18.05.2011

Krzysztof Koziołek o kuchni „pisarza-kryminalisty”

17 maja Miejska Biblioteka Publiczna w Witnicy gościła autora powieści kryminalnych Krzysztofa Koziołka.

Koziołek, zielonogórzanin mieszkający w Nowej Soli, umieszcza akcję swoich książek w południowej części województwa lubuskiego, co można wykorzystać w promocji regionu. Miasto Bytom Odrzański, w którym toczy się część „Miecza zdrady” zapłaciło za umieszczenie go w podtytule. Teraz pisarz pertraktuje z innym grodem, w którym umieściłby akcję kryminału w stylu retro.

W czasie prawie dwugodzinnego spotkania, którego większość wypełnił monolog autora, mogliśmy pomyszkować po jego zawodowej kuchni. Dowiedzieliśmy się, skąd bierze pomysły na książki i jak je konstruuje, aby czytelnik wytrwał do końca. Sławny pisarz może przez 60 stron przedstawiać głównych bohaterów. Nieznanemu autorowi czytelnik nie da takiej szansy.

Jeśli akcja toczy się w konkretnym miejscu, trzeba dbać o realia. Jeśli w schronisku podaje się pomidorową i kiełbaski, nie wolno karmić bohatera pizzą. Na jednym ze spotkań czytelniczki dyskutowały, czy można w kwadrans przejść w szpilkach z ulicy Wesołej na nowosolski dworzec PKP. Zdania były podzielone.

Koziołek zdradził nam nawet, jakie jego potknięcia umknęły uwadze jego i korektora. W „Mieczu zdrady” na przykład zabytkowy samochód „Warszawa” raz ma kolor czerwony, a raz zielony. Na odkrywcę jednego z błędów, zamieszczonego celowo przez autora, czeka nagroda. Zachęcamy do poszukiwań. Książki są dostępne w bibliotece.

Dowiedzieliśmy się, jak trudno jest się przebić nieznanemu autorowi, mieszkańcowi prowincji. Krzysztof Koziołek sam wydaje i sprzedaje swoje książki, co pochłania wiele czasu i energii.

Na pożegnanie pisarz, od dzieciństwa kibic kibic Falubazu, dostał od pani Aleksandry Jasickiej szalik gorzowskiej „Staleczki”. Tak (w skromnym wymiarze, ale jednak) nastąpiło w  Żółtym Pałacyku pojednanie północy i południa Ziemi Lubuskiej.

 

W. Wróblewski