77 okrążeń Słońca
W środku jesiennego tygodnia, 23 października 2024 r., gorzowską książnicę odwiedził Jerzy Fedorowicz – autor, ...
8 kwietnia Miejska Biblioteka Publiczna w Witnicy gościła Hannę Cygler, autorkę bestselerowych powieści obyczajowych. Spotkanie prowadziła Irena Fabjańczuk, czytelniczka z witnickiego DKK „Czytadło”.
Pani Hanna z dużym humorem i dystansem mówiła o sobie i swojej pracy. Opowiadała o poszukiwaniu formy i o tym, jak w początkach kariery trudno jej było znaleźć wydawcę. Wydawcy lubią proste klasyfikacje: to jest romans, to powieść historyczna, a to kryminał. A jej książki to gatunkowe „mieszańce”: w większej części romanse (miłość jest najważniejsza), ale osadzone w określonych realiach historycznych, co wymaga badań, aby „historyczne” były nie tylko stroje bohaterów. Często też zawierają wątek kryminalny, choć autorka odżegnuje się od pomysłu, aby pójść o krok dalej i zacząć pisać kryminały. Dzięki tej gatunkowej mieszance są ciekawsze, ale trudniejsze do sklasyfikowania. Najczęściej stosuje się do nich pojemny termin „powieść obyczajowa”.
Autorka opowiadała o wędrówkach w czasie i przestrzeni ukochanego miasta Gdańska, w którym toczy się akcja większości powieści. O spotkaniu z samym Günterem Grassem, który odwiedził jej firmę, wyjrzał przez okno, a później ten widok opisał w powieści „Wróżby kumaka”. Jeśli zestawimy opisy Gdańska w prozie noblisty z rzeczywistością, okaże się, że w jednych miejscach jest niezwykle dokładny, a w innych „popłynął”.
Pisarka jest również tłumaczką z języka szwedzkiego. U sąsiadów zza morza podziwia pragmatyzm i nastawienie na wygodę. Oni nawet dokumenty urzędowe redagują pięknym, klarownym językiem!
Hanna Cygler w czasie pisania „pożywia się” postaciami i historiami ze środowiska, w którym żyje, również historiami rodzinnymi. Okazuje się jednak, że w oczach czytelników prawdziwe historie autentycznych osób wcale nie wyglądają realistycznie. „To się naprawdę nie mogło wydarzyć” – mówią.
Władysław Wróblewski