Podziękowanie
Od połowy 2019 roku prezentowałam tu książki tematycznie lub miejscem zamieszkania autora związane z Gorzowem ...
Trzy tomy liczą ks. bp. Pawła Sochy ,,Biografie i wspomnienia o kapłanach diecezji gorzowskiej”, którzy zmarli w latach 1972-2015.
Ksiądz Paweł Socha związany jest z diecezją gorzowsko-zielonogórską od 22.05.1958 r. Ma naukowy tytuł doktora nauk teologicznych, był duszpasterzem, wykładowcą, w latach 1973-2012 biskupem pomocniczym, a od 2012 r. jest biskupem pomocniczym seniorem naszej diecezji. Przez lata swojej pracy miał okazję do spotkania się chyba z wszystkimi kapłanami, których biografie teraz spisał. Niestety, tylko skromnie wzbogacił je własnymi wspomnieniami, najczęściej w formie modlitwy.
W pierwszym rozdziale zatytułowanym ,,Wprowadzenie” ksiądz biskup przedstawia najpierw skomplikowaną historię naszej diecezji, jako że nie można było jej powołać bezpośrednio po zakończeniu wojny:
– Administracja Apostolska Kamieńska, Lubuska i Prałatury Pilskiej (od 15.08 1945 do grudnia 1950 r.),
– Ordynariat Gorzowski (od grudnia 1950 do 25.05 1967),
– Administracja Apostolska Gorzowska (od 25.05 1967 do 28.06.1972), wszystkie z Gorzowem jako stolicą.
Diecezja gorzowska została utworzona 28.06.1972 r., a zakończyła funkcjonowanie 25.03.1992 r. Pierwszy tom ,,Biografii i wspomnień” obejmuje kapłanów zmarłych właśnie w tym okresie. Dwa następne tomy poświęcone są kapłanom zmarłym od utworzenia diecezji zielonogórsko-gorzowskiej 23.03.1992 r. do 2015 r. W ciągu tych 23 lat zmarło tak wielu księży, że trzeba było ich biogramy podzielić na dwa tomy: do 2004 (tom 2) i od 2005 do 2105 r. (tom 3).
Gdy tworzono diecezję gorzowską, pracowało w niej 263 kapłanów. W 1997 r., gdy odwiedzał nas papież Jan Paweł II, było już 506 kapłanów diecezjalnych.
Tom pierwszy obejmuje sylwetki 85 kapłanów. Wielu z nich pochodziło z ziem wschodnich. Przyjechali razem z mieszkańcami miast i wsi, w których pracowali. O nich pisze ksiądz biskup: ,,Byli oni w czasie wojny szczególnie narażeni na prześladowania nie tylko ze strony najeźdźcy ze Wschodu, ale także Niemców z Zachodu, a przede wszystkim ze strony nacjonalistycznych band UPA. Po straszliwych przeżyciach i widoku okrucieństw dokonywanych na niewinnej ludności polskiej, wielu kapłanów miało zniszczone nerwy, doświadczało ustawicznych lęków, nękanych było wspomnieniami okrutnej śmierci swoich bliskich”.
Tu, w nowym miejscu, musieli być przewodnikami i podporą dla wiernych.
Każdy biogram składa się z kilku rozdziałów, ale zawsze najważniejsze to: Droga do kapłaństwa i Praca duszpasterska. Autor korzystał przede wszystkim z akt zachowanych w Archiwum Diecezjalnym, stąd wiele informacji ma charakter formalny, związany z obiegiem dokumentów. Zazwyczaj dopiero na zakończenie ksiądz biskup dodaje swoje krótkie wspomnienie, najczęściej w formie modlitwy.
Biogramy to nie jest lektura do zwykłego czytania. Można w tej książce szukać sylwetek kapłanów, których się znało lub tylko o nich słyszało. Dopiero tu znalazłam informacje o ks. Janie Kowalu, który kościołowi w Mierzęcinie nadał niezwykły wygląd. Ale więcej w tym biogramie o przenoszeniu tego księdza z jednej parafii do drugiej, a prawie nic o obiekcie, który pozostawił.
Mimo języka aktów kościelnych, mimo suchych informacji, zza tej bariery wyłaniają się ciekawe postaci kapłanów ze zwyczajnymi, ludzkimi zaletami i słabościami.
Na przykład ks. Stanisław Burzyński. W 1948 roku objął parafię w Deszcznie. Ale oprócz pracy na rzecz kościoła (remonty) i wiernych, ogromnie ukochał gospodarstwo rolne, jako że parafia miała ziemię orną. Po 27 latach wierni poprosili biskupa o przeniesienie księdza proboszcza, bo ,,zbyt się angażuje w prowadzenie gospodarstwa, a zaniedbuje pracę duszpasterską”. W 1974 r. bp Pluta poprosił ks. Burzyńskiego o likwidację gospodarstwa, a ten obiecał to zrobić. Ale nie zrobił. W 1975 r. przesłał do biskupa pismo z prośbą o przedłużenie nakazu o rok, bo ma kłopoty z likwidacją gospodarstwa. Biskup się zgodził. Ksiądz, jak mógł, przeciągał moment odejścia z Deszczna. Wreszcie pismem z 1976 r. biskup ostatecznie przeniósł księdza do parafii w Borowie Wielkim koło Nowej Soli. Ale ksiądz nie stawił się tam, a rozpoczął długotrwałe leczenie w szpitalach. Potem nie miał sił do pracy, ale jeszcze nie osiągnął wieku emerytalnego, więc nie bardzo było wiadomo, co z nim zrobić. W 1982 r. otrzymał propozycję przejścia na emeryturę i zamieszkania na plebanii w Starych Drzewcach, ale uznał, że tam nie ma odpowiednich warunków. Następnie po prostu zniknął. Nie podał swojego miejsca zamieszkania, a więc nie otrzymywał emerytury. Po dłuższym czasie ks. Burzyński odnalazł się u zaprzyjaźnionej rodziny w położonym w sąsiedztwie Deszczna Trzebiszewie. Wkrótce potem, w czerwcu 1983 r., zmarł właśnie w Trzebiszewie.
Ksiądz Bernard Brzeski żył 91 lat, w tym w kapłaństwie 68, a w jednej parafii 52 lata. Ale nie to w jego życiu jest najbardziej zaskakujące. Oto początek biogramu: ,,Jego styl życia odbiegał od stylu promowanego współcześnie. Praca na roli, hodowla ptactwa i zwierząt domowych, a przy tym pasja w dziedzinie studiów filozoficznych, teologicznych, historycznych, a więc humanistycznych, czyniły z księdza Bernarda kapłana, którego dzisiaj trudno spotkać, a jeszcze trudniej naśladować”.
Ale najważniejsze: urodził się jako Niemiec, a zmarł jako Polak.
Ksiądz Bernard Brzeski urodził się w 1888 r. w Szczecinie. Jego rodzice pochodzili z Warmii i choć zmienili miejsce zamieszkania, zawsze czuli się Polakami. Ale syna języka polskiego nie nauczyli. Święcenia kapłańskie ks. Beske (Brzeski) otrzymał w 1911 r. po ukończeniu Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. W latach 1911-1916 był kapelanem na zamkach hrabiowskich. W 1912 r. pewien hrabia przypadkowym strzałem uszkodził mu jedno oko. Następnie był kapelanem wojskowym, a w latach 1918-1927 proboszczem parafii w Muskau. Z powodu braku oka i słabego zdrowia poprosił biskupa o przeniesienie do małej parafii. Tak w 1927 r. trafił do Gross Kaur blisko Głogowa, gdzie mieszkało tylko 150 katolików, głównie Polaków. Dla nich zaczął się uczyć języka polskiego. W okresie okupacji pomagał Polakom, którzy w tamte strony zostali skierowani na roboty, a gdy skończyła się wojna, gdy w – teraz – Kurowie Wielkim i w sąsiednich wsiach osiedli Polacy, to oni prosili biskupa, aby ks. Brzeski pozostał tam, gdzie dotąd pracował. Biskup się zgodził. Ksiądz starannie przygotowywał się do wygłaszania kazań w języku polskim, był otwarty i życzliwy dla nowych podopiecznych, wzorowo prowadził kościelne gospodarstwo, jeździł do małych miejscowości, by uczyć religii. A przy tym sam zgłębiał naukowe teorie o początku świata. Biegle znał niemiecki i łacinę, gromadził i czytał naukowe dysertacje.
Oficjalnie w 1963 r. ks. Brzeski przeszedł na emeryturę, ale mimo że inny kapłan objął funkcję proboszcza, nie zmienił swojego trybu życia i ciągle pracował na rzecz wiernych. W 1966 r. o tym nietypowym kapłanie Telewizja Polska nagrała film, który kilka razy był emitowany w I programie TV.
Ksiądz Brzeski zmarł nagle 9 marca 1979 r., dzień po wspólnym z parafiankami świętowaniu Dnia Kobiet. Pochowany został w Kurowie Wielkim.
Przy okazji przypominam, że ks. dr hab. Robert Romuald Kufel, dyrektor Archiwum Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej opracowuje „Słownik biograficzny księży pracujących w Kościele gorzowskim w latach 1945-1956”. W wymienionych latach Gorzów był siedzibą Administracji Apostolskiej Lubuskiej, Kamieńskiej i Prałatury Pilskiej, która swoim zasięgiem zajmowała 1/7 powierzchni powojennej Polski. Słownik obejmuje wszystkich księży z tego obszaru. Pierwszy tom ukazał się w 2016 r., następne w kolejnych latach. Tom 3 z 2018 r. zawiera nazwiska księży od litery M do Ś.
***
Ks. bp Paweł Socha, ,,Biografie i wspomnienia o kapłanach diecezji gorzowskiej”, Wydawnictwo Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej 2017, t. 1-3, t. 1, 420 s.
Trzy tomy ,,Biografii i wspomnień” oraz ,,Słownik biograficznego księży…” ks. Roberta Kufla znajdują się w czytelni Działu Regionalnego WiMBP im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wlkp.