Promocja książki „Pikantne (z)dania do wyśmiewania” Tadeusza Szyfera

18 grudnia 2017 roku w WiMBP im. Z. Herberta przy ul. Sikorskiego 107, w świątecznie przystrojonej Sali Literackiej, odbyła się promocja wydanej nakładem gorzowskiej książnicy i liczącej ponad 600 stron księgi satyr „Pikantne (z)dania do wyśmiewania” Tadeusza Szyfera. Przedstawiający autora dyrektor Biblioteki Edward Jaworski podkreślił, iż trzeba posiadać dużo talentu i niezwykłą umiejętność obserwacji, aby w tak krótkiej formie, jaką jest fraszka, zawrzeć recenzję rzeczywistości.

 

T. Szyfer jest już uznanym, obecnym w wielu antologiach i na łamach licznych czasopism regionalnych i ogólnopolskich (m.in. „Szpilek”) satyrykiem. Ma w swoim dorobku około 12 tysięcy fraszek, z których niespełna połowa została zebrana w m.in. tomikach: „Parę gaf i paragraf”, „Moje wyboye, czyli prawdy małe dla dojrzałych”, „Łeb w łeb. Turniej satyryków” (wydany wspólnie z Janem Grossem), „Jaja z PiSanek” czy „Moje zmyślenia raczej dla dorosłych”. Od 1998 roku jest członkiem Związku Literatów Polskich. Najnowsza książka gorzowskiego satyryka stanowi podsumowanie tej bogatej twórczości i jest, jak czytamy we wstępie redaktora, „próbą ogarnięcia najwartościowszych, wskazanych przez pisarza, uprawianych przez niego form literackich”. Zawiera ponad trzy tysiące utworów, w tym ok. 2200 fraszek, ponad 400 aforyzmów, 34 limeryki, 20 humoresek, 5 szopek i 11 wierszy.

 

Spotkanie, które przyjęło formę wywiadu z pisarzem, poprowadziła Krystyna Kamińska. Odpowiedzi na pytania, dot. m.in. faktów biograficznych, inspiracji, warsztatu literackiego, tematyki utworów, a nawet cenzury, pisarz bogato okraszał fraszkami. Zapytany o definicję fraszki, scharakteryzował ją krótko: „Fraszka to rym, rytm i puenta. To opis sytuacji. Trzeba umieć kojarzyć zdarzenia i osoby i coś z tego wysnuć”. Tych umiejętności gorzowski satyryk uczył się od mistrzów gatunku – dużo czytał Jana Sztaudyngera i Stanisława Jerzego Leca. Przy tym jest bardzo surowym krytykiem dla własnych dokonań. Najlepszym zaś recenzentem jego fraszek jest żona Małgorzata. Czy fraszki przychodzą same, czy jest to dłuższy proces twórczy? Fraszki powstają w różnych sytuacjach. Sporo niezapisanych pomysłów jednak ucieka, często bezpowrotnie. Niektóre udaje się odtworzyć, innych nie. Trudniejszą formą, zdaniem pisarza, jest aforyzm. „Zawiera treść na całą powieść, choć napisany jest jednym zdaniem”. Wymaga też głębszych przemyśleń, podbudowanych na filozofii (T. Szyfer w tej dziedzinie jest samoukiem) i Dekalogu, który, jak zaznaczył pisarz, jest kwintesencją wszystkich praw. Ważne miejsce w jego dorobku zajmuje też szopka literacka. Jedną z nich satyryk stworzył w ciągu jednej nocy! Jest też autorem jasełek, napisanych specjalnie na zamówienie przedszkola integracyjnego dla dzieci w Szczecinie. Doczekały się one realizacji scenicznej, której autorką była Ludwina Nowicka. Co do cenzury, satyryk miewał kłopoty z politykami. Kiedyś zablokowano wydanie jego książki, a nawet został objęty zakazem publikacji na okres ośmiu lat.

 

Walory antologii „Pikantne (z)dania do wyśmiewania”, bogatej w celne i mądre, choć czasem bezlitosne dla ludzkich ułomności utwory, niewątpliwie podnosi szata graficzna – dzieło Zbigniewa Olchowika. Współpraca artystów trwa już 10 lat, m.in. na łamach „Ziemi Gorzowskiej”, za którą gorzowski plastyk podziękował bohaterowi wieczoru. Wielbiciele satyrycznego pióra T. Szyfera mieli możność wzbogacenia swoich zbiorów o jego najnowszą książkę, na życzenie opatrzoną dedykacją autora.

 

Anna Sokółka

Fot. Kazimierz Ligocki