14.03.2012

Marcowe spotkanie DKK „Czytadło” w MBP w Witnicy

13 marca witnicki DKK „Czytadło” rozmawiał o „Prowincji pełnej gwiazd” Katarzyny Enerlich.

Dyskusja była ożywiona i inspirująca. Klubowicze chętnie wymieniali się poglądami, a oto niektóre z wypowiedzi zanotowanych przez moderatora:

Urszula Wawrzyniak: Lekka powieść, przeczytałam jednym tchem. Akcja rozgrywa się w trójkącie: Polacy, Żydzi i Niemcy.

Władysław Wróblewski: Relacje w tym trójkącie to motyw, który często się pojawia w polskiej literaturze: Nurowska i Warneńska w powieści, Krall i Włodzimierz Nowak w reportażu…

Janina Drogosz: Główna bohaterka, Ludmiła, jest Żydówką, choć nie „koszerną”. Związała się z Niemcem Martinem i ma z nim dziecko. Teściowa Ludmiły, Niemka, przyjechała do Polski zobaczyć wnuczkę – i tu zmarła.

Urszula Wawrzyniak: Ludmiła przez całe życie myślała, że jest jedynaczką.

Janina Drogosz: A to ojciec w sanatorium zrobił „skok w bok”.

Urszula Wawrzyniak: Zastanawia mnie postawa siostry Ludmiły, która z dnia na dzień postanowiła zostać Żydówką, sprawiła sobie koszerne naczynia… Może się snobowała? Nie potrafię tego zrozumieć. W restauracji w Łodzi są różne eksponaty. Niedokończony surdut z nazwiskiem krawca – żydowskiego dziadka głównych bohaterek. Ludmiła kupiła ten surdut jako pamiątkę rodzinną.

Władysław Wróblewski: Skąd tytuł „Prowincja pełna gwiazd”?

Janina Drogosz: Każdy ma swoje prywatne gwiazdy, które spełniają marzenia. A prowincja to Mrągowo na Mazurach. W Mrągowie mieszkał kiedyś niemiecki teść Ludmiły, który poszukuje w tym mieście swoich korzeni.

Urszula Wawrzyniak: Enerlich oprowadza nas po Mrągowie tak, jak Krajewski po dawnym Breslau – Wrocławiu.

Władysław Wróblewski: Irena Dowgielewicz osadziła swój „Krajobraz z topolą” w Witnicy, ale trudno tę powieść nazwać przewodnikiem po mieście. Na następną taką książkę raczej nie liczę. Szkoda.