Promocja książki „Żgajoki i inne opowiadania” Romana Habdasa
25 września 2019 r. w Książnicy Herberta przy ul. Sikorskiego 107 odbyła się promocja książki Romana Habdasa pod intrygującym tytułem „Żgajoki i inne opowiadania”. Spotkanie – wirtualnie – otworzył dyrektor WiMBP Sławomir Szenwald, a poprowadziła je gorzowska dziennikarka i poetka Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk.
Roman Habdas – z zawodu technik technologii żywienia i mistrz kelnerski – ma w swoim dorobku cztery tomy wierszy: „W ramionach Drawy” (1995), „Żucie szczawiu” (2007), „Z gliny ulepieni” (2009) i „Ludzie i rzeki, rzeki i ludzie” (2017) oraz opartą o wspomnienia z dzieciństwa powieść „Mały Paryż” (2015). Amatorsko zajmuje się robieniem zdjęć i kręceniem filmów – jest autorem nagradzanych etiud filmowych, ale jego największą pasją jest wędkarstwo, czemu dał wyraz i w fotografii, i w filmie (dwa: „Zamyślenia” i „Z nurtem jesieni” zostały zaprezentowane na spotkaniu), ale przede wszystkim w „Żgajokach”. Swoje artykuły i wiersze zamieszczał w renomowanych ogólnopolskich czasopismach wędkarskich, w prasie lokalnej prowadził specjalistyczne kąciki dla wędkarzy, a w gorzowskiej TV Vigor – autorski program pt. „Na Haku”. W 1991 r. został indywidualnym mistrzem Polski w wędkarstwie spinningowym. Jest współzałożycielem istniejącego w Gorzowie elitarnego Klubu Miłośników Ryb Łososiowatych „Smolt”, którego członkowie licznie stawili się na spotkaniu, podobnie jak rodzina pisarza.
Jak rozumieć tajemniczy tytuł? „Żgajek” to w gwarze poznańskiej „wyrostek”, w żargonie wędkarskim i w nieco innym brzmieniu słowo to oznacza, jak czytamy w autorskim przypisie, ciernika, czyli małą rybkę słodkowodną z kolcami przy płetwach.
Dwanaście składających się na książkę opowiadań, których akcja rozgrywa się na przestrzeni ponad pięćdziesięciu lat, to dwanaście odsłon wędkarskiej strony życia R. Habdasa – od chłopca odkrywającego tajniki świata wędkarzy, poprzez wspólne wyprawy z przyjaciółmi i zdobywanie doświadczeń, po osiągnięcie mistrzostwa. „Żgajoki i inne opowiadania” to nie zbiór reportaży, suchych relacji, to – jak podkreśliła M. Kopaczyńska Moskaluk – prawdziwa, dająca wiele do myślenia literatura, na którą składają się trzy elementy: pasja, natura i ludzie. Zgodnie z japońską maksymą, którą przytoczył jeden z braci wędkarzy – utrwalony na kartach książki pan Bronek, „Jest czas na łapanie ryb i czas na suszenie sieci”. Bo rzeczywiście, choć sporo tu o rybach (także fachowego słownictwa), to jest to przede wszystkim książka o ludzkich relacjach i o smakowaniu natury. Świat przyrody jest bowiem nieodłącznym elementem opowiadań, a w jego opisach przejawia się wrażliwość i zatroskanie autora o przyszłość bezmyślnie niszczonej cywilizacji, czego przykładem kanał w rodzinnej Mosinie; znać w nich też pióro poety.
Język opowiadań R. Habdasa – zaznaczyła moderatorka – jest spójny, nie wymyka się spod kontroli: we wspomnieniach z dzieciństwa przeplatany elementami gwary wielkopolskiej, z czasem staje się bardziej męski, opisy są krótsze. Autor, zapytany o warsztat pisarski, podkreślił jednak, że nie kontroluje języka i pisze tak, jak czuje.
Spotkanie zakończyły reminiscencje ze wspólnych wypraw, a głos zabrali nie tylko koledzy wędkarze, ale i szef gorzowskiego RSTK Czesław Ganda oraz kolega po piórze Marek Lobo Wojciechowski. O tym, co znaczy mieć wędkarza w rodzinie, opowiadały m.in. córki autora, nawiązując do słynnego Windsoru z jednego z opowiadań. A czym jest wędkowanie dla samego pisarza? To przede wszystkim możliwość obcowania z naturą i odskocznia od pracy zawodowej – wyznał. Nie mógłby jednak rozwijać swojej wędkarskiej pasji bez zrozumienia i cierpliwości żony Joli – dodał.
„Żgajoki i inne opowiadania” R. Habdasa, książka z pewnością godna polecenia, cieszyły się dużym zainteresowaniem obecnych. Podobnie jak towarzysząca spotkaniu wystawa zdjęć jego autorstwa.
Anna Sokółka
Fot. Bogdan Bloch