Podziękowanie
Od połowy 2019 roku prezentowałam tu książki tematycznie lub miejscem zamieszkania autora związane z Gorzowem ...
Niebieskie migdały wprowadziła do polskiej literatury Maria Pawlikowska, wtedy jeszcze nie Jasnorzewska. Taki tytuł dała swojemu debiutanckiemu tomowi poezji wydanemu w 1922 roku, a w pierwszym wierszu przekonywała, że „Miłość ma kolor niebieskich migdałów”.
W języku potocznym funkcjonuje wyrażenie „myśleć o niebieskich migdałach”, co znaczy myśleć o rzeczach pięknych, nieziemskich, ale także nierealnych, błahych. Maria Borcz w tytule swojego najnowszego tomu wierszy znajduje się „W gąszczu niebieskich migdałów”. Powinno jej tam być dobrze. Ale czy jest tak naprawdę?
*
Maria Borcz jest wnikliwą obserwatorką świata, a najbardziej ludzi żyjących tu i teraz. W jej ocenie nasz świat jest zły, pełen pułapek dla człowieka, bez dróg wyjścia. Mówią o tym tytuły jej poprzednich tomików: „Z kałuży miasta”, „Zabłąkani we mgle”, „Mikrochaos”, „Duchowy kanibalizm”. W najnowszym tomie po raz pierwszy zdaje się być w krainie szczęśliwości.
Lektura wierszy Marii Borcz nie należy do łatwych. Autorka z wykształcenia jest katechetką, doskonale zna Biblię i chętnie odwołuje się do jej bohaterów, zdarzeń, opowieści. Również do filozofii katolickiej. Przeciętny czytelnik, a do takich zaliczam siebie, nie jest tak obeznany z tamtym światem, aby łatwo wychwytywać skojarzenia autorki. A są to skojarzenia często bardzo odległe, śmiałe. Jako motto tomiku autorka wprowadziła pytanie z książki katolickiego filozofa, ks. Józefa Tischnera: Czy myślenie jest ze swojej istoty myśleniem według wartości, czy też wartości są zewnętrznym dodatkiem do myślenia?
Chodzi więc o miejsce wartości w postawie każdego człowieka i ludzkości w ogóle.
*
Do najprostszych wierszy należy „W sklepie Masex”. Można tam nabyć rozliczne maski: błazeńskie, erotyczne, przeciwgazowe, teatralne, brokatowe i inne. Ostatnio, za sprawą pandemii, maski lub maseczki stały się nieodzownym elementem naszego życia, ale przede wszystkim po to, aby chronić zdrowie i życie. Tymczasem narratorka w finale wiersza prześmiewczo zastanawia się, w której jej do będzie twarzy. Jeśli ludzkość tak myśli o maseczce, to nigdy nie wyjdzie z pandemii, zda sie przestrzegać autorka.
*
Nasz świat Maria Borcz opisała tak:
powietrze skażone
błyskiem iluzji
rzeczywistość
jak odpustowa piłeczka
na gumce
wypchana trocinami
pęka
zawartość sypie się
w nieskończoność
Albo w innym wierszu
kamienie przemieszczają się
z miejsca na miejsce
ocierają
rozpychają między sobą
tylko głazy przyrosły
do swoich stanowisk
wszystkie jednakowo
porośnięte unerwioną skamieliną
której nie można usunąć
ani uformować nie zadając bólu
W pierwszym wierszu zawarta jest przestroga przed całkowitym rozpadem naszego świata, aż do unicestwienia. W drugim konstatacja, że my nie lubimy zmian ani bólu. Chcemy żyć wygodnie, łatwo, prosto. Chcemy żyć w gąszczu niebieskich migdałów.
*
Maria Borcz nie poucza. Ona pokazuje, każe myśleć. Nawet nadzieję na właściwą zmianę w człowieku ma niedużą. Więcej mówi o sobie.
na końcu
nieważne stają się
układy
stanowiska
zasoby
pozostaje cisza
w której mieszka Bóg
jak bez jego pomocy
odczytam sedno
własnej tożsamości
Natomiast w ostatnim wierszu tego tomu wyznaje wprost:
obdarzyłeś mnie zaufaniem
powierzając życie
podjąłeś ryzyko dając wolność
jestem dłużnikiem
nie potrafię zdać rachunku (…)
chroń mnie od pułapek czyhających
w gąszczu niebieskich migdałów
tylko Ciebie pragnie moja dusza…
*
Maria Pawlikowska zakończyła swój wiersz tak:
a my wciąż o niebieskich migdałach
i o szczęściu na kolejne ćwierćwiecze.
Maria Borcz prosi Boga, aby ją wyprowadził z gąszczu niebieskich migdałów, bo jej zdaniem są tylko pułapkami dla człowieka. Wie jednak, że wyjście z tego świata jest trudne, wręcz niemożliwe. Pomóc może tylko Bóg.
***
Maria Borcz, „W gąszczu niebieskich migdałów”, wstęp Hanna Strychalska, wyd. Pisarze.pl, Warszawa 2021, 46 s.
Ze stopki przepisuję zdanie: „Wydano dzięki wsparciu finansowemu Stypendium Artystycznego i Twórczego Prezydenta Miasta Gorzowa Wielkopolskiego”. Ideę pochwalam, ale konstrukcję zdania całkowicie neguję. Kto wymyślił ten potworek językowy? Jestem przekonana, że to nie autorka czuła na precyzję języka polskiego.