainy w poszukiwaniu lepszego jutra, ale myślami często do niej wracają, mając przeczucie, że coś tam zostawili i przez to czują się z nią w pewien sposób zespoleni. Ich życiową dewizą jest robić to co trzeba i nie myśleć nad tym zbytnio.
Inną rzeczą, na którą większą uwagę zwróciła jedna z członkiń klubu jest rozdział poświęcony Szatanowi. Opowiada on jak to diabeł stara się „dogodzić” ludziom prowokując do produkcji jeszcze większej ilości spalin, fabryk, prowadząc do pozornego „ulepszenia” techniki itp. Zdaje się mówić: „Skoro sami tak bardzo chcecie sobie utrudniać życie, to ja wam w tym chętnie pomogę”.
Jeśli zapytać o sam przekaz utworu, to przyznamy, że język autorki tego zbioru opowiadań można uznać za prosty i przystępny. To na co zwróciłyśmy uwagę to ciekawe i błyskotliwe porównania w genialny sposób oddające charakter tej pustynno – stepowej krainy oraz mentalność jej mieszkańców. Annie Proulx przymierza się także do opisu psychologicznego postaci. Niemałą wagę przywiązuje do ich wyglądu zewnętrznego, który jakoby jest też odzwierciedleniem ich cech charakteru np. zniewalająco piękna dziewczyna o płomiennych rudych włosach słynie również z nieokiełznanego charakteru, a pryszczaty chłopak z jednego z opowiadań ma równie „pryszczaty” charakter. Rzeczą ważną dla ludzi z tego środowiska jest potrzeba „wielkiej przestrzeni” tzn. nie mieszkamy zbyt blisko siebie, nie rozmawiamy zbytnio zmniejszając dystans między nami i nie spotykamy się zbyt często. Przestrzeń, którą najbardziej pragną to są niezmierzone, bezludne, nieodgadnione, ciche i tajemnicze stepy z którymi niejako sami się utożsamiają. Mają bowiem dzikość w sercu i jedną najważniejszą myśl: trzeba przetrwać. Ludzie, którzy zbyt dużo myślą i zbyt dużo pragną nie przeżyliby w tym świecie. Tutaj ludzie nie skarżą się, nie mają do tego „głowy”, ale nie wiadomo też czy są szczęśliwi, bowiem o szczęściu tutaj się nie mówi.
Książka poruszyła nas prostotą i realnością przekazu. Czyta się ją nie czując upływu czasu. Mimo iż jest przejmująca, nie przytłacza, lecz porusza i zastanawia. Autorka wydaje się znać dobrze tą krainę i jej mieszkańców, ponieważ opisuje ją skrupulatnie.
Polecamy lekturę Annie Proulx ze względu na klimat jaki panuje w tym utworze. Z uwagi na możliwość poznania „innego świata” i „innych ludzi” o zupełnie odmiennym spojrzeniu na rzeczywistość i wymaganiach w stosunku do życia. Naszym zdaniem dobrą rzeczą dla tego społeczeństwa byłoby „wyjście” ze swojego hermetycznej krainy i otwarcie się na nowe doświadczenia. Byliby wówczas może szczęśliwsi, bo o szczerej radości nie ma tutaj mowy. Ale żeby to ocenić trzeba najpierw przeczytać książkę: „Dobrze jest jak jest- do czego raz jeszcze szczerze zachęcamy.
Anna Chybalska – Nowak