Słowiańskie siedlisko
19 grudnia 2024 r., w Ośrodku Integracji i Aktywności, podczas Dyskusyjnego Klubu Książki, dyskutowano o ...
W październiku 1991 r. Polskę obiegła tragiczna wiadomość: Andrzej Zaucha, popularny piosenkarz i muzyk, zginął zastrzelony pod krakowskim Teatrem STU. Jego towarzyszka umiera chwilę potem w karetce pogotowia. Ta lapidarna informacja umieszczona na okładce książki Janusza Leona Wiśniewskiego „I odpuść nam nasze…” stanowi zapowiedź interesującej lektury. Autor spotkał się z zabójcą, który za swój czyn odbył karę 16 lat pozbawienia wolności.
20 marca 2018 r. na spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki w Filii nr 1 czytelniczki dzieliły się własnymi przemyśleniami dotyczącymi tej pozycji. Andrzej Zaucha był cenionym i nieodżałowanym do dziś artystą. Jego tragiczna śmierć z ręki zazdrosnego o żonę Francuza może budzić negatywną ocenę mordercy. Zdradzony mąż, naruszony kodeks, ujma na honorze i decyzja: „muszę zabić barda” wydaje się nieracjonalna. Autor „I odpuść nam nasze…” swoją wizję tamtych wydarzeń przedstawia wieloaspektowo. Poznajemy Vince’a, Francuza bacznie obserwującego naszą polską rzeczywistość, który mówi: To tutaj spotkały mnie wszystkie najlepsze i wszystkie najgorsze rzeczy w życiu… I trzeba przyznać, że mimo wszystko, staramy się zrozumieć i nawet usprawiedliwić jego postępowanie. Po wyjściu z więzienia Yves Goulais zmienił dane osobowe i pracuje w Polsce w branży filmowej.