Podróżuj z Herbertem po gorzowskiej ks...
21 listopada 2024 r. Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną odwiedzili uczniowie III Liceum im. Władysława ...
9 marca 2022 r. Bibliotekę Herberta odwiedził Andrzej Grabowski. Pretekstem do spotkania z tym znakomitym aktorem teatralnym i filmowym, artystą kabaretowym była jego biografia pt. „Andrzej Grabowski. Jestem jak motyl” autorstwa Pawła Łęczuka i Jakuba Jabłonki. Aktor w rozmowie z Marcinem Michrowskim (moderatorem spotkania) zabrał słuchaczy na włóczęgę po miejscach dla niego szczególnie bliskich i ważnych. Było więc i o rodzinnej Alwerni, w której spędził dzieciństwo, o czasach studenckich w krakowskiej Szkole Teatralnej, było też o filmach i sztukach teatralnych, w których zagrał i wciąż z powodzeniem gra. Nie zabrakło również opowieści o pracy w roli jurora w znanym teleturnieju, o śpiewaniu i pisaniu tekstów piosenek, czy występach w stand-upie.
Aktor opowiadał, że w pracy nie boi się być nieprzygotowany, że wręcz lubi być zaskakiwany, gdy ktoś inaczej zagra, nagle zmieni sytuację. Dlatego nie przepada za próbowaniem scen filmowych i – jak mówi – wskakuje w nie spontanicznie, gra z rozpędu i chęci, bo wtedy jest to prawdziwe, żywe, a nie tylko techniczne.
Na spotkaniu nie zabrakło pytań od publiczności, zwłaszcza o rolę, która przyniosła A. Grabowskiemu chyba największą rozpoznawalność i – przynajmniej na początku – wywoływała skrajne opnie, czyli o postać Ferdynanda Kiepskiego. Aktor przyjęcie propozycji udziału w serialu „Świat według Kiepskich” wyjaśnił tym, że aktorstwo to nie hobby, a zawód, który sobie wybrał. Po przeczytaniu scenariusza uznał, że jest on tak głupi, iż nagrają trzy pilotowe odcinki i na tym się skończy. Ani on, ani nikt z ekipy nie przypuszczał, że serial będzie kręcony przez następne 22 lata. I tak, jak na początku nie znosił grać w tym sitcomie, tak po latach polubił Kiepskich i uważa, że owszem, nie każdy odcinek jest dobry, ale są takie, które są genialne.
Andrzej Grabowski to nie tylko doskonały aktor, to także fantastyczny gawędziarz. Półtoragodzinna opowieść, przeplatana anegdotami, minęła zdecydowanie za szybko. Spotkanie tradycyjnie zakończyło się podpisywaniem książek przez gościa.
Mariola Merxmüller-Jakubik