Podziękowanie
Od połowy 2019 roku prezentowałam tu książki tematycznie lub miejscem zamieszkania autora związane z Gorzowem ...
Rok 1945 był nie tylko tragiczny, ale bardzo ważny dla mieszkańców całej zachodniej Polski. Niedawno Strzelcach Krajeńskich skierowano na niego specjalny reflektor, by zobaczyć, jak wtedy było właśnie w tym mieście. Tak powstała „Wymuszona tułaczka” z wyjaśnieniem w podtytule „Rzecz o przemianach kulturowych Strzelec Krajeńskich (Friedeberg Nm.) po II wojnie światowej”. Na przedniej okładce na tle zrujnowanego wnętrza kościoła Mariackiego stoi kilka osób w obszernych płaszczach. Z tyłu zniszczony witraż z tegoż kościoła. Zdjęcia wykonano 10 lat po wojnie.
*
Opis wydarzeń z 1945 roku przedstawia Marceli Tureczek akcentując nie tylko wydarzenia, ale także – jak dodał w podtytule „konteksty polsko-niemieckiej pamięci”. Pejzaż tamtych lat z perspektywy niemieckiej pokazuje Robert Piotrowski. Friedeberg Nm. był niedużym, liczącym niespełna 6 tysięcy mieszkańców spokojnym miastem na wschodzie Niemiec. Miastem z długą historią, z zabytkami i zwyczajnym życiem. Jak to życie niewiele zmieniało się nawet w latach wojny i jak radykalnie zaciążył na nim 1945 rok, opowiada ten artykuł. Za pointę niech świadczy fakt, że po tym roku nikt tutaj mieszkający nie posługiwał się językiem niemieckim jako sobie najbliższym, rodzinnym.
Bo Niemcy musieli wyjechać, a przyszli nowi ludzie. O nich traktuje artykuł Beaty Anny Orłowskiej. Przyjechali z różnych stron, wnieśli swoje odmienne tradycje, a łączyło ich jedno: nienawiść do Niemiec i brak związków z historią tego miasta. Trudności z osiedleniem potęgowało ogromne zniszczenie miasta, w centrum dochodzące do 80%. To, że dokonali tego Rosjanie, a nie Niemcy, było mniej ważne. Rozumiano, że to konsekwencje wojny.
*
Powyżej przedstawione procesy są na ogół dobrze znane. Tu autorzy skupili się na realiach strzeleckich, ale to nie zmienia pewnej typowości takich zdarzeń.
Natomiast artykuł Błażeja Skazińskiego pokazuje „Straty wojenne w zasobach dziedzictwa kulturalnego na terenie Strzelec Krajeńskich”. To nieduże miasto mogło się szczycić nie tylko zabytkowymi murami i basztami, zachowanym średniowiecznym układem miasta, ale także niezwykle bogatym muzeum, szczególnie w zabytki archeologiczne. Niestety Niemcy nie zdążyli wydać katalogu zabytkowych obiektów w tym mieście i powiecie, jak to zrobili w innych, trudne więc jest pełne ocenienie strat. Zabytki nie tylko zniszczone zostały podczas pożarów miasta, ale już po wyzwoleniu osadnikom zabrakło świadomości ich wartości. Po prostu były to przedmioty niemieckie, czyli niczyje.
Błażej Skaziński śledzi losy wybranych obiektów. Cenny ołtarz z Będargowa został przekazany do muzeum w Szczecinie, dziś w ekspozycji w Muzeum Narodowym, niektóre zabytki trafiły do muzeum w Gorzowie, ale ich opis jest tak ogólnikowy, że trudno ustalić, które to były, część eksponatów prehistorycznych trafiło do Muzeum Archeologicznego w Zielonej Górze. Dość, że w Strzelcach nie ma ani muzeum, ani choćby pojedynczych zabytkowych przedmiotów. Strata ogromna.
*
Wzruszające jest krótkie wspomnienie Marka Stankiewicza, rzeźbiarza z Krakowa i Zakopanego, twórcy czarownic rozsianych po ulicach Strzelec. To on, artysta z dalekich stron stworzył rzeźbę „Tułaczka”. Przedstawił pochyloną kobietę z tłumoczkiem na plecach, ciągnącą mały wózek z całym jej dobytkiem. Taki był los ludzi w tamtym tragicznym roku.
*
Drugą część książki zajmują widokówki i zdjęcia Strzelec Krajeńskich wykonane przed 1945 rokiem (80 stron) i zrobione po wojnie (25 stron). Wszystkie duże na pół strony każde, dobrze komputerowo obrobione, a więc pełne czytelnych szczegółów. Co prawda biedne, ale ładne było to miasto. A potem tylko ruiny.
*
Redaktorem tej książki jest Marek Bidol. Niedawno pisałam o zbiorze baśni o Strzelcach Krajeńskich pt. „Kociołek czarownicy” i wtedy pożegnałam Marka Bidola, który po latach aktywnej pracy dla swojego miasta przeszedł na emeryturę. Okazało się, że nie może spokojnie odpoczywać i oprócz powyżej omawianej przygotował kolejne książki, które niebawem się ukażą. Trzeba Strzelcom zazdrościć takich emerytów.
***
„Wymuszona tułaczka. Rzecz o przemianach kulturowych Strzelec Krajeńskich (Friedeberg Nm.) po II wojnie światowej”, red. Marek Bidol, wyd. Urząd Miasta w Strzelcach Krajeńskich, 196 s.