Dziewczyna z Wenecji
19.11.2024r. w Filii nr 10 odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Tematem dyskusji była ...
„Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń” słowa Augustusa, bohatera książki „Gwiazd naszych wina” otworzyły dzisiejszą dyskusję.
I Augustus, i jego dziewczyna Hazel próbują żyć w niełatwej dla nich rzeczywistości. Oboje żyją z rakiem, w ciągłej niepewności, nie mogą pozwolić, by zabił, zanim naprawdę zabije. Bonusy Rakowe (przyjemności należne dzieciom z nowotworami), jak wymarzona podróż do Amsterdamu, by spotkać się z autorem „Ciosu udręki” – dzieła doskonałego zdaniem Hazel, były całkiem fajne. Ale były tylko bonusami i choć Amsterdam to wymarzone miejsce dla dwojga młodych, kochających się ludzi, to trudno było zapomnieć – nawet na chwilę – o śmiertelnej chorobie.
Gus bał się, by nie umrzeć w zapomnieniu; tak bardzo chciał zostawić po sobie jakiś ślad. Hazel ogromnie bała się o najbliższych. Uważała, że jest jak granat, który lada chwila może wybuchnąć i dlatego chciała zminimalizować ofiary. Robiła wszystko, by nie płakać przy ludziach, którzy ją kochają. A gdy sama „pokochała granat”, zrozumiała, że próby oszczędzania innym swojego wybuchu, były po prostu stratą czasu: „ … To takie cholernie niesprawiedliwe. (…) W chorobie nie ma żadnego sensu.”
Pragnęła żyć dla siebie, rodziców, dla Gusa: „ (…) oddałabym wszystkie dni choroby, które mi zostały, za kilka dni zdrowia.”
Ale to Gus odszedł pierwszy i Hazel była mu wdzięczna za ich „maleńką nieskończoność”, za to, że dał jej w ciągu tych nielicznych dni „prawdziwą wieczność”. I to jest właśnie ten ślad, który po sobie pozostawił, bo jak powiedział ojciec Hazel: „Kochać go to był prawdziwy przywilej, prawda?”
Na koniec spotkania wróciliśmy na moment do zdania, które wywołało naszą dyskusję.
Jedno jest pewne: jeśli sami nie zajmiemy się spełnianiem „własnych życzeń”, nikt za nas tego nie zrobi. Wzięliśmy pod lupę Augustusa i to co zrobił dla Hazel, a w zasadzie dla obojga. Pomimo krytycznego stanu zdrowia (zły wynik z tomografii: liczne przerzuty) zdecydował się na lot do Amsterdamu. Nie wspomniał o tym Hazel. I słusznie, bo nie pozwoliłaby na ten wyjazd.
Stwierdziliśmy, że była to najlepsza decyzja, jaką mógł podjąć. Bowiem w jego sytuacji, ich sytuacji, trzeba było wyrwać od życia jak najwięcej, co tylko się da.
Na następnym spotkaniu, 8 października, będziemy uczestniczyli w Ogólnopolskiej Dyskusji Literackiej. Tego dnia o godzinie 17.00 członkowie 50 Dyskusyjnych Klubów Książki dla czytelników młodzieżowych w Polsce, spotykają się, by rozmawiać o książce 7 dni Eve Ainsworth.
Dorota Strychalska