Zima Teresa: Dom Pomocy Społecznej w Lubsku

 

 

 

 

 

 

 

Zima Teresa: Dom Pomocy Społecznej w Lubsku : zapisany w pamięci ludzi : 1958 – 2008. – Lubsko : [s. n.], 2008. – 32 s. : il. ; 21 cm.

 

 

Obraz słowem malowany
To osobliwy materiał literacki; przemawia za tym autentyzm języka uczuć, realizm tła i zdarzeń, jakie miały miejsce. Można powiedzieć: "tak było, a na pewno tak zapisane zostało w pamięci ludzkiej".
Kilkanaście rozmów z mieszkańcami i pracownikami Domu Pomocy Społecznej w Lubsku przeprowadziła aktualny instruktor d.s. kultury w DPS Lubsko – Teresa Zima.
Pytania miały otworzyć serca ludzi, zachęcić do przyjaznej rozmowy. Najważniejsze bowiem było nie odtworzenie historii placówki, ta znana jest z dokumentacji, ale odczucia mieszkańców tego Domu, ludzi w jakiś sposób połączonych przez los, a nie dających się do końca zjednoczyć, bo jak powiedziała Pani Stefania: „Takie domy są potrzebne, ale człowiekowi do końca życia będzie czegoś żal i będzie za czymś tęsknił i będzie czuł się samotny, bo człowiek powinien być z bliskimi; ta tęsknota do końca pozostaje".
Wypowiedziane przez rozmówców myśli dają się ułożyć, jak puzzle. Dopiero wtedy jawi się szczególny obraz życia ludzi i historia tej społecznej placówki. Wśród kolorów jasnych i wesołych znajdują się szarości i czernie, symbolizujące smutek, ale on towarzyszy przecież wszystkim ludziom, gdziekolwiek żyją. Co człowiek to historia, co historia to inny ciężar, czasem zbyt duży jak na barki jednego człowieka. Nie są to opowieści, są to strzępki rozmów, jakby każdy z mówiących strzegł w sobie jakiejś tajemnicy lub istoty swego człowieczeństwa. Pomijając więc sprawy cierpienia uciążliwości choroby, trudu pracy, ale czasem okruchy tych zdarzeń są zbyt wyraziste i bolesne.
W całości jest to obraz słowem malowany, obraz życia ludzi. To cóż, że nie są to bohaterowie, wyczynowcy czy ludzie sukcesu. Dorównują im, gdy z godnością znoszą chorobę i kalectwo.
„Człowiek nie jest stworzony do klęski, człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać" – napisał Ernest Hemingway. Z kart tych dialogów wyrasta niejeden taki „Niepokonany".
„To jest mój dom. Do dziś nie żałuję tej decyzji sprzed 17 lat, gdy zdecydowałem sie zamieszkać tutaj"- powiedział Paweł.
Jest wiele takich osób, dla których ten Zamek jest całym światem, miejscem, gdzie czują sie jak u siebie. Jest w nich dużo dobra i miłości. Trzeba to dostrzec, często pod powłoką niedoskonałego ciała .Ci, którzy pracowali z nimi lub pracują nadal, maja poczucie głębokiej służby. I to także daje sie odczytać we wspomnieniach rozmówców. W całości są to historie typowe na tyle, iż można doszukać się pewnego uniwersalizmu, kwintesencji losu człowieka samotnego, który do końca niezmiennie potrzebuje ciepła, dłoni podanej z miłością i uśmiechem, który rozjaśni mroczne myśli. Te wypowiedzi to suma fragmentów zdarzeń, które składają się na lata życia, życia i pracy w tej placówce, równie typowej jak wiele podobnych. I tak należy odczytywać te teksty, z kronikarskiego punktu widzenia historie, wzruszające historie.
Edwarda Żylińska