Strzelec Anna: Tylko nie życz mi spełnienia marzeń

 

 

 

 

 

 

 

Strzelec Anna: Tylko nie życz mi spełnienia marzeń. – Tolkmicko : Radwan Wydawnictwo Literackie i Naukowe, 2010. – 165, [1] s., 21 cm.

 

Fragment książki:

Gaweł wybierał się na kilka dni do Polski. To była wiadomość, która Lilkę wprowadziła w stan najwyższej euforii i mnie też postawiła na nogi. Wyślemy paczkę, którą zabierze Gaweł ze sobą i dostarczy nawet na miejsce, bo będzie mu po drodze. Ruszyłyśmy do miasta na zakupy kompletując szybko jej zawartość, bo czasu było niewiele. W skład prezentów wchodziły jeszcze zarobione przeze mnie pieniążki i liścik do Feliksa, by wykorzystał je na przyjazd do nas, no i inne konieczne wydatki w kraju.
–  Małgosiu, przyjedzie do was jutro Gaweł z paczką, daj mi tatę do telefonu – mówię cała radosna do córki. O dziwo Peter pozwolił mi skorzystać z telefonu w knajpie.
– Mamo, ale taty nie ma – odpowiada mi.
A gdzież on jest u licha, myślę głośno. Ile razy dzwonię, słyszę wyjaśnienia, że albo zebranie, lub jakieś inne zajęcie poza domem.
–  No trudno, postarajcie się być w domu, by odebrać moją przesyłkę. Gaweł ma numer telefonu, więc będzie się z wami kontaktował.
–  Wiesz, co kochanie – dodaję jeszcze, fajnie byłoby gdyby udało ci się jeszcze przed wyjazdem do Niemiec zrobić prawo jazdy, bo tutaj na początku nie będziesz miała takiej możliwości. Finansowo stać nas na to i tak na razie nie będzie.
– Dobrze, mamuś – mówi moja prawie pełnoletnia córka, mogę spróbować. Już niedługo, prawda?
– Tak kochanie, trzymajcie się – odpowiadam i idę pobeczeć sobie do łazienki, żeby Lilka nie widziała.