05.08.2024
O biskupie Wawrzyńcu i czasach jego po...
Był siódmym biskupem lubuskim i pierwszym, o którym, w przeciwieństwie do poprzedników, udało się ustalić ...
Jedna z dziesięciu wsi dóbr biskupów lubuskich klucza górzyckiego wymienionych w potwierdzeniu ich posiadłości z roku 1317. W opisie granic diecezji ze spisem dóbr biskupstwa i innych jego dochodów, jakie około roku 1405 polecił sporządzić biskup Jan z Borschnic dowiadujemy się, że wieś w tym czasie gospodarzyła na 64 łanach, w tym były 4 łany dla proboszcza i że była tu już parafia. Jedna z 167 wchodzących wtedy w skład diecezji.
Te 60 łanów wsi włościańskiej (bauerskiej), w której każdy gospodarz dostał po 2 łany średnio urodzajnej ziemi, z upływem wieków uległo powiększeniu i dziś mimo przeciwności losu z wymianą jej właścicieli dokonaną w roku 1945, a potem spadku liczby gospodarstw rolnych po roku 1990, wieś budzi respekt zadbanym stanem swych zagród i ulic.
Kościół wzniesiono w XIV wieku co, między innymi, potwierdza typowa dla tej epoki mierna jakość murów zbudowanych z różnej wielkości kamieni polnych wymieszanych z fragmentami cegieł. Większe skupienie nowego ceramicznego budulca występuje w oprawie okien oraz sklepionym ostrym gotyckim łukiem bocznym wejściu, co już jest śladem późniejszej przebudowy.
Świątynie tego czasu, charakteryzującego się kryzysem państwowości skutkującym grozą najazdów obcych wojsk, szaleństwem prywatnych wojen i pospolitego zbójectwa, były także miejscem schronienia się mieszkańców wsi. Może wąskie okienko w absydzie prezbiterium coś na ten temat nam mówi?
A jaką tajemnicę kryje poniższy fragment przebudowywanej ściany? Może najeźdźcy tędy próbowali się dostać do środka „twierdzy” w której mieszkańcy wsi się schronili ze swym najcenniejszym dobytkiem?
Masyw wieży z dużym otworem okiennym przystosowanym do funkcji dzwonnicy mógł być także łatwo wykorzystany w roli warownej baszty. Ten typ masywnych wież z grubymi murami z kruchtą jako przedsionkiem do kościoła pełnił w niektórych przypadkach także inną funkcję. W średniowieczu bardzo silnie podkreślano różnice stanowe duchowieństwa, panów ziemskich i stanu włościańskiego, co mimo głoszonej równości wszystkich wiernych wobec Boga, w Jego ziemskim domu starano się mocno podkreślać. Panował obyczaj zajmowania przez przedstawicieli tych stanów odrębnych miejsc w świątyni. Panowie ziemscy kazali sobie na pięterku wież urządzać pomieszczenie, skomunikowane z nawą i prezbiterium otworem okiennym, z którego nie chcąc się mieszać z chłopstwem uczestniczyli w odprawianym nabożeństwie. W wieży kościoła w Stańsku zachował się ślad takiego pomieszczenie z otworem, zamurowanym od strony nawy, do którego z kruchty prowadziły niegdyś schody.
W południowej ścianie kościoła widoczne są drzwi. Jest to tak zwany portal kapłański, którym do świątyni mieli prawo wkraczać wyłącznie kapłani.
We wnętrzu świątyni, w ścianie jej prezbiterium do lat po roku 1945 znajdowało się zagłębienie w murze pełniące rolę sakramentarium, czyli miejsca o przechowywania w średniowieczu hostii – konsekrowanego chleba używanego podczas celebrowania mszy świętej. Podczas remontu kościoła niszę zamurowano.
Architektoniczną osobliwością tej świątyni są jeszcze jego trzy przypory chroniące ściany prezbiterium przed usunięciem się ze skarpy wzniesienia na którym kościół wzniesiono. Znamienne że w planie tego kościoła z roku 1913 zmieszczonym w opowiastce o kościołach klucza górzyckiego, zaznaczono dwie przypory, gdy w istocie, jak to widać na zdjęciu, są trzy. Tą trzecią dobudowano później.
Odwiecznym zwyczajem cmentarze mieszkańców danej miejscowości znajdowały się w otoczeniu ich kościoła. Tak było i tutaj. Polscy osadnicy przybyli na te ziemie przez wieki zamieszkałe przez ludność niemiecką, stanęli przed problemem ich polonizacji . Obywało się w okresie żywej jeszcze pamięci praktyk, jakie Niemcy w latach wojny stosowali wobec śladów polskiej kultury. Pamiętano likwidację cmentarzy Żydów – obywateli naszego kraju. Stąd, niekiedy na prawach odwetu, podobnie potraktowano cmentarze niemieckie. W pierwszej kolejności zabrano się do tych znajdujących się w otoczeniu kościołów. I taki los spotkało o miejsce pochowku mieszkańców wsi Stenzig, jak Stańsk się do roku 1945 nazywał. Usunięto nagrobki, a betonowe stojaki, pod zniszczone tablice z napisami, w kształcie pnia dębu, wykorzystano do umocnienia osuwającej się skarpy wzniesienia.
Gdy po latach emocje gniewu ustąpiły miejsca spokojnej refleksji, zdano sobie sprawę z niestosowności takiego postępowania i dano temu symboliczny wyraz w ustawieniu obok kościoła fragmentów kilku odnalezionych nagrobków.
Tekst: Zbigniew Czarnuch
Foto: Olaf Grell
Maj 2020