Podziękowanie
Od połowy 2019 roku prezentowałam tu książki tematycznie lub miejscem zamieszkania autora związane z Gorzowem ...
Każda postać występująca w tej książce ma swój odpowiednik w rzeczywistości – i to wszystko. Natomiast zdarzenia i sytuacje z ich udziałem, przedstawione w powieści, noszą co najwyżej znamiona pewnego prawdopodobieństwa. Wszelako: dziękuję, że pojawiliście się w moim życiu.
Tymi słowami we Wstępie do „Rozdania” Marek Lobo Wojciechowski określa relacje między bohaterami jego powieści a pokazanymi realiami życia.
*
Główny bohater „Rozdania” nie ma imienia ani nazwiska. W szkole mówiono o nim Bobas, bo grał na basie, potem długo był Bee-Gees, także ze względu na muzykę. Ale nie muzyka jest treścią jego życia. Opowiada o swoim życiu w pierwszej osobie liczby pojedynczej, a szczerość jego wypowiedzi podnosi tę relację do rangi spowiedzi. Męskiej, trudnej spowiedzi. Z nutą oryginalnej nadziei na końcu.
*
Autorem „Rozdania” jest Marek Lobo Wojciechowski, poeta z utrwaloną pozycją w gorzowskim, lubuskim, a nawet dalszym świecie literackim. Dwukrotnie był nagrodzony Lubuskim Wawrzynem Literackim za najlepszą książkę roku, nie mówiąc o innych nagrodach. Teraz daje nam pierwszą powieść, czyli rzecz prozą.
W krótkim życiorysie opublikowanym na okładce książki czytamy: Rocznik 1959, urodzony w Nowym Tomyślu. Były żołnierz zawodowy, absolwent Wyższej Szkoły Wojsk Inżynieryjnych we Wrocławiu. W latach 1980-1995 służył w Garnizonie Skwierzyna.
*
Bohater powieści urodził się na zachodzie Polski, ale najszczęśliwszym jego miejscem było gospodarstwo babci daleko na wschodzie, kilka kilometrów od Bugu. Przed wojną rodzina mieszkała w takiej samej odległości od tej rzeki, tyle że po jej drugiej stronie. U babci było cudownie, choć biednie, prymitywnie i bez okazywanej miłości. Babcia stale miała pretensje do wnuka, że jego mama pokochała obcego i poszła za nim na kraj świata. Choć więc może naprawdę u babci wcale nie było tak dobrze, to nawet po latach dla dorosłego już narratora tamten świat ciągle jest punktem odniesienia dla wartości.
Rodzice się rozwiedli, chłopak rozbisurmanił, a gdy go wyrzucili ze szkoły, rodzice, jedno drugiemu na złość, postanowili pozbyć się kłopotu i wysłać chłopaka do szkoły wojskowej. A on, na złość mamie i tacie, poddał się i szkołę tę skończył.
*
Jako wyszkolony saper skierowany został do jednostki na końcu świata. W powieści nie pada nazwa Skwierzyny, ale identyfikuje to miasto bar
„Pod Bykiem”, miejsce dobrze znane wszystkim panom jeżdżącym na
trasie Zielona Góra – Szczecin. Opis oficerskiego świata w garnizonie przeraża: alkoholizm, techniczna tandeta, dziewczyny, żeby je ładnie określić. Do tego poker. Nie liczy się ten, kto nie gra w pokera. W zasadzie na małe stawki, ale całą pensję nasz bohater też potrafi przegrać. On, jak większość oficerów pije, gra w pokera, lekceważy pracę. Odchodzi od niego żona, zabiera dwie córki. Do tego następują zmiany polityczne, panowie oficerowie po 15 latach pracy zostają emerytami z bardzo mizerną stawką na miesiąc. Bohater chwyta się różnych zajęć, ale nie znajduje odpowiedniego miejsca dla siebie.
*
Ratują go ryby i poker. Ryby to przyjemność bycia nad wodą, w naturze, radość z połowu, jednak to zajęcie nie może mężczyzny pochłonąć całkowicie.
Jest jeszcze poker. Nie ten uprawiany w koszarach, nie ten oparty na sprycie lub oszustwie jak w „Wielkim Szu”, ale współczesny, światowy, rozgrywany przez internet. Marek Lobo Wojciechowski pokazuje czytelnikom świat, jakiego (chyba?) jeszcze nie było w powieści. Ten poker wymaga od gracza opanowania, żelaznych nerwów, świadomej strategii, celnych przewidywań. Nasz bohater, choć nie odcina się od kieliszka, gdy zamierza grać, na dobę wcześniej nie bierze wódki do ust, oczywiście nie pije grama alkoholu w trakcie rozgrywek. Czyta książki z teorią gry, uczy się strategii, psychologii, przewidywania posunięć konkurentów. Bardzo wymagająca jest taka gra w zasadzie w samotności, bo przed ekranem laptopa. A rywalami są ludzie z całego świata, z rozmaitą mentalnością, z różnymi charakterami, ludzie, których nie widzisz. Internet kipi od pokerowych propozycji. Trzeba się nauczyć, w które wchodzić, a co sobie odpuścić, jak operować pieniędzmi. Także jak żyć z przegraną, a jak z wygraną.
Zdaniem Marka Lobo Wojciechowskiego poker to życia. Ale można także inaczej: życie to poker. Bardzo łatwo można je przegrać.
*
Ogromną popularnością cieszy się ostatnio książka Waltera Tevisa „Gambit królowej” i serial zrobiony na jej podstawie. Tam główną bohaterką jest niezwykle zdolna młoda dziewczyna. Mimo szachowego geniuszu, ona stale się uczy, stale pracuje. Bohater „Rozdania” nie jest młody, ale sukcesy zdobywa także dzięki pracy nad sobą i przez zdobywanie wiedzy. W „Gambicie królowej” autor podaje mnóstwo konkretnych rozgrywek, niektóre świadomie motając, bo powieść to nie podręcznik. Marek Wojciechowski także podaje wiele przykładów pokerowych rozgrywek. Nie wiem, czy możliwych, czy tylko epatujących czytelnika specjalistycznym zapisem. Bo ta powieść to także nie podręcznik gry. Bardziej podręcznik, jak żyć.
*
Po zakończeniu pracy w wojsku Marek Wojciechowski wydał kilka tomów wierszy. Męskich, mocnych, twardo osadzonych w rzeczywistości, a jednak zapadających w pamięć przez oryginalne metafory.
„Rozdanie” napisane jest prozą. Kolejne etapy życia bohatera nie są tu pokazywanie chronologicznie, a w układzie zmiennych sytuacji lub scen. W zasadzie są to opisy, ale bardzo często wyrwie się autorowi całkiem poetyckie ujęcie oparte przede wszystkim na syntezie. Ale tam, gdzie trzeba pokazać żywioł, jest niepohamowany. Jest prozaikiem z krwi i kości.
*
Każda postać występująca w tej książce ma swój odpowiednik w rzeczywistości – zapewnia autor. Ciekawe, kto był pierwowzorem głównego bohatera?
***
Marek Lobo Wojciechowski, „Rozdanie”, wyd. K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Poetów, Miejska Biblioteka Publiczna im. Księcia Ludwika I w Brzegu, Brzeg 2021, 170 s.
W czasie pracy nad książką autor korzystał ze stypendium Funduszu Popierania Twórczości im. Andrzeja Szczypiorskiego ZAIKS. Książka ukazała się dzięki wsparciu Hong Chuong Nguyen DAMI P.H.P.U. z Gdyni.