Promocja tomu poezji Zdzisława Morawskiego „Rzecz o dorzeczności”

 

20 lutego 2014 roku o godz. 17 w gmachu głównym gorzowskiej książnicy przy ul. Sikorskiego 107 odbyła się promocja tomu poezji Zdzisława Morawskiego pt. „Rzecz o dorzeczności. Wiersze z lat 1959-1992”, 42. już pozycji w serii „Biblioteka Pegaza Lubuskiego”. (Jak wynika z ostatnich informacji – książka została nagrodzona Honorowym Lubuskim Wawrzynem Literackim za 2013 rok).Autorem wyboru jest Ireneusz K. Szmidt, a obszernego eseju krytycznoliterackiego Czesław Sobkowiak – poeta, prozaik i krytyk literacki zza miedzy. Książka ukazała się nakładem gorzowskiego Oddziału ZLP przy wsparciu sponsorów – firmy poligraficznej SONAR Sp. z o.o. i Urzędu Miasta Gorzowa Wlkp.Gospodarz Dyrektor Edward Jaworski, nawiązując do tematu wieczoru, mówił o ponadczasowości poezji, o jej wiecznym bycie, w przeciwieństwie do prozy, która z latami traci na swojej sile, „wietrzeje”, po czym oddał głos autorom książki i żonie Poety. Pani Maria Morawska, wzruszona, drżącym głosem wyraziła słowa uznania i podziękowania dla twórców i sponsorów wyboru poezji swojego zmarłego męża. Pojawiła się również postać samego Poety, czytającego własne wiersze, a to za sprawą filmu „Poezja Zdzisława Morawskiego”, zrealizowanego w 1987 roku przez Leszka Szopę ze szczecińskiego Oddziału TVP. Komentarzem literackim do poezji Zdzisława Morawskiego był wykład Czesława Sobkowiaka, który na wstępie powiedział wiele ciepłych słów pod adresem gorzowskiego środowiska literackiego. „W Gorzowie panuje bardzo dobry klimat dla poezji. Tu dzieje się o wiele więcej niż w Zielonej Górze. Tu tworzyli poeci legendarni, wyraziści, jak: Papusza, Furman czy Morawski” – podkreślił. Śmierć poety zazwyczaj rozpoczyna okres wyciszenia – jest fizycznie nieobecny, nie może przemawiać w imieniu swojej poezji. Schodzi do czyśćca, który jest sprawdzianem jego twórczości. Jego poezja zostaje oddana pod osąd. Wydana po latach książka z jego dorobkiem przerywa tę ciszę, jest wyjściem z czyśćca. Potwierdza też wartość poety. Taką książką w przypadku Zdzisława Morawskiego jest właśnie „Rzecz o dorzeczności” (wydana 22 lata po śmierci Poety). I ta książka potwierdza jego wartość, wyjątkowość na tle literatury gorzowskiej i polskiej. Zdzisław Morawski był, jest, postacią wybitną. I chodzi nie tylko o wartość jego dorobku. Z wypowiedzi autorów wyboru, wypowiedzi ludzi kultury, które zostały utrwalone na taśmie filmowej (m.in. Bogdana J. Kunickiego i Leszka Bończuka), oraz żony wyłonił się portret Poety. Postać charyzmatyczna, otoczona aurą dostojności, nimbem Poety-Księcia. Zdzisław Morawski nigdy nie miał kompleksów poety prowincjonalnego. Był człowiekiem pełnokrwistym, skomplikowanym i niepozbawionym wad. Był twórcą krytycznym i wymagającym, tak wobec siebie, jak i przyjaciół. Niewiele mówił, ale jego słowa zawsze były wyważone i mocne. Inni, młodsi twórcy, oddając swoje dzieło pod osąd Mistrza, zadawali sobie pytanie: „Co na to powie Morawski?”. Charakteryzując twórczość Zdzisława Morawskiego, Czesław Sobkowiak wskazał na jej korzenie – Awangardę Krakowską, z której poeta przejął cały swój racjonalizm, fascynację materią, rzeczami, które są konsekwencją człowieczego trudu. W jego poezji nie ma jednak taniego sentymentalizmu, łatwego liryzmu, zaś język jest zdyscyplinowany i oszczędny, sprawiając często wrażenie oschłości i chropowatości. Mimo to Poeta potrafił po mistrzowsku budować nastrój wiersza, dać wyraz człowieczeństwu, przekazać swój optymizm. Zdzisław Morawski jest poetą wielowątkowym. Nigdy nie bał się trudnych tematów. Ich paleta obejmuje rzeczy od najbliższych do uniwersalnych, poczynając od ukochanego Miasta, poprzez pejzaże, ludzkie ciało, poezję antyczną, aż po historyczne przełomy. We wcześniejszych zbiorach Poeta wadzi się z rzeczywistością, konfrontuje ją z systemem własnych wartości, w latach późniejszych przeważa refleksja. Znakiem wielkości Zdzisława Morawskiego jest dla Czesława Sobkowiaka m.in. – odczytany przez Romana Wojciechowskiego z RSTK – poemat „Ziemia żywych” (jeden z wielu pięknie zinterpretowanych tego wieczoru utworów). Napisany oryginalnym językiem, ze świadomością ważkości wydarzeń, pełen dramatyzmu i napięcia, pozbawiony stronniczości, jest wyrazem troski o godność człowieka. „Poeta jest w tym utworze mędrcem” – podsumował Czesław Sobkowiak. Spotkanie zakończył Ireneusz K. Szmidt słowami Poety stanowiącymi jego twórczy testament: „Poezja moja powstała z cierpienia / i do cierpiących jest adresowana / poezja moja powstała z myślenia / i do myślących jest adresowana / Poezja moja powstała ze znoju / i do znużonych jest adresowana”.„Rzecz o dorzeczności” to swoiste poetyckie „opus vitae” Zdzisława Morawskiego (obejmuje ok. 4/5 spuścizny poetyckiej), a zarazem hołd złożony poecie przez poetów. To książka, która powinna znaleźć swoje miejsce w domu każdego miłośnika poezji regionalnej. Z myślą o nich organizatorzy stworzyli możliwość jej nabycia na czwartkowej promocji.

Anna Sokółka