Słowiańskie siedlisko
19 grudnia 2024 r., w Ośrodku Integracji i Aktywności, podczas Dyskusyjnego Klubu Książki, dyskutowano o ...
Dnia 28 sierpnia 2008 roku witnicki Dyskusyjny Klub Książki omówił „Przeklęte, zaklęte” Ireny Matuszkiewicz – pięć opowiadań o kobietach z jednej rodziny.
Wszystkie bohaterki są dotknięte klątwą Cyganki: „Obyście nigdy nie poszły za tych, których pokochacie, oby los wiecznie was pod górę prowadził!” Pierwsze opowiadanie przypomina nastrojem „Chłopów” Reymonta.
– Raczej powieści Rodziewiczównej – uważa Irena Fabjańczuk. – To jest opowieść o kobiecie jako szyi, bez której głowa odpada. (A jej brat jest słaby, trwoni majątek.) Ma temperament, który nie pozwala jej ograniczać się do prac domowych. Jej wnuczka zostaje lekarzem.
– Zatem pobocznym wątkiem jest kryzys roli mężczyzny w rodzinie?
– Kryzys rodu męskiego trwa cały czas – uważa Janina Drogosz.
Dorota Cichońska: – Kobiety musiały walczyć o swoje prawa, a wy nie.
Halina Chłap: – Książka jest o kobiecie, które bierze los w swoje ręce. Jak bohaterka „Białej czarownicy”, którą dzisiaj zwróciłam w wypożyczalni. Opowiada o Europejce, która wyszła za Nigeryjczyka, człowieka bez inicjatywy. I musi przejąć inicjatywę. Dwa różne światy – ten sam problem.
Dorota Cichońska: – Mamy tu metaforę wyzwalania się od warunków zewnętrznych. Decyzji, czy coś ze sobą zrobimy, czy też nie.
Czytelniczki dostrzegają renesans polskiej powieści obyczajowej:- Jeszcze parę lat temu zachłystywaliśmy się literaturą amerykańską (Danielle Steel, Nora Roberts i inni). Może odczuwałyśmy głód wielkiego świata? Poza tym brakowało na rynku dobrych polskich „czytadeł”.
Irena Fabjańczuk: Dobrze się je czyta. Są w nich przygody, są sprawy sercowe i coś jeszcze zostaje w głowie. Nie potrafiłabym dyskutować o „harlequinach”.
Władysław Wróblewski
Miejska Biblioteka Publiczna w Witnicy