20.05.2009

Starość przestaje być tabu – klubowicze z GBP Kłodawa omawiają książkę Zyty Rudzkiej „Ślicznotka doktora Jozefa”

20 kwietnia 2009 r. odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki w Kłodawie. Tym razem, klubowicze skupili się na powieści Zyty Rudzkiej pt. Ślicznotka doktora Josefa. Obraz rzeczywistości nakreślony przez autorkę – akcja utworu rozgrywa się w domu starców – wywołał sporo kontrowersji. Dwie klubowiczki nie były w stanie przeczytać książki, twierdząc, iż jest to dzieło brutalne, epatujące okrucieństwem, bardzo trudne w odbiorze. Nie dość, że głównym tematem jest całkowicie odbrązowiony schyłkowy okres życia człowieka, to jeszcze zawarte w tekście liczne retrospekcje do czasów II wojny światowej sprawiły, że Ślicznotka nie należy do najłatwiejszych lektur. Jednocześnie skłania do zadumy nad ludzką egzystencją i swoistą, nadal niewytłumaczalną skłonnością człowieka do czynów wynaturzonych, nieakceptowalnych, wykraczających daleko poza normę społeczną (zarówno kulturową, jak i cywilizacyjną).

 
Największy konflikt zbrojny XX wieku wycisnął piętno na życiorysie bohaterów – pensjonariuszy ośrodka. Sieć dialogów oraz zachowań poszczególnych postaci wskazują, jak dalece trauma hitlerowskiego kacetu wpłynęła na ludzkość. Jest również kolejnym świadectwem, że „czas pogardy” nadal stanowi temat inspiracji literackich, kolokwialnie mówiąc, nie przejadł się (przypadek ciągłych sukcesów prozy Romy Ligockiej).
 
Ważny w utworze motyw dwuznacznej relacji dr Mengele – Czechna (tytułowa Ślicznotka) ukazuje płynną granicę kat – ofiara.. Główna bohaterka naznaczona jest nie tylko wytatułowanym numerem, lecz przede wszystkim ekstremalnym doświadczeniem (jako nastoletnia dziewczynka była poddawana eksperymentom medycznym w Auschwitz), które nieodwracalnie wpłynęło na jej postrzeganie rzeczywistości.
 
Obok rozważań na temat doświadczenia obozu koncentracyjnego, klubowicze skupili się na istocie starości oraz miejscu nestorów w społeczeństwie. Jedna z dyskutantek – pracownik socjalny – opowiadała o wrażeniach z praktyk w domu pomocy w Gorzowie Wlkp. Wspominała o ludziach, których do ośrodka skierowała rodzina, nierzadko piętnująca niedołężniejących rodziców. Mocno zaakcentowała, że pensjonat wbrew obiegowym opiniom może pełnić rolę pogodnego przystanku przed ostatecznym końcem. Starsi ludzie mają zagwarantowane warunki, niezbędne do godziwej egzystencji, istotne, aby zaakceptowali sytuację, w której się znaleźli. Na poparcie sensu prowadzenia domów pomocy, przytoczyła historię panny, która dopiero w ośrodku odnalazła uczucie i w sędziwym wieku wyszła za mąż.
 
Klubowicze doszli do wspólnego wniosku, że starsi są odsunięci od uczestnictwa we współczesnym świecie, ponieważ nie nadążają za młodszymi, dla których priorytetem są pieniądze, kariera, nieustanny rozwój zawodowy. Dyskutanci podkreślili, że powieść Zyty Rudzkiej jest dobrą książką dla młodych, zwłaszcza młodzieży licealnej. Temat starości powinien przestać być swoistym tabu, ważne jest, aby jak najszybciej uwrażliwić młodszych na ten okres życia, nad którym z racji swojego wieku się nie zastanawiają, a który jest naturalnym etapem egzystencji. Jedna z uczestniczek skonstatowała, że w XIX wieku powszechnym trendem do rozważań był temat dzieci, zaś XX i początek XIX wieku jest raczej poświęcony zagadnieniom starości.
 
Ślicznotka doktora Josefa to opowieść pełna ironii, napisana zwięzłym, ale jednocześnie bardzo sensualnym językiem. Mocne, nierzadko rubaszne dialogi, powtarzający się wątek czereśni, świetnie nakreślone sylwetki, różne odcienie procesów starzenia się sprawiają, że utwór stanowi wartość literacką zarówno fabularnie, jak i formalnie. Rola ciała i proces, jakiemu nieustannie podlega (zagadnienia wyraziście podkreślone w powieści) uzmysławiają odbiorcom kruchość i zmienność bytu ludzkiego w czasie.

Tekst: Magdalena Tuirska