Słowiańskie siedlisko
19 grudnia 2024 r., w Ośrodku Integracji i Aktywności, podczas Dyskusyjnego Klubu Książki, dyskutowano o ...
7 lutego 2018 r. w Sali Literackiej gorzowskiej książnicy przy ul. Sikorskiego 107, przy licznie zgromadzonej publiczności, odbyła się promocja powieści „Matylda czyli Pora na życie” Elżbiety H. Daszkiewicz oraz dwóch książek poetyckich: „Odroczenie” Janiny J. Jurgowiak i „Słowa podzielone między wiersze i obrazy” Krystyny Dziewiałtowskiej-Gintowt. Wszystkie tytuły ukazały się nakładem gorzowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich w ramach Biblioteki Pegaza Lubuskiego i należą do tzw. późnych debiutów. Autorki łączy również i to, że wszystkie są słuchaczkami Sekcji Literackiej Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
Elżbieta H. Daszkiewicz, pisarka zgłębiająca historię przedwojennego Landsbergu i powojennego Gorzowa, co znajduje odbicie w jej powieści, wyznała, że od lat pisała do biurka, a wydanie „Matyldy” to spełnienie jej marzeń. „Ta powieść to zarówno autobiografia i saga, prawie gotowy scenariusz serialu o mieszkańcach naszego miasta” – podsumował prowadzący spotkanie Ireneusz K. Szmidt. (W komputerze autorki czeka już gotowa do wydania druga część powieści.)
Janina J. Jurgowiak, absolwentka filologii polskiej i nauczycielka, swoje pisanie rozpoczęła od okolicznościowych rymowanek, pisanych dla żartu, dla przyjaciół. Prawdziwa poezja zrodziła się pod wpływem splotu tragicznych wydarzeń, z przeświadczenia, że wyrok znamy już od urodzenia (wiersz „Odroczenie”), nie było jednak wiary w jej wartość. Momentem przełomowym na jej poetyckiej drodze było spotkanie z innym poetą, Aarne Puu z Łotwy, uczestnikiem Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych RSTK w Garbiczu, który dostrzegł jej talent i namówił do wydania prób literackich, czemu przyklasnął gorzowski poeta i wydawca – I.K. Szmidt. Mimo traumatycznych przeżyć w pisarce są też pokłady humoru, czego przykładem odczytane na spotkaniu utwory – wiersz „Andrzejkowy poemat symfoniczny” czy humoreska „Mól”. Były też wielkie brawa za „Leśmianowskie powidoki” w autorskim wykonaniu. Twórczość literacka to nie jedyna forma wypowiedzi i autoterapii J.J. Jurgowiak. Jest ona też utalentowaną malarką – w Sali Literackiej mogliśmy podziwiać jej piękne akwarele.
Poprzez sztukę i poezję wypowiada się też trzecia bohaterka wieczoru, Krystyna Dziewiałtowska-Gintowt – artystka gobelinu. Z racji swego umiłowania przyrody i krosien przez bliskich zwana Dziwonią (mały ptaszek, który „wszystko przeplata”). Jej pierwsze próby literackie to teksty pisane dla szkolnego kabaretu. Ciągle obecna w jej życiu jest poezja śpiewana. Także swoje pachnące, utkane z kwiatów, mchów, wodorostów i owoców gobeliny „podpisuje” nastrojowymi wierszami, oddając ich sens i nastrój (w ten sposób powstał m.in. „poetycki” katalog na wystawę gobelinów w Warszawie). Między wierszem i gobelinem zachodzi wzajemna relacja, obie formy wypowiedzi dopełniają się, czego dowodem mała wystawa tkaniny artystycznej Dziwonii, ilustrowana wierszami z jej najnowszego tomiku, po której autorka była przewodnikiem. „Poezja to dopowiedzenie do prac, forma ich pozaplastycznego trwania” – dodał I.K. Szmidt. A inspiracje? Oczywiście z życia – od wstrząsającego ataku na WTC w Nowym Jorku po tęsknotę za rozkwitaniem kocanek. Bo „Życie to misterny gobelin”, jak mówi tytuł jednego z wierszy z tomiku „Słowa podzielone między wiersze i obrazy”. „W gobelinie, jak w życiu, tego, co już utkane, nie można spruć, to jest nieodwracalne” – wyjaśniła poetka.
Fot. Kazimierz Ligocki