Klimatycznie o Gorzowie
Klimaty bywają zmienne – towarzyskie, polityczne, związane z pogodą. Tym razem skupmy się na tym ...
Hołyś Wacław: 50 lat Aeroklubu Ziemi Lubuskiej : 1957-2007. – Zielona Góra : [Areoklub Ziemi Lubuskiej], 2007. – 330, [14] s. : il. (gł. kolor.) ; 31 cm.
Od autora:
Jest rok 2007. Pięćdziesiąt lat wcześniej, w styczniu 1957 r. po ukazaniu się notatki w Gazecie Zielonogórskiej o powstaniu Aeroklubu i zapisach na szkolenie lotnicze, nie wahałem się ani chwili. Wiosną tego samego roku przeszedłem kurs teoretyczny i badania lekarskie. Ponieważ Aeroklub Zielonogórski jeszcze nie prowadził szkolenia, dostałem skierowanie do Leszna na 6-cio tygodniowy kurs szybowcowy, który miał się odbyć w okresie wakacji. Na początku lipca 1957 r. zjawiłem się w Lesznie. Zostałem przydzielony do grupy, którą prowadził instr. Płaziński. Szefem Wyszkolenia był instr. pil. Józef Młocek.
Pierwszy zapoznawczy lot odbyłem Czaplą z instr. Tadeuszem Bacdorfem (w późniejszych latach zawiadowcą lotniska w Przylepie). W tym czasie w Lesznie szkolono jeszcze metodą jednosterową na szybowcach „ABC". Odbywało się ono etapami. Najpierw była tzw. chwiejnica. Szybowiec zawieszony pod metalowym rusztowaniem był przechylany na boki przez kursantów przy pomocy lin przywiązanych do końcówek skrzydeł a przyszły pilot machał energicznie sterem przyswajając sobie automatyczne nawyki wychylania lotek w odpowiednią stronę.
Następnie szybowiec był ciągnięty po ziemi przez wyciągarkę z prędkością która uniemożliwiała wzlot, ale była wystarczająca do utrzymania równowagi poprzecznej. Po opanowaniu tej czynności, ustawiano wyciągarkę blisko miejsca startu. Szybowiec był wyciągany na niedużą wysokość umożliwiającą przeskoczenie wyciągarki i lądowanie za nią po prostej. Teraz należało przetransportować szybowiec z powrotem na miejsce startu (…)