Słowiańskie siedlisko
19 grudnia 2024 r., w Ośrodku Integracji i Aktywności, podczas Dyskusyjnego Klubu Książki, dyskutowano o ...
24 września 2009 roku odbyło się spotkanie DKK w Bledzewie. Po świetnym „Gringo wśród dzikich plemion” omówiono, następną książkę Cejrowskiego „Rio Anaconda” ale specjalnie nie wywołała ona zachwytu. Ze spisanych na ponad 400 stronach nie było zdaniem klubowiczek tak barwnych opowiadań jak w ”Gringo…”. Choć na uwagę zasługują te opisy które na każdym etapie podróży Cejrowskiego wydarzają się i one, uświadamiają wg Pań, że to, co uważamy za śmieszne, dziwaczne czy głupie, wcale nie musi wyglądać tak samo z perspektywy odchylonej o kilkadziesiąt stopni szerokości i długości geograficznej; że sprawy, które dla nas samych mają wagę priorytetową, mogą okazać się zupełnie nieważne w cieniu tropikalnej roślinności, i nawet pojęcia tak – zdawałoby się – uniwersalne, jak przyzwoitość, uczciwość, okrucieństwo czy lenistwo, nabierają zupełnie innych odcieni. Cejrowski co i raz kwituje relację ze swoich doświadczeń stwierdzeniem w rodzaju: „Tacy są Latynosi. I wygodnie jest o tym pamiętać”[1], „Tak myślą Dzicy. I warto o tym pamiętać”[2], „Nie dziwmy się Indianom. A już na pewno nie śmiejmy się z nich, że wierzą w takie rzeczy”[3]. Książka napisana jest jak „gawęda”, z humorem. I to jest dobre-stwierdzono jednogłośnie. Całości dopełniają dziesiątki doskonałych zdjęć i przepiękna oprawa graficzna Była to opinia moderatora-bo tak naprawdę inni już na to nie zwracali uwagi twierdząc, że lepszą ksiązką jest ”Gringo…” Nie mówiąc o „Pasji życia” Pałkiewicza. Następne spotkanie 16.X.09. Tym razem będzie o adaptacji.
Not. O. Dziobko