GIERLIŃSKI Parno Karol

Urodził się 12.03.1938 r. w Poznaniu. Studiował rzeźbę w WSSP w Poznaniu. Początkowo pracował w kamieniu, teraz rzeźbiarstwo w drewnie traktuje jako podstawową dziedzinę swojej wypowiedzi artystycznej. Przez pewien czas mieszkał w Wojcieszycach (gm. Kłodawa). W 2002 r. do ołtarza tamtejszego późnoromańskiego kościoła z przełomu XIII i XIV wieku i do maryjnej kapliczki stojącej przed kościołem wykonał drewniane rzeźby. Również jego dziełem jest ołtarz w kościele w Barcinie na Pałukach.  
   
Jego rzeźba cygańskiej poetki Papuszy znajduje się w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gorzowie Wlkp.  
Od 2001 r. jest posłem do Międzynarodowego Parlamentu Romskiego w Wiedniu i członkiem Stowarzyszenia Twórców i Przyjaciół Kultury Cygańskiej im. Bronisławy Wajs-Papuszy w Gorzowie Wlkp.  
Od 1968 roku związany był z Kołem Korespondencyjnym Młodych Pisarzy przy ZMW i w tym samym roku debiutował wierszem „Deszcz” na łamach tygodnika „Nowa Wieś”. Liczne publikacje w prasie literackiej i w almanachach. Należał do grupy literackiej „Wiry”. Piotr Kuncewicz zaliczył go do wybitnych z grupy literatów mniejszości narodowych zamieszkujących i tworzących w Polsce, a notkę o nim oraz wiersz „Mamiori” zamieścił w książce „Agonia i nadzieja. Poezja polska od 1956 r.” t. III, Warszawa 1994.  
Wydał dwie książki:  
– „Xaratuno thuv – Odległy dym”, Bydgoszcz 2001;  
– „Meteory – Siłałe ćerhenia”, Szczecinek 2007.  
Jego wiersze, a także utwory prozatorskie publikowały pisma, jak „Pegaz Lubuski”, „Ziemia Gorzowska”, pisma romskie.  
Myśli po cygańsku, ale pisze po polsku, bo – jak twierdzi – język cygański ma za mało pojęć abstrakcyjnych, dlatego trudniej w nim niż w języku polskim wyrazić treści poetyckie. Ponadto chce być zrozumiały przez swoich, głównie polskich odbiorców.  
W recenzji tomu wierszy „Xaratuno thuv – Odległy dym” Bogdan Twardochleb napisał: Wiersze te charakteryzuje oszczędność słowa, szacunek dla niego, co w tym wypadku znaczy dla cygańskiej poezji. (…) W wierszach Parno-Gierlińskiego wers często równa się zdaniu, ważny jest dźwięk i rytm. Mówią one o kulturze, która wygasa, jest jak dym z coraz odleglejszych ognisk. W wierszu „Zatańcz, Phabuj” jest jeszcze złudzenie, że „dom o kamiennych ścianach zadrży jak płótno namiotu”. Cyganie, bohaterowie wierszy Gierlińskiego, oderwani od natury, z którą zawsze byli zrośnięci, muszą być samotni. „Jesteśmy łzami na twarzy” – pisze o swoim narodzie poeta. Skrzypce wiszące w betonowym mieszkaniu są jak obraz Męki Pańskiej. Inny wiersz kończy prośbą: „W go­dzinę śmierci racz las wrócić, Panie”. („Kurier Szczeciński” z 13. XII. 2001 r.)