Klimatycznie o Gorzowie
Klimaty bywają zmienne – towarzyskie, polityczne, związane z pogodą. Tym razem skupmy się na tym ...
Od Kreuz do Krzyża : losy niemieckich i polskich mieszkańców miasta w XX wieku / [wstęp, wybór i oprac. tekstów Anna Wylegała ; tł. z jęz. niem. Anna Wysokińska]. – Warszawa : Dom Spotkań z Historią : Ośrodek Karta, 2009. – 56 s., il. (w tym kolor.), 23 cm.
Fragment publikacji:
Pierwszymi Polakami w Krzyżu byli kolejarze z Poznania, którzy w kwietniu 1945 zaczęli uruchamiać zniszczoną kolej i elektrownię wodną. Potem pojawili się osadnicy z pobliskich wsi – Drawska, Drawskiego Młyna, Pęckowa, Chełstu – zajmujący opuszczone przez Niemców domy i gospodarstwa. W maju przyjechał do Krzyża pierwszy transport „repatriantów" ze wschodnich ziem II Rzeczpospolitej. Przybysze pochodzili z różnych części dzisiejszej Ukrainy, Białorusi i Litwy, włączonych w wyniku II wojny światowej do Związku Radzieckiego. W większości opuszczali strony rodzinne w obawie przed represjami sowieckimi, ze strachu przed narastającym konfliktem polsko – ukraińskim lub po prostu dlatego, że nie chcieli zostać obywatelami ZSRR. Niejednokrotnie po przyjeździe do Krzyża przez kilka tygodni czy nawet miesięcy mieszkali pod jednym dachem z Niemcami, oczekującymi na transport na Zachód. To współistnienie jest szczególnym momentem w historii miasta; wyraźnie zapisało się w pamięci tych jego mieszkańców, którzy go doświadczyli. Obie strony przeświadczone były o tymczasowości zaistniałej sytuacji: Polacy ze Wschodu mieli nadzieję na szybki powrót w rodzinne strony, Niemcy – na powrót Krzyża do Niemiec. Paradoksalnie doświadczenie jednych i drugich było podobne – w konsekwencji wojny utracili swoje domy i stali się wygnańcami. Jednak podczas gdy Niemcy ponosili zbiorową odpowiedzialność za rozpętanie wojny, Polacy – „wracali na Ziemie Odzyskane". Ostatni transport z ludnością niemiecką wyjechał z miasta w październiku 1946. W powojennym Krzyżu pozostało jedynie kilku Niemców. Polacy z Kresów mieszkają tu do dziś.